ŚwiatProces b. kandydata na prezydenta Białorusi

Proces b. kandydata na prezydenta Białorusi

Proces byłego kandydata na prezydenta Białorusi Aleksandra Kazulina rozpoczął się w Mińsku. Opozycyjny polityk oskarżony jest o chuligaństwo i zorganizowanie demonstracji po marcowych wyborach prezydenckich. Grozi mu 6 lat więzienia.

06.07.2006 | aktual.: 06.07.2006 12:16

Sprawa jest jednoznacznie polityczna. Gdyby Kazulin nie był kandydatem na prezydenta, wszystko przebiegałoby inaczej - powiedział lider sił demokratycznych Aleksander Milinkiewicz, który przybył pod sąd, by poprzeć swego dawnego rywala w wyborach.

Zastrzegł, że obecne poparcie demokratycznej koalicji dla Kazulina nie oznacza, że zanikły dzielące ich rozbieżności polityczne.

Przed budynkiem sądu zebrało się rano kilkudziesięciu zwolenników Kazulina. Choć proces miał być otwarty, na salę sądową wpuszczono tylko paru dziennikarzy. Kłopoty z wejściem mieli też ambasadorowie USA i państw Unii Europejskiej, którzy przybyli, by zademonstrować swoje poparcie dla oskarżonego. Milinkiewicza nie wpuszczono. Doszło do przepychanek.

Proces praktycznie toczy się przy drzwiach zamkniętych, bo władze czują się niepewnie, wiedzą, że nie ma on nic wspólnego z prawem - skomentował sytuację Milinkiewicz.

Na początku procesu Kazulin wnioskował o zmianę sędziego, który odrzucił wcześniej wszystkie jego prośby - poinformował adwokat polityka Ihor Rynkiewicz. Według niego, nie ma szans, by proces zakończył się już w czwartek. Nie wiadomo nawet, czy dojdzie do przesłuchania świadków, bo wielu z nich nie stawiło się w sądzie.

Kazulina zatrzymano 25 marca, gdy - na czele rozproszonego przez milicję pokojowego marszu zwolenników opozycji - szedł pod więzienie, w którym przetrzymywano aresztowanych wcześniej uczestników protestów po wyborach prezydenckich z 19 marca.

Zarzucono mu organizowanie grupowych działań naruszających porządek publiczny. Według MSW, Kazulin nawoływał do szturmu na więzienie, obalenia władzy państwowej i fizycznej rozprawy z prezydentem.

Zarzut chuligaństwa postawiono opozycyjnemu politykowi w związku z wydarzeniami z 17 lutego. Kazulin wdał się wtedy w przepychankę, bo nie wpuszczono go do sali w centrum prasowym, gdzie miał przeprowadzić konferencję prasową.

Ten sam zarzut przedstawiono mu za incydent z 2 marca, gdy pobity i aresztowany Kazulin rozbił w komisariacie milicji portret prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)