Ikar upadł, ale na polityczne trzęsienie ziemi się nie zanosi [OPINIA]

Głośna polityczna abdykacja Szymona Hołowni, niczym upadek Ikara na słynnym obrazie Breugla, raczej nie wstrząśnie politycznym pejzażem, jaki znamy - pisze dla Wirtualnej Polski Sławomir Sowiński z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW.

Szymon HołowniaMarszałek Sejmu Szymon Hołownia
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Sławomir Sowiński

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Choć policzone wydają się tygodnie partii Szymona Hołowni, która miała być powiewem nowej jakości i przyszłości polskiej polityki, to na nowe rozdanie kart nie są dziś przygotowani główni parlamentarni gracze. Nic nie wskazuje również na zmianę otoczenia geopolitycznego Polski, które determinuje w dużym stopniu status qvo polskiej polityki.

Aktualnym pozostaje też koncept budowania trzeciego pola między PiS i PO, który po błyskotliwym marszałku podejmą już zapewne inni.

Jak mieszkańcy Białegostoku oceniają decyzje Hołowni? "Marne szanse"

Nikt nie wydaje się gotowy na przyspieszone wybory

O przyczynach i stylu politycznej porażki marszałka Hołowni, która jako żywo przypomina historię mitologicznego Ikara, powiedziano już chyba wszystko.

Istotniejsze wydaje się natomiast to, czy ta dość nagła abdykacja jednego z bardziej wyrazistych graczy rządzącej Koalicji 15 października może doprowadzić do rozchwiania sejmowej równowagi, wywrócenia przez opozycję obecnego parlamentarnego stolika i przyspieszonych wyborów.

Póki co nic na to nie wskazuje. Po wyczerpującej batalii prezydenckiej ani zmęczeni nią wyborcy, ani przede wszystkim główni gracze parlamentarni nie wydają się dziś skorzy i przygotowani, by wchodzić z dnia na dzień w kolejną, dla każdego dziś bardzo ryzykowną, wyborczą rozgrywkę.

Z powodów zupełnie oczywistych przyspieszoną kampanią wyborczą najmniej dziś zainteresowana jest Koalicja Obywatelska. By myśleć o jakimkolwiek odbudowaniu się po prezydenckiej klęsce partia władzy potrzebuje nowych pomysłów, formatów, szans i nowych liderów. A więc przede wszystkim czasu. Również Nowa Lewica, ludowcy i Razem budują dziś dopiero strategie na wybory parlamentarne 2027 roku i zrobią wszystko, by móc je na własnych warunkach przeprowadzić, a nie do walki o swe być albo nie być stawać pod wpływem chwili czy impulsu.

Ale także lider opozycji - PiS, mimo spektakularnego sukcesu jego kandydata w elekcji prezydenckiej, nie wydaje się być szczególnie zainteresowany tym, by już dziś stawać w wyborcze szranki i walczyć o odzyskanie władzy. Po pierwsze, sukces wyborczy prezydenta Karola Nawrockiego nie przekłada się wcale jednoznacznie na spektakularny wzrost poparcia partii, która go nominowała. Po drugie, Prawo i Sprawiedliwość jest w momencie wewnętrznego przesilenia i rywalizacji poszczególnych jej frakcji o wpływy, co - tu i teraz - jako obóz polityczny czyni je mało sterownym. Po trzecie wreszcie - i chyba najważniejsze z punktu widzenia prezesa Jarosława Kaczyńskiego - pierwszym krokiem do władzy jest zminimalizowanie pozycji Konfederacji, a na to również potrzeba czasu.

Wspomniana zaś Konfederacja - choć potencjalnie w przyspieszonych wyborach zainteresowana najbardziej - po pierwsze, samodzielnie wywrócić obecnego układu sejmowego nie jest w stanie. Po drugie, także Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen potrzebują dziś zapewne czasu na odbudowanie między sobą politycznego modus vivendi, a także zminimalizowanie wpływu Grzegorza Brauna w ich potencjalnym elektoracie.

Również sami opuszczeni przez swego lidera posłowie Polski 2025 będą robić zapewne wszystko, by wydłużyć swą parlamentarną przygodę - w tej lub innej formule - przynajmniej jeszcze o dwa lata. A nie zakończyć ją klęską w przyspieszonych wyborach.

Możliwość przyspieszonych wyborów parlamentarnych czyni wreszcie mocno abstrakcyjną skomplikowana sytuacja geopolityczna Polski, która wyobraźnię wyborców wiedzie dziś raczej w kierunku rządu zgody i obrony narodowej niż do kolejnych wyborczych igrzysk.

Formułując taką ostrożną prognozę, nie można oczywiście wykluczyć jakiegoś zaskakującego przesilenia i wymknięcia się parlamentarnej gry spod kontroli jej aktorów. Komuś mogą zawsze puścić nerwy, ktoś może zatrzasnąć się w windzie, ktoś inny przelicytować. Współczesna historia polskiej polityki zna takie przypadki.

Dziś jednak nikomu chyba na tym nie zależy.

Koniec współlidera Trzeciej Drogi, ale nie kres walki o trzecie pole

Z jeszcze większą pewnością można zakładać, że spektakularna polityczna porażka Hołowni nie oznacza wcale kresu politycznego konceptu trzeciej drogi czy trzeciego pola między PiS a KO, który był bodaj główną obietnicą tego polityka.

