Proces stulecia w Watykanie. Kardynał skazany na więzienie
Były zastępca sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Giovanni Angelo Becciu został skazany na pięć i pół roku więzienia przez trybunał Państwa Watykańskiego w procesie w sprawie nieprawidłowości finansowych. To pierwszy w nowożytnych czasach kardynał skazany na karę więzienia. Wyrok został ogłoszony w sobotę.
17.12.2023 | aktual.: 17.12.2023 10:12
Kardynał Becciu został ukarany między innymi za sprzeniewierzenie pieniędzy i nadużycie urzędu. Razem z nim sądzono w Watykanie 9 innych osób, wśród nich finansistów i pracowników Sekretariatu Stanu.
Sprawę rozpoczętą prawie dwa i pół roku temu przed trybunałem Państwa Watykańskiego, dotyczącą nieprawidłowości finansowych w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, media nazwały "procesem stulecia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Ma to związek z tym, że zaledwie na kilka tygodni przed rozprawą Franciszek nadał sądom cywilnym Watykanu uprawnienia do sądzenia kardynałów i biskupów. Do tej pory byli sądzeni tylko przez Sąd Kasacyjny, najwyższy organ składający się z kardynałów i innych wysokich rangą duchownych. Już wówczas spekulowano, że nowe przepisy mają związek ze sprawą kardynała Angelo Becciu.
Luksusowa kamienica w Londynie i pieniądze dla brata
Poważne zarzuty oszustw finansowych postawiono 75-letniemu kardynałowi Becciu oraz między innymi dwóm finansistom: Raffaele Mincione i Gianluigiemu Torziemu. Oskarżeni byli o sprzeniewierzenie ogromnych sum pieniędzy, za jakie uznano zakup w 2014 roku - jako inwestycji - za ponad 300 mln euro luksusowej nieruchomości przy Sloane Avenue w Londynie z funduszy Sekretariatu Stanu. Środki na tę transakcję przeznaczono też częściowo ze świętopietrza, czyli datków na dobroczynną działalność papieża.
Choć sprawa londyńskiej kamienicy znajdowała się w centrum procesu, to pochodzący z Sardynii kardynał został też oskarżony o to, że dokonywał przelewów ze środków Sekretariatu Stanu na konta spółdzielni, prowadzonej na tej wyspie przez jego brata. Dostojnik odpierał także te zarzuty zapewniając, że pieniądze - łącznie ponad 100 tys. euro - były przeznaczone na cele charytatywne.
Gdy ujawniono sprawę tej transakcji, nieruchomość została sprzedana przez Watykan z ogromną stratą. Straty, jakie poniósł Sekretariat Stanu, wynoszą od 139 do 189 mln euro - taki bilans przedstawił przed trybunałem promotor sprawiedliwości, czyli odpowiednik prokuratora - Alessando Diddi.
Był też inny wątek sprawy sądowej. Dotyczył on starań na rzecz uwolnienia zakonnicy, porwanej w Mali przez dżihadystów. W tej sprawie Becciu skontaktował się z Włoszką Cecilią Marogną, przedstawiającą się jako ekspertka w kwestiach międzynarodowych. Otrzymała ona z Watykanu około pół miliona euro. Potem okazało się, że zamiast na działania na rzecz uwolnienia zakonnicy, sprzeniewierzyła ona przekazane jej pieniądze; wydała je między innymi na dobra luksusowe. Także ona zasiadała na ławie oskarżonych.
W związku z zarzutami stawianymi przez media kard. Becciu na jesieni 2020 roku papież Franciszek w trybie natychmiastowym skłonił kardynała do ustąpienia z urzędu prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i pozbawił go przywilejów wynikających z godności kardynalskiej, w tym udziału w następnym konklawe.
