Prezydent wzywa "braci talibów" do powrotu
Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj obiecał, że wszyscy Afgańczycy będą reprezentowani w jego nowym rządzie i zaapelował do talibów, by wrócili do Afganistanu.
03.11.2009 | aktual.: 03.11.2009 10:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Chciałbym dziś powiedzieć, że nikt nie zostanie odsunięty od tego procesu i wszyscy będziemy częścią afgańskiego rządu - oświadczył Karzaj w telewizyjnym wystąpieniu do narodu.
- Podejmiemy próby jak najszybszego zaprowadzenia pokoju na całym terytorium kraju. Wzywamy naszych braci talibów, by wrócili do Afganistanu i w związku z tym apelujemy o pomoc i współpracę do wspólnoty międzynarodowej - powiedział.
Władze afgańskie uważają, że najważniejsi przywódcy talibscy znajdują się w sąsiednim Pakistanie.
Talibowie: wybory to farsa
Talibowie określili wcześniej ponowne objęcie stanowiska prezydenta przez Karzaja jako farsę i zapowiedzieli, że będą kontynuować walkę o wyparcie obcych sił z Afganistanu.
"Te wybory to mydlenie ludziom oczu, wszystkie decyzje są podejmowane w Waszyngtonie" - napisali talibowie w oświadczeniu przesłanym agencji Reutera.
Karzaj wyraził ubolewanie, że jego rywal Abdullah Abdullah wycofał się z drugiej tury wyborów prezydenckich i ocenił, że byłoby lepiej, gdyby się ona odbyła.
- Uważamy, że byłoby lepiej dla naszego kraju, dla procesu demokratycznego i dla nas, gdyby nasz brat Abdullah wziął udział w drugiej turze i gdyby się ona odbyła - powiedział Karzaj.
Walka z korupcją
Obiecał także wyplenić korupcję w Afganistanie. - Jesteśmy zdecydowani użyć wszelkich sił i środków, by usunąć tę plamę z naszej ziemi - oświadczył.
Afganistan jest stale krytykowany za powszechną korupcję, sięgającą najwyższych szczebli władzy. Prezydent USA Barack Obama zaapelował do Karzaja o znacznie większe wysiłki w walce z korupcją.
Karzaj został ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich w poniedziałek przez Niezależną Komisję Wyborczą, która odwołała zapowiedzianą na 7 listopada drugą turę wyborów prezydenckich po wycofaniu się z niej jedynego rywala Karzaja, byłego ministra spraw zagranicznych Abdullaha Abdullaha.
Abdullah wycofał się z drugiej tury wyborów, powołując się na wątpliwości dotyczące wiarygodności procesu wyborczego. W pierwszej turze wyborów 20 sierpnia doszło do masowych fałszerstw na rzecz Karzaja - anulowano jedną czwartą głosów.