Proces Tomaszewskiego odroczony do 20 lutego
Do 20 lutego stołeczny sąd rejonowy odroczył proces byłego dyrektora Lasów Państwowych (LP) za rządów AWS Konrada Tomaszewskiego, oskarżonego o przerobienie dokumentu urzędowego.
09.12.2005 | aktual.: 09.12.2005 15:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Akt oskarżenia, który skierowała Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota w 2002 r., zarzuca Tomaszewskiemu, że "w nieustalonym miejscu i czasie, ale nie później niż w listopadzie 2001 r.", po odwołaniu ze funkcji szefa LP, sfałszował zarządzenie wprowadzające konkursy na stanowiska dyrektorów regionalnych dyrekcji LP oraz nadleśniczych. Przestępstwo miało polegać na zmianie daty dokumentu. Oskarżony nie przyznaje się do zarzutu. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Zdaniem obrońcy Tomaszewskiego mec. Sławomira Kazimierczaka, Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych instrumentalnie posłużyła się prokuraturą, by załatwić "niewygodną w owym czasie" sprawę mianowań. Przy braku rozporządzenia, ich podstawą były decyzje dyrektora generalnego, nie zaś konkursy.
Kazimierczak w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że dokument (o numerze 84) o powoływaniu dyrektorów regionalnych i nadleśniczych w trybie konkursu, został wydany przez Tomaszewskiego i zarejestrowany 28 września 2001 r. Jego wręczenie nastąpiło później - 19 listopada, gdy rzeczywiście przestał już być dyrektorem (pełnił tę funkcję do końca października 2001), co - w opinii mecenasa - nie ma żadnego znaczenia dla jego odpowiedzialności karnej.
Zdaniem Kaziemierczaka, przyczyną zamieszania jest zafałszowanie w ewidencji dokumentów. Zaklejono w niej rejestrację dokumentu - rozporządzenia nr 84, i na to miejsce wprowadzono kolejne, które wydał już następny dyrektor - dodał adwokat.
W piątek w charakterze świadka zeznawał następca Tomaszewskiego na stanowisku dyrektora generalnego Lasów Państwowych Janusz Dawidziuk, który złożył zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.
Jego zdaniem, Tomaszewski liczył na otrzymanie propozycji wysokiego stanowiska w LP więc nie wprowadził przygotowanego już zarządzenia, bo wtedy musiałby przejść drogę konkursową. Gdy stanowiska nie dostał, wprowadził je, by "utrudnić następcy powoływanie i odwoływanie dyrektorów regionalnych i nadleśniczych".
Dawidziuk wyjaśnił, że teoretycznie mógł - zamiast kierować sprawę do prokuratury - anulować rozporządzenie lub uznać je za nieistniejące. "Nie chciałem tego zrobić, by nie posądzono mnie o złą wolę, o to, że chcę obsadzać stanowiska swoimi ludźmi. Jestem za konkursami, niemniej ich formuła zaproponowana w rozporządzeniu nr 84 wymagałaby zbyt wiele czasu i paraliżowałaby prace firmy" - wyjaśniał.
Przyznał, że po objęciu stanowiska dyrektora generalnego zwolnił 9 z 17 regionalnych dyrektorów. Zastrzegł jednocześnie, że jego poprzednik zwolnił 14.
Sąd nie zdążył przesłuchać drugiego świadka, pracownika LP - Gabriela Z. Ma on zeznawać na kolejnej rozprawie - 20 lutego.
W minioną środę Sąd Rejonowy w Gdańsku uniewinnił Tomaszewskiego w procesie dotyczącym sprawy zamiany gruntów leśnych na terenie woj. pomorskiego na atrakcyjny teren budowlany w Gdańsku-Matemblewie w 1999 r. Zanim zapadł wyrok Tomaszewski, m.in. w związku z tą sprawą, złożył dymisję ze stanowiska szefa gabinetu ministra środowiska.