Problemy Polski 2050. Co to oznacza dla rządu? [OPINIA]
Polska 2050 przechodzi obecnie poważny kryzys. Szymon Hołownia nie będzie ubiegał się o przewodnictwo w partii, którą założył. To oznacza jedno: kłopoty dla całej Koalicji 15 października - pisze dla Wirtualnej Polski dr Barbara Brodzińska-Mirowska.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Dla wnikliwego obserwatora polityki, problemy Polski 2050 nie są zaskoczeniem. Jest tak z kilku powodów. Choć marszałek Hołownia wniósł do niej świeżość, a jego retoryczne umiejętności sprawiły, że obrady Sejmu stały się wręcz medialną atrakcją, to jednak za mało, by osiągnąć w polityce długoterminowy sukces. Polityka to wymagająca droga, potrzebująca dużej odporności i zręczności. Nie każdy posiada te cechy, nie każdy ma polityczny talent, wreszcie nie każdy ma determinację i cierpliwość dla tego świata.
Polska 2050, przeżywająca poważny kryzys, nie tylko personalny, ale i związany z nikłym już poparciem wyborców, nie jest odosobnionym przypadkiem. Polski rynek polityczny jest silnie "zabetonowany", a wbrew deklaracjom, wyborcy całkiem nieźle czują się w politycznej polaryzacji.
Polska 2050 i Szymon Hołownia to nie pierwszy przykład, gdy nowy podmiot szturmem wchodzi na polityczny rynek, a następnie równie szybko z niego wypada. Zatem zrobić wrażenie w polityce jest stosunkowo łatwo, ale utrzymać się dłużej to trudna sztuka, zależna od wielu czynników.
"Ta historia się kończy". Ekspert o przyszłości Szymona Hołowni
Obecnie trwa giełda nazwisk, kto mógłby zastąpić Szymona Hołownię. Jest kilku ciekawych kandydatów i kandydatek. Reanimacja tej partii będzie niezwykle trudna. Tak bywa w przypadku partii silnie spersonalizowanych i budowanych na rozpoznawalności lidera. Nowy lider lub liderka muszą przekonać wyborców, po co oni są w tej polityce. Polska 2050, tworzona z myślą o tym, że będzie alternatywą, szybko weszła do mainstreamu, zaś na realną polityczną "trzecią drogę" wyrasta dziś Konfederacja.
Kryzys Koalicji 15 października?
Kryzys Polski 2050 nie jest tylko jej kryzysem, jest poważnym problemem dla całej Koalicji 15 października. W czarnym dla Polski 2050 scenariuszu, posłowie i posłanki w takiej czy innej konfiguracji mogą zostać "przygarnięci" przez większych i stabilniejszych partnerów politycznych.
Ważniejsze jest pytanie: co z wyborcami? W kontekście wyborów w 2027 roku, to jest pytanie zasadnicze i zadanie najbardziej wymagające. Wiadomo, że wyborcy całej Trzeciej Drogi, a więc także Polski 2050, to była grupa bardzo (obok wyborców Lewicy) zawiedziona jakością rządów po 2023 roku. Poza wyborcami Partii Razem, to z tej grupy wyborców procentowo najbardziej zauważalna część oddała w drugiej turze wyborów prezydenckich głos na Karola Nawrockiego.
Są zatem na dziś dwa realne scenariusze, jeśli chodzi o zachowania tej grupy. Oba negatywne dla Koalicji 15 października. W pierwszym z nich zawiedzeni i zniechęceni wyborcy zostaną w domu w 2027 roku. W drugim, część tych głosów przejmie Konfederacja lub być może jakiś kolejny nowy polityczny byt, zapewne znów o krótkoterminowej politycznej egzystencji.
Oczywiste jest, że w 2027 roku dziś rządzące partie nie mogą sobie pozwolić na stratę tych wyborców, którzy głosowali na Szymona Hołownię czy Trzecią Drogę. W tym sensie dość ciekawym pomysłem jest kandydatura Ryszarda Petru, który, podkreślając kwestie gospodarcze i ekonomiczne, może politycznie zainteresować tych, których te zagadnienia przyciągają do Konfederacji. A zarówno Konfederacja, jak i PiS podejmą walkę o zniechęconych i osieroconych. Jeśli zaś wizja ich przyciągnięcia będzie mglista, będą ich skutecznie zniechęcać dalej. Otwierają się zatem wrota walki o głosy wycofanego i zniechęconego elektoratu Polski 2050 i całej dawnej Trzeciej Drogi.
Z całą pewnością wewnętrzny kryzys w partiach koalicyjnych jest dla Donalda Tuska złą informacją. Jak tylko premierowi uda się złapać wizerunkowe bonusy, jak przy okazji pełnej mobilizacji w związku z incydentem dronowym, to wewnątrzkoalicyjne zamieszanie niweczy te efekty. Wizerunkowo będzie to bowiem szkodzić całej koalicji, przynajmniej do czasu uporządkowania i wyciszenia kryzysu personalnego w Polsce 2050.
Kłopoty mniejszego koalicjanta nie oznaczają politycznej rewolucji, konieczności skrócenia kadencji, ani nie wymagają gwałtownych przebudowań. Większość sejmowa póki co zostanie zachowana. Nie wiem jednak, czy dla premiera jest to pocieszenie. Nie ma bowiem wątpliwości, że sytuacja ta tworzy zły klimat, a przede wszystkim wzmacnia poczucie zniechęcenia wyborców do polityki i do rządu, który w ostatnich sondażach wciąż nie ma dobrej passy. Nowy sezon polityczny wyraźnie nie rozpieszcza Koalicji 15 października.
Dla Wirtualnej Polski Barbara Brodzińska-Mirowska
Dr hab. Barbara Brodzińska-Mirowska, prof. UMK, wykłada w Katedrze Komunikacji, Mediów i Dziennikarstwa UMK w Toruniu, jest autorką Podcast460.