Prezydent: wcale nie porozumiałem się z Tuskiem ws. euro
Wszędzie tam, gdzie euro weszło do krajów nie tak bogatych, nastąpił wzrost cen, a to oznacza obniżenie poziomu życia, szczególnie słabszych grup - powiedział prezydent Lech Kaczyński. I dodał, że komunikaty o jego porozumieniu z premierem, są nieprawdziwe - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
31.10.2008 | aktual.: 31.10.2008 10:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Droga do euro jest nieunikniona w pewnej perspektywie. Ale nie musi się kończyć na roku 2012 tak, jak chce rząd - mówił Lech Kaczyński.
Do planu przyjęcia euro premier Tusk przekonywał prezydenta we wtorek na Radzie Gabinetowej. Według rządu szybkie przyjęcie euro złagodzi skutki kryzysu. Po spotkaniu prezydent był mniej eurosceptyczny: jest rzeczą dobrą, by taka perspektywa przyjęcia euro była, bo to stabilizuje sytuację i jest ważnym sygnałem dla partnerów Polski.
W czwartek zmienił jednak ton. Jest złą rzeczą, że grupy zainteresowane jak najszybszym wprowadzeniem euro korzystają z okazji związanej z trudnościami, by przeprowadzić swój plan - powiedział prezydent.
Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki wyjaśnia "Gazecie", że prezydent zawsze mówił, że euro jest nieuniknione, ale nie powiedział, że zgadza się z terminami, które proponuje rząd. To dziennikarze tak to zinterpretowali - twierdzi.
Naciskany Kownacki przyznał, że prezydent skłania się raczej ku rozwiązaniu, by euro wprowadzić za osiem-dziesięć lat. Tak jak chce PiS.