Proces księdza oskarżonego o molestowanie seksualne
Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej nie
uwzględnił wniosku o dobrowolne poddanie się karze
przez księdza katechetę z Połosek (Lubelskie) Zbigniewa Sz.,
oskarżonego o molestowanie seksualne sześciu uczennic. Proces
toczy się przy drzwiach zamkniętych.
04.11.2004 13:50
Wniosek złożył obrońca oskarżonego. Strony wyraziły na to zgodę, ale sąd wniosku nie uwzględnił - powiedziała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Lublinie Barbara du Chateau.
Du Chateau nie ujawniła powodów decyzji sądu. Wskazała jedynie na przepis postępowania karnego, który mówi, że sąd może uwzględnić wniosek o dobrowolne poddanie się karze, jeśli "okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości, a cele postępowania zostaną osiągnięte mimo nieprzeprowadzenia rozprawy w całości".
Prokurator zarzuca księdzu Zbigniewowi Sz., że w okresie od września 2000 do listopada 2003 podczas lekcji religii wielokrotnie doprowadzał uczennice do podawania się czynnościom seksualnym. Najstarsza z pokrzywdzonych ma obecnie 13 lat, a najmłodsza 8.
Ksiądz w śledztwie nie przyznawał się do winy. Zeznał w prokuraturze, że sadzał sobie dziewczynki na kolanach i głaskał je po głowach. Twierdził, że nie dotykał ich intymnych miejsc. Zbigniew Sz. jest w areszcie od grudnia ubiegłego roku. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Drugim oskarżonym w tej sprawie jest dyrektor szkoły w Połoskach Jan F., któremu prokurator zarzuca, że choć był informowany o molestowaniu, to nic nie zrobił, aby temu zapobiec, a wręcz usiłował ukryć przestępstwo i chronić księdza nakłaniając rodziców do wycofania obciążających księdza oskarżeń. Nie zawiadomił o przestępstwie ani policji, ani kuratorium.
Jan F. także nie przyznał się do winy. Twierdził, że nic nie wiedział o molestowaniu seksualnym, a matki mówiły mu tylko o tym, że ksiądz bierze dziewczynki na kolana. Grozi mu do pięciu lat więzienia.