Proces ws. śmierci strażaków - prokuratura chce uniewinnienia Polaków
W trakcie procesu o spowodowanie śmierci pięciu strażaków w podparyskim Neuilly prokuratura wystąpiła o uwolnienie dwojga Polaków od zarzutu "nieumyślnego spowodowania śmierci". Wyrok w tej sprawie będzie ogłoszony 15 kwietnia.
Proces dotyczy sprawy, która kilka lat temu poruszyła całą Francję. Do tragicznych zdarzeń doszło we wrześniu 2002 roku na siódmym piętrze kamienicy w Neuilly-sur-Seine pod Paryżem. W następstwie awarii instalacji elektrycznej wybuchł pożar w maleńkim pokoju, o powierzchni 9 m kw., wynajmowanym przez dwoje Polaków - Waldemara W. i jego córkę Ewę. Podczas podjętej natychmiast akcji ratunkowej zginęło w płomieniach pięciu strażaków.
W trzecim dniu procesu prokuratura wystąpiła do sądu o wycofanie postawionego wcześniej dwójce polskich lokatorów zarzutu "nieumyślnego spowodowania śmierci". Odpowiadali oni za podłączanie do prądu wielu różnych urządzeń elektrycznych (m.in. telewizora, grzałki, kuchenki, wentylatora) równocześnie, co miało doprowadzić do spięcia w wadliwej instalacji i w następstwie do tragicznego w skutkach pożaru.
W czwartek prokurator Lucie Berthezene stwierdziła, że "oboje lokatorów popełniło błąd", ale "należy go oceniać w kontekście środków, jakimi dysponowali", wobec czego zarzut "nieumyślnego spowodowania śmierci" nie jest uzasadniony.
Jednocześnie prokurator zażądała trzech miesięcy w zawieszeniu dla Waldemara W. za nielegalny pobyt we Francji w momencie tragicznych wypadków.
Prokurator domaga się też pół roku więzienia dla trzeciej oskarżonej: 58-letniej właścicielki, która wynajmowała pokój Polakom za 220 euro miesięcznie. Według prokuratury ponosi ona odpowiedzialność za niewłaściwie działającą w mieszkaniu instalację elektryczną. Instalacja ta nie była odnawiana od ponad ćwierć wieku, a bezpieczniki nie działały odpowiednio. Zdaniem Lucie Berthezene niesprawna instalacja była "pośrednią przyczyną" śmierci pięciu strażaków.
Według ekspertów bezpośrednią przyczyną pożaru było krótkie spięcie w telewizorze oraz źle działające w mieszkaniu bezpieczniki. Od ognia bardzo szybko zajęły się inne łatwopalne przedmioty - papiery, materace i ubrania. Pięciu strażaków zginęło w starciu z ognistą kulą o temperaturze ponad tysiąca stopni, wytworzoną przez nagromadzenie ciepła w małym pomieszczeniu (rzadkie zjawisko określane jako rozgorzenie - flashover). (sm)
Szymon Łucyk