Proces starachowicki pozostanie tajny
Minister spraw wewnętrznych i administracji Józef Oleksy powiedział, że jest przeciwny odtajnieniu zeznań policjantów w aferze starachowickiej i nie zdejmie z nich klauzuli poufności. Wcześniej prokurator Janusz Bors, zastępca prokuratora Okręgowego w Kielcach poinformował, że prokuratura nie odtajni akt w sprawie przecieku tajnych informacji.
Minister Oleksy podkreślił, że ta sprawa jest wystarczająco głośna. "Nie wiem co by to miało dać w dalszej dyskusji o sprawie, która już ma tok sądowy" - zaznaczył Józef Oleksy. Zdjęcie klauzuli tajności umożliwiłoby kieleckiej prokuraturze odtajnienie akt sprawy i nie zmuszłoby sądu do wyłączenia jawności rozprawy.
Janusz Bors, zastępca prokuratora Okręgowego w Kielcach poinformował, że prokuratura nie odtajni akt w sprawie przecieku tajnych informacji w tak zwanej aferze starachowickiej, tak jak chciał tego poseł PiS Przemysław Gosiewski. Janusz Bors zaznaczył, że znaczna część dowodów w tej sprawie to zeznania policjantów zawierające tajemnicę służbową. Dowodami są też dokumenty zaopatrzone przez ich wytwórcę, czyli w większości policję, w klauzulę tajności. "Prokuratura zwracała się o zdjęcie takiej klauzuli w stosunku do dwóch istotnych dokumentów, ale osoba uprawniona wydała decyzje odmowne" - dodał Bors. O odtajnienie akt śledztwa w sprawie przecieku w aferze starachowickiej wystąpił we wtorek do prokuratora okręgowego w Kielcach poseł Przemysław Gosiewski z PiS. Według niego dzięki odtajnieniu akt proces oskarżonych w tej sprawie posłów Zbigniewa Sobotki, Henryka Długosza i Andrzeja Jagiełły będzie mógł być jawny. A ujawnienie wszelkich faktów związanych z tą sprawą, w tym wyjaśnienie jakie motywacje kierowały
osobami, które dokonywały przecieku, jest niezbędne, by dzisiaj przywrócić zaufanie do państwa.