Proces cywilny Anna Grodzka - Tomasz Terlikowski za zamkniętymi drzwiami
W Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces cywilny, który posłanka Anna Grodzka (RP) wytoczyła za naruszenie dóbr osobistych dziennikarzowi Tomaszowi Terlikowskiemu. Sąd zdecydował, że proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami.
O utajnienie procesu wniósł nieobecny w sądzie Terlikowski i jego adwokat Piotr Kwiecień. Prowadząca rozprawę sędzia Danuta Kowalik nie uzasadniała tej decyzji.
- Pozwany wielokrotnie w mediach i w internecie, m.in. na portalu fronda.pl, naruszał dobra osobiste posłanki Grodzkiej, związane z jej życiem intymnym, dobrami dotyczącymi integralności płci i seksualności. Naruszał też jej godność. Domagamy się ochrony dóbr osobistych i zakazu naruszania tych dóbr w przyszłości"- powiedziała reprezentująca Grodzką przed sądem mec. Agnieszka Stach.
Stach - prawnik Kampanii Przeciw Homofobii - poinformowała, że w pozwie Grodzka nie domaga się publicznych przeprosin w mediach, a jedynie zasądzenia 30 tys. zł dla Fundacji Trans-Fuzja, pracującej na rzecz osób transseksualnych.
W odpowiedzi na pozew Kwiecień domaga się odrzucenia powództwa. Zgłosił kilka wniosków procesowych, m.in. o powołanie biegłego.
Terlikowski po zapowiedzi pozwu mówił w mediach, że jakakolwiek decyzja sądu w procesie nie zmieni jego poglądu na tożsamość płciową osób transseksualnych, jak Grodzka. W jego ocenie o tożsamości płciowej nie decyduje sąd, ale genom. Dlatego - według niego - Anna Grodzka od strony genetycznej pozostaje mężczyzną.
Po wyjściu z sali Grodzka poinformowała, że sąd wyznaczył kolejną rozprawę na maj.