Prigożyn na cenzurowanym. Rosyjskie media dostały jasne wytyczne
Czyżby szef prywatnej grupy najemników oficjalnie stał się wrogiem Kremla? Twarz rosyjskiej ofensywy na Ukrainie, Jewgienij Prigożyn jest przekonany, że rosyjskie media otrzymały zakaz informowania o nim.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
"Najpotężniejszy rosyjski najemnik powiedział w niedzielę, że jest przekonany, iż wysocy urzędnicy Kremla zakazali publikowania informacji na jego temat w państwowych mediach" - pisze Reuters.
Prigożyn, szef prywatnej grupy najemników - tak kluczowych dla Putina - nie raz dał się we znaki Kremlowi. Spierał się o z dowództwem regularnej armii o taktykę wojskową, jawnie skarżył się na Moskwę, krytykował władze, odgrażał się i straszył. Miał też na własną rękę negocjować z Ukrainą, wedle doniesień z USA.
"Na znak tego, jak dalece Prigożyn naruszył tabu putinowskiej Rosji, telewizja państwowa ignorowała upadek Bachmutu przez 20 godzin i nie nadała zwycięskiego przemówienia Prigożyna" - pisze Reuters.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie radary bez szans. Brawurowy atak pilota Su-25
Zapytany o komentarz szef wagnerowców stwierdził, że "Wagner to sztylet, którego nie można ukryć".
Kreml zamyka usta Prigożynowi?
Reuters wskazuje, że w oficjalnym oświadczeniu, w którym Kreml gratulował siłom zbrojnym i wagnerowcom "wyzwolenia" Artiomowska (sowiecka, używana przez Rosjan nazwa Bachmutu), ani razu nie padło nazwisko Prigożyna.
Cytowany przez agencję prasową szef wagnerowców odgraża się, że takie działanie Kremla nie sprawdzi się na dłuższą metę i po dwóch czy trzech miesiącach ludzie zbuntują się przeciw "zamykaniu wszystkim ust".
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski