ŚwiatProblem Iraku dzieli świat

Problem Iraku dzieli świat

Francja, Rosja i Niemcy chcą, żeby przyjęta w poniedziałek w Paryżu deklaracja w sprawie Iraku stała się oficjalnym dokumentem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Deklaracja ma się stać "alternatywą wojny", co - zdaniem autorów dokumentu - jest nadal możliwe.

11.02.2003 18:18

Ten apel Francji, Niemiec i Rosji, aby zamiast podejmować wojnę z Irakiem nasilić tam inspekcje w poszukiwaniu zakazanej broni, zdecydowanie poparły Chiny.

Większość Amerykanów popiera interwencję wojskową w Iraku nawet bez mandatu ONZ, tylko pod warunkiem, że USA będą wspomagane przez niektórych kluczowych sojuszników - wynika z najnowszego sondażu telewizji ABC News i "Washington Post".

Premier Turcji Abdullah Gul zdementował we wtorek informacje prasowe, według których miał zaproponować irackiemu prezydentowi Saddamowi Husajnowi schronienie się w Turcji, aby zapobiec wojnie w Iraku. "Nie zapraszałem Saddama. Ta informacja nie jest prawdziwa" - powiedział dziennikarzom.

Sekretarz generalny NATO po raz kolejny przełożył we wtorek sesję Rady (ambasadorów) sojuszu. Ma on nadzieję, że ambasadorowie dostaną nowe instrukcje pozwalające przełamać impas w sprawie ochrony Turcji na wypadek wojny w Iraku.

W poniedziałek w łonie NATO zaznaczył się głęboki rozdźwięk, gdy trzy z 16 państw członkowskich - Francja, Niemcy i Belgia - zgłosiły weto wobec procedury planowania ochrony militarnej Turcji przez NATO w wypadku zagrożenia ze strony Iraku.

Turcja odwołała się do artykułu 4. Traktatu założycielskiego NATO, przewidująca prawo do konsultacji sojuszniczych każdego kraju, który poczuje się zagrożony.

Premier Grecji Kostas Simitis zamierza zaprosić przywódców 13 krajów kandydujących do UE, w tym premiera Leszka Millera, na spotkanie z tzw. trójką unijną nazajutrz po szczycie Piętnastki w sprawie Iraku, zaplanowanym na 17 lutego w Brukseli. Grecja przewodniczy w tym półroczu Unii i postanowiła zwołać nadzwyczajny szczyt, żeby spróbować uzgodnić wspólne stanowisko Piętnastki, skłóconej w sprawie ewentualnej interwencji wojskowej w Iraku.

W skład "trójki" wchodzą przedstawiciele kraju przewodniczącego Unii i tego, który ma jej przewodniczyć w następnym półroczu, czyli w tym przypadku Włoch, a także Komisji Europejskiej.

Grecja ma nadzieję, że doprowadzi do uchwalenia wspólnej deklaracji w sprawie Iraku. "Wówczas będziemy oczywiście oczekiwali, że kandydaci tradycyjnie przyłączą się do tej deklaracji" - przyznał Kunduros.

Odmówił podania przyczyn, dla których jego rząd raczej nie zaprosi kandydatów na właściwy szczyt. 10 krajów przystępujących do Unii w 2004 roku ma uczestniczyć w jej spotkaniach, ale dopiero po podpisaniu Traktatu Akcesyjnego planowanym na 16 kwietnia.

Według dyplomatów innych krajów, część Piętnastki odnosiła się niechętnie do zaproszenia kandydatów na sam szczyt w obawie, że ich obecność przechyliłaby szalę na korzyść zwolenników twardej postawy wobec Iraku.

Niemal wszyscy kandydaci, z Polską na czele, stanowczo poparli bowiem Stany Zjednoczone, dystansując się od znacznie ostrożniejszej postawy takich krajów jak Niemcy, Francja czy Belgia.

Portugalia, zdecydowany sojusznik USA w polityce wobec Iraku, zamknęła ze względów bezpieczeństwa swą ambasadę w Bagdadzie. Portugalski rząd zagwarantował USA dostęp do swej bazy powietrznej na Azorach, jeśli dojdzie do interwencji w Iraku.

W związku z możliwością wojny w Iraku, personel ambasady w Bagdadzie wycofała Ukraina, zostawiając tam jedynie charge d'affaires.(an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)