Ponad 80 rozpraw
To był bezprecedensowy proces w historii Kościoła. Jeden z najważniejszych dostojników (jako zastępca sekretarza stanu Becciu był trzecią osobą w hierarchii Stolicy Apostolskiej - przyp. red.), który był także prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, oskarżony został o nadużycia finansowe. Ani on, ani inni oskarżeni nie przyznawali się do winy.
W komentarzach określano też ten proces jako "stress test" dla pontyfikatu papieża Franciszka, czyli sprawdzian radzenia sobie z kryzysem.
Odbyło się ponad 80 rozpraw, bacznie obserwowanych przez dziennikarzy. Przewodniczącym watykańskiego trybunału był weteran włoskiego sądownictwa Giuseppe Pignatone.
Na ławie oskarżonych zasiadali również między innymi były prezes watykańskiego Urzędu Informacji Finansowej (AIF) Rene Brulhart ze Szwajcarii i były dyrektor z tej ważnej instytucji nadzoru Tommaso di Ruzza, były sekretarz kardynała Becciu ksiądz Mauro Carlino, były świecki pracownik Sekretariatu Stanu Fabrizio Tirabassi, finansiści i pośrednicy finansowi oraz w handlu nieruchomościami. W akcie oskarżenia wobec finansistów były nie tylko oszustwa i nieprawidłowości, ale także pranie pieniędzy.
Prokurator żądał dla włoskiego kardynała 7 lat i 3 miesięcy więzienia. Dla pozostałych oskarżonych domagał się kar od kilku do 13 lat więzienia oraz grzywny.
Strony, mające status poszkodowanych w tym procesie, zażądały odszkodowań w łącznej sumie prawie 700 mln euro.
Cała dziesiątka oskarżonych uważała się za niewinną i domagała się pełnego uniewinnienia.
Sąd uznał jednak wszystkich za winnych. Prócz kary 5 i pół roku więzienia dla kardynała Becciu, kary pozbawienia wolności od 3 do 7 lat otrzymali także inni sądzeni pośrednicy w transakcji, wśród nich finansista Gianluigi Torzi, skazany na 6 lat.
Obrona włoskiego kardynała zapowiedziała złożenie apelacji i podkreśliła, że jest on niewinny.
Skandal podczas procesu
Podczas tego procesu doszło także do sensacyjnych zwrotów akcji i sytuacji, które - jak zaznaczali obserwatorzy - wydawały się wręcz niewyobrażalne. Okazało się, że włoska Gwardia Finansowa odnalazła nagranie rozmowy Becciu z papieżem z lipca 2021 roku. Purpurat nagrał Franciszka potajemnie.
Rozmowa ta odbyła się na trzy dni przed otwarciem watykańskiego procesu i tuż po tym, gdy papież opuścił szpital po poważnej operacji jelita. Z ujawnionego nagrania wynika, że w jego realizacji uczestniczyły też osoby trzecie, które zarejestrowały rozmowę w porozumieniu z włoskim kardynałem.
Podczas 5-minutowej rozmowy, której zapis opublikowały media, Becciu skarżył się papieżowi, że ten już go "skazał" i dlatego, jak mówił, proces ten jest niepotrzebny.
Ponadto purpurat starał się uzyskać od Franciszka potwierdzenie, że wyraził on zgodę na zapłacenie okupu za porwaną przez dżihadystów w Mali kolumbijską zakonnicę. Papież nie wydawał się w tej rozmowie co do tego przekonany. Co więcej, z nagrania wynika wyraźnie, że jeszcze nie wrócił wtedy do pełni sił po operacji i był osłabiony.
Proces w Watykanie ujawnił - jak ocenił dziennik "Corriere della Sera" - całą serię skandali, nieprawidłowości, lekkomyślności w podejściu do kwestii finansów, cień korupcji, wątpliwe inwestycje w nieruchomości, ostre konflikty między instytucjami za Spiżową Bramą, a w konsekwencji doprowadził do "dramatycznych rys na wizerunku, utraty kompetencji i władzy" przez Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej.