Proces b. działacza "Solidarności" oskarżonego o molestowanie nastolatki
Proces byłego działacza elbląskiej "Solidarności" i nauczyciela oskarżonego o molestowanie seksualne 11-letniej dziewczynki rozpoczął się w Sądzie Rejonowym w Elblągu. 64-letni działacz nie przyznał się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Sąd nie pozwolił dziennikarzom obserwować procesu i utajnił jego przebieg.
Sprawa wyszła na jaw jesienią ub. roku. Według prokuratorów, w jednej z podelbląskich miejscowości 64-letni mężczyzna ściągnął z roweru przejeżdżającą koło niego dziewczynkę i zaciągnął ją do rowu. Tam zaczął się przed nią obnażać.
Z relacji poszkodowanej wynika, że zdołała mu się wyrwać, po czym natychmiast pobiegła do domu. O wszystkim opowiedziała swojemu ojcu, który bez namysłu, z pomocą sąsiada, ruszył na poszukiwanie mężczyzny - poinformowała rzecznik elbląskiego sądu Ewa Mazurek.
Ojcu dziecka i sąsiadowi udało się schwytać 64-latka, którego potem przekazali policji. Wkrótce po tych wydarzeniach mężczyzna zrezygnował z dalszej działalności w "Solidarności".
Po odczytaniu aktu oskarżenia przez prokuratora, mężczyzna zaczął składać wyjaśnienia. Były one jednak tak obszerne, że sąd zdecydował przerwać rozprawę do 1 marca.
Oskarżony konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Zeznania dotyczące molestowania podtrzymuje jednak poszkodowana dziewczynka - powiedziała Mazurek.