Odwrotnie. Ani KO, ani PiS nie przejawiają - póki co - specjalnego zainteresowania tym, by wyjść na spotkanie milionów Polek i Polaków zmęczonych ich 20-letnim duopolem. A głosujący w 2023 r. na Trzecią Drogę, Konfederację czy Lewicę wyborcy (6,5 mln) przecież nie zniknęli i nie zniknęły też ich oczekiwania nowej, bardziej merytorycznej polityki i bardziej konstruktywnego, niż między Kaczyńskim i Tuskiem, sporu politycznego.

Zejście ze sceny politycznej marszałka Hołowni, który przez jakiś czas to rosnące polityczne oczekiwanie reprezentował (a także dyskontował), oznacza zatem nie tyle kres konceptu trzeciego pola między PiS a PO, co jeszcze silniejszą o niego rywalizację. Konkurencję, do której - obok konfederatów, którzy przestrzeń tę zagospodarowali dziś najbardziej - staną także z różnych stron ludowcy, Lewica, a także - być może - umiarkowane skrzydła PiS (pod wodzą Mateusza Morawieckiego) i KO (pod kierunkiem Radosława Sikorskiego). O ile, rzecz jasna, te dwa ostatnie powstaną.

Trudniej będzie kolejnym niewinnym czarodziejom

I wreszcie możliwa jest jeszcze jedna konsekwencja spektakularnego upadku marszałka Hołowni. Regułą cyklu parlamentarnego w Polsce od dłuższego czasu jest to, że na szerokim podejściu do kolejnej elekcji objawiają się zwykle kolejni "niewinni czarodzieje", którzy obiecują nowe otwarcie polskiej polityki i zupełnie nową jej jakość. Tak było z Nowoczesną Ryszarda Petru, projektem Pawła Kukiza, Wiosną Roberta Biedronia czy właśnie Polską 2050 Szymona Hołowni.

Możemy więc zakładać, że błyskotliwy sukces wizerunkowy Hołowni - którego symbolem pozostanie zapewne fenomen "Sejmflixu" w połączeniu z równie spektakularnym końcem jego przywództwa - dość skutecznie, na jakiś przynajmniej czas, zniechęci wyborców do głosowania na sympatycznych - skądinąd - "niewinnych czarodziei" polskiej polityki. A walkę o władzę, ale też o jej jakość, toczyć będą między sobą politycy - by tak rzec - zawodowi. Mający w swych politycznych portfolio zarówno polityczne sukcesy, jak i porażki, które potrafili jednak unieść.

***

Na koniec dodajmy, że choć polityczna rola marszałka Hołowni chyba się kończy, to pozostanie on zapewne czynnym uczestnikiem polskiego lub międzynarodowego życia publicznego. Służąc swym talentem już poza ubitym polem twardej politycznej gry.

Sławomir Sowiński dla Wirtualnej Polski

Sławomir Sowiński jest politologiem z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW, specjalizuje się w badaniach nad polityką i religią oraz współczesnymi procesami politycznymi. Autor książki "Boskie, cesarskie, publiczne. Debata o legitymizacji Kościoła katolickiego w Polsce w sferze publicznej w latach 1989-2010".

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

Mówią o pladze. Przybywa węży na Opolszczyźnie
Mówią o pladze. Przybywa węży na Opolszczyźnie
Jastarnia: tragedia na plaży. Kitesurfer upadł z dużej wysokości
Jastarnia: tragedia na plaży. Kitesurfer upadł z dużej wysokości
Warszawa: kierowca bez dokumentów wezwał kolegę. Ten był poszukiwany
Warszawa: kierowca bez dokumentów wezwał kolegę. Ten był poszukiwany
60 czekolad i testy ciążowe bez płacenia. 34-latka w rękach policji
60 czekolad i testy ciążowe bez płacenia. 34-latka w rękach policji
"Jesteśmy razem". Koniec misji polskich żołnierzy w Danii
"Jesteśmy razem". Koniec misji polskich żołnierzy w Danii
Niepokojące doniesienia. Polka zaczęła głodówkę w izraelskim areszcie
Niepokojące doniesienia. Polka zaczęła głodówkę w izraelskim areszcie
Kolejni aktywiści Globalnej Flotylli Sumud deportowani do Turcji
Kolejni aktywiści Globalnej Flotylli Sumud deportowani do Turcji
Internauci podzieleni w sprawie zmian w sądach. Gorąca dyskusja po decyzji Żurka
Internauci podzieleni w sprawie zmian w sądach. Gorąca dyskusja po decyzji Żurka
Norweskie F-35 w Polsce. Szef MON podał datę
Norweskie F-35 w Polsce. Szef MON podał datę
Przed policją schował się w krzakach. Kierowca miał wiele na sumieniu
Przed policją schował się w krzakach. Kierowca miał wiele na sumieniu
Pogoda na najbliższe dni. Niż Amy przynosi zmianę
Pogoda na najbliższe dni. Niż Amy przynosi zmianę
"Dajemy możliwość". Żurek o nowym przydziale spraw sędziom
"Dajemy możliwość". Żurek o nowym przydziale spraw sędziom