Prezydent Puław ma trafić za kratki. Chce pokazać absurd wyroku

Sąsiedzi skarżyli się na hałas, więc sąd zakazał korzystania z boiska po lekcjach innym osobom niż uczniowie. Miasto zbudowało ekran akustyczny, ale i tak zostało ukarane grzywną za otwarcie boiska. Prezydent Puław we wtorek oznajmił sądowi, że urząd nie zapłaci 5 tys. złotych, bo wyrok jest "bezduszny". Czeka go teraz pięć dni aresztu.

Prezydent Puław Paweł Maj zdecydował, że urząd nie zapłaci grzywny. Czeka go teraz pięć dni aresztu. Po 1000 zł za każdy dzień
Prezydent Puław Paweł Maj zdecydował, że urząd nie zapłaci grzywny. Czeka go teraz pięć dni aresztu. Po 1000 zł za każdy dzień
Źródło zdjęć: © PAP, UM Puławy
Paweł Buczkowski

We wtorek prezydent Puław wysłał do sądu pismo, w którym poinformował, że kierowany przez niego urząd nie zapłaci 5 tysięcy złotych grzywny. Teraz prezydent może już czekać na wezwanie do odbycia kary: pięciu dni w areszcie.

- Wyrok jest absurdalny, bezduszny i bezsensowny. Chodzi o dzieci z naszego miasta. Płacenie kar finansowych za to, że mogą ćwiczyć i aktywnie spędzać czas na jedynym boisku przyszkolnym na całym osiedlu, byłoby złem w czystej postaci. Dlatego miasto tej grzywny nie zapłaci, a ja odsiedzę tę karę w areszcie - zapowiada w rozmowie z WP prezydent Puław Paweł Maj.

Sprawa zaczęła się od tego, że w 2018 roku sąd zakazał korzystania po lekcjach z boisk przy Szkole Podstawowej nr 4 innym osobom niż uczniowie tej placówki. Sąsiedzi obiektów sportowych poskarżyli się do sądu na hałas i nadmierną jasność latarni. - Tutaj naprawdę nie dało się żyć. Hałas był taki, że nawet w lecie musiałam zamykać okna. Dopiero teraz będziemy mogli odetchnąć - mówiła po wyroku "Dziennikowi Wschodniemu" sąsiadka boiska, która wraz z mężem wniosła sprawę do sądu.

Kiedy wyrok się uprawomocnił, miasto sumiennie go przestrzegało. Boisko do piłki nożnej i koszykówki było niedostępne dla przedszkolaków, nastolatków, którzy skończyli już podstawówkę lub dorosłych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Miasto postanowiło zawalczyć o sprawę, ale także wyjść naprzeciw sąsiadom szkoły. Urzędnicy zlecili profesjonalnej firmie wykonanie analizy, co można zrobić, żeby hałas z boiska ograniczyć. Powstała ekspertyza, z której wynikało, że należy zbudować ekran na całej długości boiska, żeby odgrodzić je od zabudowy mieszkaniowej. Eksperci wskazali konkretną wysokość i długość ekranu. Kosztował 250 tys. złotych.

- Uznaliśmy, że jeżeli problemem dla sąsiadów jest hałas, to jak postawimy profesjonalne ekrany akustyczne, problem zniknie i dzięki temu dzieci będą mogły korzystać z boiska. A sąsiedzi nie będą mieli żadnych niedogodności - mówi WP Ernest Stolar, radca prawny Urzędu Miasta Puławy.

Po zakończeniu budowy urząd znowu wysłał na miejsce ekspertów, żeby ustalili, czy ekran spełnia swoją rolę. - Firma zrealizowała eksperyment akustyczny. Potwierdziła nam, że po wybudowaniu ekranu hałas jest o wiele mniejszy - mówi Stolar.

Wzdłuż boiska powstał ekran akustyczny
Wzdłuż boiska powstał ekran akustyczny© UM Puławy

Na podstawie tych dokumentów urząd podjął decyzję o ponownym otwarciu boiska dla wszystkich chętnych po godzinach pracy szkoły. Równocześnie urząd złożył pozew o uchylenie zakazu sądowego korzystania z boiska. Ale do sądu poszli także sąsiedzi, którzy złożyli wniosek o wymierzenie miastu grzywny za to, że nie przestrzega wcześniejszego wyroku sądu o zakazie.

Postępowanie o wymierzenie grzywny odbyło się znacznie szybciej. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy w Puławach zgodził się z argumentacją urzędu, że była podstawa do tego, żeby wznowić korzystanie z boisk. Ale sąsiedzi się odwołali, a Sąd Okręgowy w Lublinie spojrzał na sprawę inaczej.

- Sąd nie kwestionował tego, że ekran stoi i jest skuteczny. Ale stwierdził, że powinniśmy cierpliwie czekać do czasu aż sąd prawomocnie uchyli zakaz sądowy - relacjonuje Ernest Stolar.

Na tej podstawie sąd nałożył na miasto 5 tys. zł grzywny. Dlaczego urzędnicy nie czekali na prawomocną decyzję o uchyleniu zakazu?

- Postępowanie będzie trwało bardzo długo. W tej chwili nie ma jeszcze nawet wywołanej opinii biegłego. Potem apelacja. Wszystko może trwać dwa lata, a może i dłużej. Jak mieliśmy wytłumaczyć mieszkańcom, że boisko jest nadal zamknięte? - zastanawia się Ernest Stolar.

Dwa tygodnie temu do urzędu wpłynęło wezwanie do zapłaty zasądzonej grzywny. Prezydent Puław od samego początku twierdził, że miasto jej nie zapłaci. I dlatego we wtorek poinformował sąd, że przelew z urzędu nie wyjdzie.

Decyzja może być jednak bardzo bolesna dla niego samego. Sąd Okręgowy w Lublinie karząc urząd w grudniu 2023 roku od razu wskazał, aby "grzywnę w kwocie 5 000 zł (...) na wypadek jej niezapłacenia zamienić na 5 (pięć) dni aresztu (...) wobec osoby uprawnionej do reprezentowania dłużnika, to jest Prezydenta Miasta Puławy - Pawła Mirosława Maja".
  • Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie
  • Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie
[1/2] Wyrok Sądu Okręgowego w LublinieŹródło zdjęć: © UM Puławy

Prezydent deklaruje, że nie obawia się aresztu. A decydując się na takie rozwiązanie, chce pokazać bezsensowność całej sytuacji.

- Jest to symbol naszych absurdalnych czasów, gdy aferzyści, złodzieje i bandyci chodzą wolni, a za umożliwienie dzieciom aktywnego spędzenia czasu na boisku, umożliwienie im odejścia od tabletów i telefonów, karze się grzywną lub aresztem. Jeżeli my sami nie zwalczymy o nasze dzieci, to kto ma to zrobić? - komentuje Paweł Maj.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Czytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
aresztsądboisko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (592)