Tragiczne wyniki niemieckiej kolei. Prasa nie ma złudzeń
Deutsche Bahn opublikowało raport, z którego wynika, że koncern jest w fatalnym stanie finansowym. Niemiecka prasa komentuje wyniki, wskazując, że miliardowe straty nie mają przypadku.
Niemiecka kolej tonie w długach. W najnowszym rocznym raporcie Deutsche Bahn wynika, że odnotowała straty w wysokości 2,35 miliarda euro. Jako istotny powód wskazała "pozaplanowe koszty związane z infrastrukturą oraz istotne wkłady własne na rzecz państwa w wysokości ponad miliarda euro". DB zwiększył o 16 proc. inwestycje netto z własnych środków, osiągając kwotę 7,6 miliarda euro.
Dodatkowo z raportu wynika, że niemiecka kolej się spóźnia. Wskaźnik punktualności w transporcie dalekobieżnym w ubiegłym roku wyniósł 64,0 proc. Dla porównania w 2022 roku wynosił 65,2 proc.
Niemiecka prasa krytykuje Deutsche Bahn
Gazeta "Neue Osnabruecker Zeitung" twierdzi, że Deutsche Bahn musi "wymyślić się na nowo", aby móc sprostać logistycznym wyzwaniom Niemiec.
"To uda się tylko, gdy to klient będzie królem, a więc gdy koncern w większym stopniu będzie się skupiał na potrzebach ludzi. Przez całe dekady politycy i kierownictwo eksploatowało pociągi do maksimum. Brakowało szerszej perspektywy i wizji przyszłości kolei. Nadchodzi czas, aby to zmienić, aby w przyszłości nazwa Deutsche Bahn nie wywoływała śmiechu. Doświadczenia z ubiegłych lat nie pozwalają jednak oczekiwać niczego dobrego" – czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
100 dni rządu. Co z realizacją "100 konkretów"? "Te 100 dni to jest umowne"
Gazeta "Weser Kurier" z Bremy zwraca uwagę, że miliardowe straty kolei nie wzięły się znikąd. "Deficyty były znane od dawna. W przeszłości były jedynie przysłanianie przez zyski logistycznej spółki córki – Schenker. Faktem jest, że przez całe pokolenie kolej była dojeżdżana" - komentuje gazeta. Zwraca uwagę także, że wszystko jest w rękach ministra transportu Volkera Wissinga. "Musi pozbierać zgliszcza, które zostawiło po sobie czterech poprzedników z CSU. Jego plan modernizacji sieci kolejowej wraz z zamykaniem tras, przypomina operację ratującą życie. Będzie kosztowała podatników dużo pieniędzy, a podróżnych dużo cierpliwości" - czytamy dalej.
"Stuttgarter Zeitung" pisze: "Wraz z reformą kolei i przekształceniem krytykowanych kolei federalnych w zorientowaną na zyski spółkę akcyjną wszystko miało stać się lepsze. Po 30 latach bilans wypada jednak tak fatalnie, jak poszczególne sektory działania DB. W czasach prezesów takich, jak Hartmut Mehdorn i Ruediger Grube państwowy koncern prowadził ekspansję światową, topił miliardy w drogie przejęcia i na rażącą skalę zaniedbywał właściwy obszar działania, czyli komunikację kolejową i związaną z nią infrastrukturę w Niemczech. W międzyczasie DB ma więcej długów niż Bundes- i Reichsbahn (byłe koleje w RFN i NDR – przyp. red.) razem wzięte. Nikt nie wie tego lepiej niż aktualny szef DB. Także on zleca produkcję w berlińskiej centrali wielu analiz strategicznych. Zapewne nie brakuje świadomości złej sytuacji i konieczności podjęcia kroków, ale brakuje odważnej realizacji".
"Leipziger Volkszeitung" gazeta wydawana w Lipsku stwierdza, że "sytuacja jest poważna, a finansowe możliwości szybkiej modernizacji nie zostały jeszcze wyczerpane". Wskazuje, że Deutsche Bahn mogłoby zaciągnąć więcej długów, podwyższyć kapitał własny lub spróbować modelu finansowania jak w Austrii, czego domagają się Zieloni.
"Tam państwowa kolej ÖBB sama zaciąga rozłożone na długi czas kredyty, ale to Wiedeń płaci odsetki. W Niemczech nie jest nawet jasne, czy spodziewane środki ze sprzedaży spółek Arriva i Schenker zostaną wykorzystane na modernizację. W ten sposób pewnie nic nie wyjdzie z szybkiego restartu po wieloletnich zaniedbaniach kolei, które idą na konto CSU" – czytamy.
Źródło: DW