Prezydent zaproponował zmiany w konstytucji - są uwagi
Wszystkie kluby opowiedziały się w Sejmie za dalszymi pracami nad prezydenckim projektem zmian w konstytucji dotyczącym członkostwa Polski w UE. Posłowie PiS, PSL i PJN mieli jednak zastrzeżenia do regulacji, które odnoszą się do wejścia Polski do strefy euro.
Debacie nad projektem zmian przysłuchiwał się prezydent Bronisław Komorowski, który wcześniej na ten temat rozmawiał w Sejmie z marszałkiem Grzegorzem Schetyną oraz szefami klubów parlamentarnych.
Projekt zawiera rozwiązania wiążące się z członkostwem Polski w UE, m.in. uregulowania, które zaczną obowiązywać po wejściu Polski do strefy euro. Dotyczy organizacji NBP, w tym przyszłej likwidacji Rady Polityki Pieniężnej; reguluje także procedury ewentualnego wystąpienia Polski z UE i zawiera zasady przyjmowania polskiego stanowiska prezentowanego później na forum UE.
Minister w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Łaszkiewicz przedstawiając projekt ocenił, że stworzenie regulacji umożliwiającej przystąpienie Polski do strefy euro oraz skuteczne wdrażanie prawa europejskiego, to główne argumenty na rzecz zmian w konstytucji dotyczących członkostwa Polski w UE.
Jak dodał zmiany są związane m.in. ze zwiększeniem roli parlamentów w procesie decyzyjnym UE. Zaznaczył, że przepisy dotyczące NBP, m.in. planowanej likwidacji RPP, wejdą w życie dopiero po podjęciu decyzji przez Polskę o przyjęciu wspólnej waluty, nie przesądzając jednak o terminie.
- To jest tylko oprzyrządowanie, stworzenie możliwości do realizacji podjętej kiedyś, w jakimś okresie decyzji - zadeklarował. Jak dodał, argumentem za zmianami jest też "wiązanie członkostwa Polski w UE z poszanowaniem przez UE suwerenności i tożsamości narodowej, godności człowieka oraz zapewnienia przez nią ochrony wolności i praw porównywalnych z gwarantowanymi polską konstytucję".
Minister powiedział, że projekt doprecyzowuje zadania i uprawnienia organów władzy publicznej w sprawach polityki państwa w UE oraz wprowadza regulacje prawne określające ewentualny tryb wystąpienia Polski z UE.
- Proponowane zmiany oznaczają zachowanie prymatu konstytucji, jej nadrzędności jako najwyższego aktu prawnego państwa polskiego przyjętego przez suwerena. Niezbędne jest więc uregulowanie zagadnień związanych z członkostwem Polski w UE w sposób, który służyć będzie realizacji wartości i zasad, na których oparta jest ustawa zasadnicza - podkreślił Łaszkiewicz.
Minister dodał też, że zgodnie z prezydenckim projektem prowadzenie polityki państwa w UE stanowi kompetencję rządu. Jak mówił, z tym wiąże się określenie roli Sejmu i Senatu oraz prezydenta. - Regulacja dotycząca prezydenta odpowiada obowiązującemu przepisowi konstytucji w zakresie polityki zagranicznej - dodał
Projekt Bronisława Komorowskiego chwalili posłowie PO i SLD. Jarosław Gowin (PO) zaznaczył, że projekt likwiduje dotkliwą lukę w polskiej konstytucji w postaci braku zapisów wiążących się z członkostwem Polski w Unii.
Zaznaczył, że projekt stwarza też konstytucyjne warunki do przystąpienia Polski do strefy euro. Jednocześnie zauważył, że propozycje w najmniejszej mierze nie przesądzają czy, a tym bardziej, kiedy, wprowadzać wspólną walutę europejską.
Ale, w ocenie Gowina, "bez uprzedniego przygotowania gruntu od strony konstytucji proces ekonomicznego dostosowywania się do wymogów strefy euro będzie kosztowniejszy, narażony na polityczne wstrząsy i manipulacje, a w konsekwencji może zakończyć się niezamierzonym fiaskiem".
- Niektórzy w sposób zamierzony chcą uniknąć wejścia do strefy euro. Chciałbym jednak, abyśmy uniknęli sytuacji, w której proces ewentualnego wchodzenia do strefy euro skończy się niezamierzonym fiaskiem - mówił Gowin. - Propozycja prezydenta przeciwdziała takiemu negatywnemu scenariuszowi - dodał.
Projekt chwalił też Jarosław Matwiejuk (SLD). Jak mówił, propozycja prezydenta usuwa lukę prawną w ustawie zasadniczej powstałą po akcesji Polski do UE. - Jesteśmy świadkami historycznej chwili - ocenił.
Określił prezydencką propozycję jako kompleksową, przemyślaną oraz ekspercką. Przypomniał, że Komorowski jeszcze jako marszałek Sejmu zainicjował prace ekspertów nad tymi zmianami. - Można zatem powiedzieć, że jest to projekt ekspercki, a nie polityczny. Usuwa lukę w regulacji konstytucyjnej, eliminuje spory kompetencyjne między konstytucyjnymi organami państwa - podkreślił Matwiejuk.
