PRL - land, czyli witajcie w skansenie
Czy Polska jest w stanie zaoferować światu coś poza swoją historią? A może nasz nowy demokratyczny kraj ma być jedynie skansenem komunizmu? Dlatego przepowiadam - nadchodzą czasy, gdy będziemy masowo produkować czerwone atrapy z wizerunkiem papy Stalina.
03.09.2003 | aktual.: 03.09.2003 15:55
Warszawę odwiedziła moja urodzona we Francji kuzynka. Ma dwadzieścia parę lat i przyzwoicie mówi po polsku. Chciała bym pokazał jej miasto. Wycieczkę zaczęliśmy na stacji Imielin. Nie znając się dobrze, poruszaliśmy -wydawałoby się - błahe tematy. Mówiła, że ładne metro. Szybko połapaliśmy się, które pociągi są produkcji rosyjskiej, a które francuskiej.
Pierwszy na trasie był symbol Warszawy - Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Zupełnie przypadkiem zeszliśmy do podziemnego Muzeum Komunizmu - SocLand. Wrażenie było wspaniałe w patetyczności swego tragizmu. Widziałem szeroko otwarte oczy mej kuzynki. Nie dziwię się... Choć teoretycznie mogę pamiętać tamte czasy, obrazy z dzieciństwa straciły koloryt i intensywność. Teraz wszystko wróciło łącznie ze smrodem i pleśnią.
Natchniony atmosferą wysiliłem się na krótką lekcję historii, udzieliłem paru odpowiedzi na pytania zainteresowanego “ucznia”. Z piwnic chcieliśmy przedostać się na szczyty pałacu. Wsiedliśmy do windy i... nic. Zacięła się. Powiedziałem, że to dalszy ciąg wystawy o komunizmie. Albo samego komunizmu. Zrozumiała. Humor nas nie opuszczał...
...I to już była kulminacja emocji podczas naszej małej wycieczki po Warszawie. Wszystkie moje dalsze wysiłki by zaimponować czymś, czym stolica faktycznie się chlubi, spełzły na niczym. Zwiedzaliśmy Muzeum Narodowe i Pałac Królewski. Porównanie z francuskimi muzeami i pałacami nie wypadło pozytywnie. Na specjalne życzenie wstąpiliśmy do McDonalda, aby porównać smak hamburgerów. I tutaj Unia Europejska pełną gębą! Standaryzacja produktów nie pozwoliłaby największemu znawcy odróżnić smaku polskiego Big Maca od jego francuskiego brata bliźniaka.
Polska żywi cudzoziemców na modłę amerykańską, do której przywykł cały świat, nudzi kulturą i sztuką. Szokuje zaś i intryguje - resztkami zachowanej epoki grozy i "cichobycia", czyli naszego "PRL-landu". Może by zrobić na tym jakiś “deal”?