Prezydent Syrii: bliskowschodni plan USA stał się "iluzją"
Po zwycięstwie Hezbollahu w Libanie amerykański plan "nowego Bliskiego Wschodu" okazał się iluzją - ocenił prezydent Syrii Baszar el-Asad.
Przemawiając w stowarzyszeniu dziennikarzy w Damaszku, Asad podkreślił, iż sukces ruchu oporu hezbollahów wobec "zaplanowanej agresji izraelskiej" doprowadził do zmian w regionie i stąd też mało prawdopodobny jest przyszły pokój z Izraelem. Obecna administracja amerykańska przyjęła zasadę wojny prewencyjnej, pozostającej w sprzeczności z samą zasadą pokoju - powiedział Asad.
Prezydent Syrii zastrzegł, że amerykański udział w bliskowschodnich procesach pokojowych jest konieczny - pokoju, powiedział, nie da się jednak osiągnąć za rządów prezydenta George'a W. Busha.
Dodał, iż rezultatem walk w Libanie jest przede wszystkim "porażka Izraela, jego sojuszników i mentorów".
Asad odwoływał się do wypowiedzi sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice, która na samym początku operacji izraelskiej w Libanie mówiła, że warunkiem powodzenia działań na rzecz trwałego rozwiązania kryzysu bliskowschodniego musi być usunięcie głębszych przyczyn kryzysu, czyli likwidacja ugrupowań ekstremistycznych.