Proces odwoławczy Katarzyny W. Będzie uzupełniająca opinia biegłych medyków
W procesie odwoławczym Katarzyny W., skazanej w I instancji na 25 lat więzienia za zabicie półrocznej córki Magdy, zostanie sporządzona uzupełniająca opinia biegłych medyków - zdecydował Sąd Apelacyjny w Katowicach, przed którym toczy się proces odwoławczy.
Rozpoczęta o godz. 9 rozprawa została przerwana po ponad godzinie, gdy sędzia Bożena Summer-Brason referowała wyrok sądu okręgowego. Ktoś zadzwonił z informacją, że w gmachu Sądu Apelacyjnego w Katowicach została podłożona bomba. Cały gmach sądu został ewakuowany, na miejsce przyjechała policja i straż pożarna.
Dotychczasowy skład biegłych zostanie poszerzony o specjalistów z dziedziny laryngologii, laryngologii dziecięcej i neonatologii. Kolejne rozprawy mają się odbyć w czerwcu.
Powołania nowych specjalistów, z dziedziny laryngologii, domagał się obrońca oskarżonej mec. Arkadiusz Ludwiczek. Według adwokata - który w apelacji domaga się uchylenia wyroku - możliwe jest, że dziecko zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, tzw. laryngospazmu - czyli odruchowego skurczu krtani.
Dlatego już przed sądem okręgowym obrońca domagał się powołania nowych biegłych. Sąd I instancji nie zgodził się na to, uznając, że sporządzone już opinie biegłych medyków nie budzą wątpliwości. Ich zdaniem dziecko zostało uduszone. Sama Katarzyna W. utrzymuje, że dziecko wypadło jej z rąk na podłogę i umarło po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
O zamiarze powołanie biegłych poinformowała podczas rozprawy odwoławczej sędzia Bożena Summer-Brason. Pytany o stanowisko oskarżenia w tej sprawie prokurator Adam Roch mówił, że choć biegli, którzy wypowiadali się na temat przyczyn śmierci dziecka wykluczyli laryngospazm, opinia zawiera jednak pewne braki. Dlatego podzielał opinię, że konieczne jest poszerzenie materiału dowodowego.
- Laryngospazm nie został wymyślony przez obronę Katarzyny W. - podkreślił przed sądem mec. Ludwiczek. Według niego tylko biegli z zakresu laryngologii mogą pomóc do końca wyjaśnić tę sprawę. Inaczej niż prokurator, Ludwiczek domagał się powołania nowego zespołu biegłych. Chciał, by były to zupełnie nowe osoby, bo - jak argumentował - podczas procesu jeden z biegłych zarzucił Ludwiczkowi, że podważa kompetencje wydających opinię. W ocenie obrońcy to stwierdzenie negatywnie nastawiło biegłych, co może mieć wpływ na opinię. Sama oskarżona poparła stanowisko obrońcy.
Jak powiedziała sędzia Summer-Brason, biegli w poszerzonym składzie mają w pisemnej uzupełniającej opinii wypowiedzieć się na temat przebiegu ciąży i tego, czy mała Magda mogła umrzeć na skutek laryngospazmu. Dotychczasową opinię sąd uznał za niepełną. Nowa opinia ma być gotowa za miesiąc. Terminy kolejnych rozpraw sąd wyznaczył na 16, 17 i 18 czerwca.
- Opinia biegłych była trafna, ale zawiera pewne braki i sąd słusznie postąpił, decydując o jej uzupełnieniu. To nie jest tak, że za wszelką cenę - mówiąc trywialnie - musi wyjść na nasze. Wyrok musi być prawidłowy i sprawiedliwy i to, co zrobił sąd do tego zmierza - powiedział prok. Roch po rozprawie.
Mec. Ludwiczek wyraził zadowolenie z decyzji sądu. - Lepiej późno niż wcale - powiedział dziennikarzom. - Sukces będzie wtedy, kiedy całe postępowanie zakończy się pozytywnie dla pani W. - zaznaczył. Wyraził też ubolewanie, że w uzupełniającą opinię sporządzi zespół, w skład którego wejdą ci sami biegli, którzy sporządzili kwestionowaną przez adwokata opinię. Zamierza złożyć wniosek, w którym zamierza przekonać sąd do powołania innego zespołu specjalistów.
Wyrok w I instancji zapadł 3 września ubiegłego roku. Sąd okręgowy wymierzył wtedy Katarzynie W. 25 lat więzienia za zabicie w styczniu 2012 r. półrocznej córki oraz za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Sąd I instancji odrzucił wersję obrony, że Magda zmarła na skutek wypadku. Opinię biegłych uznał za pełną i nie budzącą wątpliwości. Według sądu I instancji motywem zabójstwa była chęć pozbycia się niechcianego dziecka. Katarzyna W. zabiła córkę, bo chciała zmienić swe życie i powrócić do tego, które prowadziła przed urodzeniem dziecka.
Mec. Ludwiczek konsekwentnie domaga się uniewinnienia swojej klientki. Uwzględnienie jego apelacji w praktyce oznaczałoby konieczność uchylenia wyroku i skierowania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi okręgowemu. Nieuwzględnienie wniosku o powołanie biegłych jest jednym z głównych zarzutów apelacji obrońcy. Mec. Ludwiczek nie zgadza się też ze skazaniem jego klientki za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie.
Wyrak zaskarżyła także prokuratura, zakwestionowała przede wszystkim wymierzoną Katarzynie W. karę, oskarżenie domaga się dożywocia. Uwzględnienie prokuratorskiej apelacji ws. kary także oznaczałoby konieczność powtórzenia procesu - sąd apelacyjny nie może skazać na dożywocie, jeśli w I instancji wymierzona była inna kara. W takim przypadku konieczne byłoby uchylenie wyroku i ponowne rozpoznanie zarzutu zabójstwa. Tego właśnie domaga się prokuratura w apelacji.
Bulwersująca opinię publiczną sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według pierwszej relacji matki dziecko porwano jej z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało niemowlęcia znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.
Proces przed sądem okręgowym ruszył w lutym 2013 r. Na kilkunastu rozprawach sąd przesłuchał kilkudziesięciu świadków oraz biegłych. Według prokuratury, Katarzyna W. plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała zatruć córkę czadem. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.