Proces lekarza oskarżonego o manipulacje przy przeszczepach w Niemczech
Przed sądem w Getyndze rozpoczął się proces byłego kierownika kliniki transplantologii oskarżonego o manipulowanie listą pacjentów oczekujących na przeszczepy. Skandal podważył zaufanie Niemców do lekarzy; liczba dawców gwałtownie spadła.
Prokuratura zarzuciła 46-letniemu lekarzowi usiłowanie zabójstwa w jedenastu przypadkach oraz uszkodzenie ciała ze skutkiem śmiertelnym w trzech przypadkach.
Z aktu oskarżenia wynika, że lekarz fałszował przekazywane do centralnego punktu rozdziału organów dane o swoich pacjentach, by otrzymać zgodę na przeszczep wcześniej, niż wynikałoby to z ich rzeczywistego stanu zdrowia. Wskutek jego manipulacji inni ciężko chorzy pacjenci nie doczekali się na przeszczep. Trzy osoby, którym transplantolog bez wyraźnej potrzeby przeszczepił wątrobę, zmarły po operacji.
Lekarz odrzucił oskarżenia, zapewniając, że działał zawsze w interesie chorych, a medycyna była jego życiową pasją. - W dzień i w nocy byłem gotowy do służenia moim pacjentom - oświadczył.
Motywy oskarżonego nie są znane. Nie udowodniono mu korupcji. Lekarz twierdzi, że kontrakt, który przewidywał premie finansowe za przeprowadzenie dużej liczby przeszczepów, został mu narzucony przez kierownictwo kliniki. - Bodźce materialne w medycynie zajmującej się transplantacjami uważam za trudne do pogodzenia z etyką i moralnością - powiedział oskarżony, cytowany przez agencję dpa.
Lekarz znajduje się od stycznia w areszcie śledczym ze względu na możliwość ucieczki. Jego sprawa jest pierwszym w historii niemieckiego sądownictwa procesem o zabójstwo ze względu na manipulowanie danymi pacjentów. Wyrok spodziewany jest dopiero w maju 2014 roku. W przypadku uznania za winnego lekarzowi grozi kara 15 lat więzienia i zakaz wykonywania zawodu.
Po ujawnieniu w lipcu zeszłego roku skandalu w klinice uniwersyteckiej w Getyndze, nieprawidłowości w ustalaniu list pacjentów oczekujących na przeszczep wykryto także w Regensburgu, Monachium i Lipsku.
Minister zdrowia Daniel Bahr zapewnił, że dzięki zmianie przepisów i zaostrzeniu systemu kontroli takie nadużycia jak w przeszłości dziś nie mogłyby się zdarzyć. Bahr opowiedział się za zmniejszeniem liczby placówek przeprowadzających przeszczepy. Jest ich obecnie blisko 50.
Skandale z listami oczekujących doprowadziły do spadku o niemal jedną piątą liczby dawców. W 2012 roku na oddanie swoich organów potrzebującym zdecydowało się 1046 osób. Rok wcześniej było ich 1200, w 2010 roku prawie 1300. Obecnie w Niemczech na przeszczep czeka ok. 12 000 osób.