PolskaProces kapitana, który spowodował katastrofę morską. Kiedy usłyszy wyrok?

Proces kapitana, który spowodował katastrofę morską. Kiedy usłyszy wyrok?

Drugi rok toczy się proces kapitana promu Stena Spirit, który podczas rejsu zahaczył o suwnicę. W efekcie katastrofy uszkodzeniu uległy dwa dźwigi oraz kontenery, a trzy osoby zostały ranne. Straty oszacowano na 25 mln zł.

Proces kapitana, który spowodował katastrofę morską. Kiedy usłyszy wyrok?
Źródło zdjęć: © wikipedia

Wypadek miał miejsce przy jednym z nabrzeży gdyńskiego portu. Prom Stena Spirit uderzył w wychodzącą w morze część suwnicy portowej. Instalacja przewróciła się dewastując inny dźwig portowy oraz stojące obok kontenery. Trzej pracownicy portu zostali ranni - jeden z nich w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala. Lekarze zdiagnozowali u niego złamanie kręgosłupa. Straty materialne sięgnęły 25 mln zł.

Prokuratura winą za szkody obarcza Krzysztofa R., kapitana promu. Jego dwie błędne decyzje spowodowały, że statek poruszał się po niewłaściwym kursie, a później uderzył w nabrzeże. Kapitanowi postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy morskiej.

Sąd przesłuchał Marka C., pełniącego funkcję nawigatora. Mężczyzna zeznał, że kolizja była wynikiem błędów popełnionych na mostku kapitańskim. Świadek stwierdził również, że od razu zapadła decyzja o pozostaniu w porcie po wypadku. Z zapisów czarnych skrzynek wynika coś przeciwnego. Początkowo kapitan chciał uciec z miejsca katastrofy.

Nagrania pokazują, że kapitan od początku był świadomy błędów w sztuce. W momencie, gdy spostrzegł, że stery są niewłaściwie ustawione z jego ust padł ciąg przekleństw. Świadek po dłuższym zastanowieniu przypomniał sobie, że kapitan mówił, iż nie daruje sobie, jeśli komuś coś się stało.

- Trudno było zgadnąć, czy mówi to do siebie, czy też do kogoś innego. Był bardzo zestresowany - stwierdził świadek.

Adwokat oskarżonego próbował przedstawić tezę, że zmiana kursu była efektem zmiany warunków atmosferycznych oraz silnych podmuchów wiatru. Nie znajduje to jednak poparcia w materiale dowodowym.

Odrębne postępowanie prowadziła Izba Morska w Gdyni. Po zbadaniu sprawy orzekła o winie Krzysztofa R. W uzasadnieniu wyliczone są błędy popełnione przez kapitana, który rozpoczął manewr odcumowywania bez obecności sternika manewrowego na mostku.

R. został czasowo pozbawiony uprawnień do kierowania statkiem. Zostaną one mu przywrócone po ponownym pozytywnym złożeniu egzaminów zawodowych. Jednak nie może to nastąpić szybciej niż za 3 lata. Wyrok izby jest nieprawomocny. Oskarżony się już od niego odwołał. Teraz sprawą zajmie się Odwoławcza Izba Morska przy Sądzie Okręgowym w Gdańsku.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)