PRL "opiekowała się" palestyńskimi terrorystami?
Były naczelnik wydziału kontrwywiadu w lubelskiej SB Janusz Gembala
ujawnił, że kontrwywiad SB w Lublinie miał "pod opieką" kilkunastu
członków arabskiej organizacji terrorystycznej "Czarny Wrzesień"
po jej zamachu na izraelskich sportowców podczas olimpiady w
Monachium w 1972 r.
03.08.2006 | aktual.: 03.08.2006 18:59
Historyk czasów PRL z IPN dr Antoni Dudek powiedział, że nie ma żadnej wiedzy na temat terrorystów "Czarnego września" w Polsce. Wyraził przypuszczenie, że być może terrorystów "Czarnego Września" rozlokowano właśnie w Lublinie. Ale to nie wykracza poza ogólną konstatację - nikomu dotąd nie udało się znaleźć żadnych dokumentów na ten temat - podkreślił.
Jest faktem, że Abu Nidal był w Polsce i nawet był zamach na niego w Warszawie - przypomniał Dudek. Takie rzeczy się zdarzały, niestety wiemy o tym bardzo mało poza samym faktem, że tego typu kontakty miały miejsce i że wszystkie kraje bloku, nie tylko Polska, wspierały generalnie terrorystów arabskich - dodał.
Według prof. Andrzeja Paczkowskiego z kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, w IPN trudno będzie coś na ten temat znaleźć. W jego ocenie, PRL był "jednym z krajów tranzytowych, krajów przechowania i prawdopodobnie także jednym z krajów, w którym organizowane były różnego rodzaju szkolenia dla różnych grup terrorystycznych".
Paczkowski przewiduje, że "staranna penetracja archiwów przyniosłaby w tym względzie znacznie więcej informacji". Chociaż, według niego, tego typu dokumenty po 11 września 2001 r. trafiły do zbioru zastrzeżonego IPN i dostępu do nich "praktycznie nie ma".
Paczkowski ujawnił, że przypadkowo natknął się w Archiwum Akt Nowych na dokument z 1985 lub 1986 roku, dotyczący porozumienia między ówczesnym MSW i wywiadem Al Fatah. To jest jedyny znany mi ślad, że były jakieś formalne porozumienia w sprawie współpracy - podkreślił.
PRL była dla terrorystów raczej miejscem odpoczynku i "przeczekania" niż terenem szkoleń - mówił w 2001 r. historyk PRL dr hab. Paweł Machcewicz. W związku z zamachami terrorystycznymi w USA, w Polsce odżyła wtedy sprawa wspierania przez władze PRL międzynarodowego terroryzmu, skierowanego przeciw demokratycznemu Zachodowi.
Andrzej Olechowski mówił, że pamięta, iż "'Carlos' (jeden z najgroźniejszych terrorystów świata) gościł w hotelu Victoria (...); że to Polscy wojskowi i UB-ecy, bo to nie byli Rosjanie, szkolili terrorystów". Jarosław Kaczyński mówił wtedy, że powinno się pociągnąć do odpowiedzialności odpowiedzialnych za wspieranie terroryzmu przez władze PRL.
W 1981 r. w Warszawie nieznani do dziś sprawcy postrzelili Abu Dauda, ostatniego żyjącego wtedy lidera palestyńskiej organizacji terrorystycznej "Czarny Wrzesień" - autora masakry 11 sportowców izraelskich podczas olimpiady w 1972 r.
Wielokrotnie opisywano pobyt w Polsce innego osławionego terrorysty - Abu Nidala. Po usunięciu z Iraku w 1983 r. przeniósł się on - według raportu Departamentu Stanu USA - do Warszawy, gdzie mieszkał do 1985 r., kiedy to agenci izraelscy dokonali na niego nieudanego zamachu w hotelu "Victoria".
Dyrektor lubelskiego oddziału IPN Jacek Welter powiedział PAP, że nie są prowadzone żadne badania dotyczące arabskiej organizacji terrorystycznej. Nie słyszałem, aby ktokolwiek przeprowadzał kwerendy archiwach w tym kontekście, ani o badaniaach tego typu sprawy - powiedział.
"Czarny Wrzesień" to radykalna palestyńska organizacja terrorystyczna utworzona na początku lat 70. w ramach Al-Fatah. Jej nazwa pochodzi od tzw. czarnego września - działań odwetowych, podjętych przez króla Jordanii Husajna I po zamachu na jego życie. Zamach ten, związany z próbą wywołania przez Organizację Wyzwolenia Palestyny rewolucji w Jordanii, zakończył się niepowodzeniem, a akcja wojsk króla przeciw obozom uchodźców palestyńskich zmusiła działaczy OWP do przeniesienia się do Libanu. Wraz z nimi Jordanię opuściły tysiące Palestyńczyków.
Podczas olimpiady w Monachium w 1972 r. organizacja "Czarny Wrzesień", której celem było pomszczenie ofiar odwetu jordańskiego króla, uprowadziła i zamordowała 11 izraelskich sportowców. Dwaj zginęli w hotelu, a kolejni podczas nieudanej próby ich odbicia na lotnisku. Po tym akcie terroru, w izraelskiej agencji wywiadowczej Mosad utworzono specjalną komórkę mającą za zadanie tropienie i likwidowanie organizatorów i uczestników zamachu. W efekcie zabito przywódców Czarnego Września: Nassera i Najara, a potem samego szefa operacyjnego organizacji - Ali Hassana Salemeha.