Tłumaczył, że projekt tworzy konstytucyjne podstawy do wykonywania prawa UE, określa rolę i zadania głowy państwa, Rady Ministrów, premiera, Sejmu i Senatu, a także określa status obywatela UE w Polsce. - Zawiera podstawę prawną, konstytucyjną do czynnego i biernego prawa wyborczego, dla obywateli RP zamieszkałych na terytorium UE i obywateli UE zamieszkałych w Rzeczpospolitej - wymienił.
Za dalszymi pracami nad projektem opowiedziały się klubu PSL, PiS i PJN choć wyrażały wątpliwości w sprawie przepisów dotyczących wejścia Polski do strefy euro.
Eugeniusz Kłopotek (PSL) mówił, że najmniej wątpliwości wzbudzają propozycje zmian dotyczące dookreślenia wzajemnych relacji między Polską a UE. Jednak - dodał - już zapisy dotyczące przystąpienia Polski w przyszłości do strefy euro budzą "wątpliwości i poważne zastrzeżenia" klubu PSL.
Jak dodał, klub PSL "stoi na stanowisku, że dzisiaj nie czas i pora, by już wpisywać ten element do naszej konstytucji". - Do strefy euro śpieszmy się powoli, co nagle, to po diable - mówił polityk. Jak argumentował, trzeba pamiętać, iż w dyskusji publicznej padały już różne daty przystąpienia Polski do strefy euro.
Kłopotek powiedział też, że klub PSL ma wątpliwości, czy wprowadzając do konstytucji dodatkowy rozdział 10a należy kasować jej art. 90, który - jak mówił - nie koncentruje się tylko na UE, ale też na innych organizacjach międzynarodowych.
Dodał, że oczekiwał, iż w propozycji Komorowskiego będzie jaśniej doprecyzowane, na czym miałoby polegać współdziałanie rządu i prezydenta w sprawach UE. - Przyznam się szczerze panie prezydencie, że liczyłem na większą odwagę - powiedział Kłopotek.
Poseł PSL, jak mówił, chyli czoło przed prezydentem za projekt, ale - dodał - niektóre proponowane przez niego zmiany są potrzebne na dzisiaj, ale niektóre na przyszłość i można z nimi poczekać.
Klub PiS opowiedział się za dalszymi pracami nad prezydenckim projektem, ale po wyłączeniu z niego zapisów dotyczących wejścia Polski do strefy euro.
Jak mówił Karol Karski, PiS uważa, że Polska może stać się w przyszłości częścią strefy euro, ale powinno to nastąpić wtedy, gdy "będziemy mieli zrównoważoną gospodarkę, decyzja nie będzie podjęta pochopnie i wynikną z tego korzystne rezultaty dla naszego państwa".
Ponadto, jak podkreślił, decyzji o wejściu polski do strefy euro nie powinien podejmować tylko rząd, gdyż jest to decyzja ustrojowa tej samej miary co przystąpienie Polski do UE. Dlatego, zdaniem posła, jeśli Polska zdecyduje się na zmianę waluty na euro, to powinno to nastąpić w trybie zmiany konstytucji.
Karski skrytykował także propozycję likwidacji RPP. - Mogłoby się okazać któregoś dnia, że RPP niewłaściwie zdaniem rządu wykonuje swoje kompetencje, nie jest spolegliwa wobec rządu, to antidotum na to byłoby wprowadzenie Polski do strefy euro i z dnia na dzień RPP znika. Nie chcemy tworzyć takiej pokusy dla obecnego rządu - dodał.
Również klub PJN miał zastrzeżenia dotyczące tych przepisów, które odnoszą się do wejścia Polski do strefy euro. Joanna Kluzik-Rostkowska oceniła, że nie jest możliwa poważna debata nad prezydenckim projektem bez rzetelnej informacji rządu na temat stanu finansów publicznych oraz "mapy drogowej" wejścia do strefy euro.
Według niej informacja rządu oraz solidna debata na ten temat jest potrzebna, zwłaszcza w kontekście pojawiających się znaków zapytania, czy Niemcy pozostaną w strefie euro, czy też z tej strefy wyjdą, a także jak zachowa się Grecja, jak zachowa się Irlandia. - To są poważne znaki zapytania - uważa Kluzik-Rostkowska.
Ponadto - powiedziała - debatując nad prezydenckim projektem należy zadać pytanie, czy rząd uważa, że euro to jest pewna jakość obiektywna, którą musimy przyjąć, czy jednak trzeba brać pod uwagę, że euro nie powinno być przyjmowane tylko dlatego, że jest, ale powinno być bardzo poważne uzasadnienie, jakie to będzie przynosiło korzyści polskiemu państwu.
Krzysztof Łaszkiewicz, odpowiadając na pytania dotyczące regulacji ws. strefy euro, tłumaczył, że propozycje prezydenta mają na celu stworzenie pewnego mechanizmu, który dopiero pozwoli na podjęcie decyzji o wejściu do strefy euro.
- Kiedy taka decyzja zapadnie, trudno powiedzieć; za rok, za dwa, za pięć a może jeszcze później, ale taki mechanizm w naszej konstytucji być powinien - mówił.
Zwrócił uwagę, że wstępując do UE Polska zgodziła się przystąpić także do wspólnego obszaru walutowego, choć w traktacie akcesyjnym nie ma mowy o żadnej konkretnej dacie. - W tym projekcie stwarzamy wyłącznie możliwość techniczną do podjęcia takiej decyzji - zaznaczył minister.