"Prezydent zaniepokojony zdarzeniem w Poznaniu"
Prezydent Bronisław Komorowski zlecił szefowi BBN Stanisławowi Koziejowi monitorowanie sytuacji w związku ze zdarzeniem w Poznaniu. Po poniedziałkowej konferencji prasowej postrzelił się prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Mikołaj Przybył.
"Prezydent Bronisław Komorowski jest zaniepokojony poniedziałkowym zdarzeniem w Poznaniu" - napisała w komunikacie Kancelaria Prezydenta.
Jak zaznaczono, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej, któremu prezydent zlecił monitorowanie sytuacji, pozostaje w kontakcie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem i szefem MON Tomaszem Siemoniakiem.
Do próby samobójczej prokuratora doszło po konferencji dotyczącej śledztwa ws. przecieku do mediów z postępowania ws. katastrofy smoleńskiej. Oświadczenie pułkownika miało związek m.in. z tym, że po południu prokurator generalny Andrzej Seremet miał ogłosić swe decyzje w sprawie prokuratorów wojskowych z Poznania, którzy według mediów bez koniecznej decyzji sądu chcieli, aby teleoperatorzy ujawnili im esemesy m.in. dziennikarzy.
Prokurator generalny miał zapoznać się z wynikami kontroli działań poznańskiej prokuratury wojskowej w tym śledztwie. Według "Gazety Wyborczej" prokuratura ta sześć razy złamała prawo, żądając, by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść esemesów dziennikarzy oraz prokuratorów. Operatorzy tych danych nie udostępnili, bo tajemnicę korespondencji można uchylić tylko za zgodą sądu, której w tej sprawie nie było.
Płk Przybył w wygłoszonym przez siebie oświadczeniu zapewnił m.in. że w śledztwie nie było żadnych nieprawidłowości, a dziennikarze, piszący o tym, że prokuratura wojskowa złamała prawo, zostali zmanipulowani.
Podkreślił również, że manipulacja dziennikarzy wynikała z faktu, iż prokuratura "prowadzi bardzo poważne śledztwo związane z przestępczością zorganizowaną w Wojsku Polskim".