Prezydent podżyruje swoje szpitale
Nie pożyczka, a poręczenie za długi - tak
zamierza pomóc prezydent miasta stojącym na krawędzi bankructwa
warszawskim szpitalom - inbformuje "Życie Warszawy".
14.12.2004 | aktual.: 14.12.2004 07:13
Prezydent zamierzał po prostu pożyczyć szpitalom pieniądze. 80 mln zł miało wydobyć z zadłużenia trzy szpitale: Praski, Śródmiejski i Grochowski. Okazało się to jednak niemożliwe. Jak się dowiedziało "Życie Warszawy", prawnicy i finansiści obawiali się, że po udzieleniu pożyczki placówkom medycznym niebezpiecznie wzrośnie zadłużenie miasta. W konsekwencji wyrazili zgodę jedynie na poręczenia za długi do łącznej kwoty 60 mln zł. I nie dla trzech, a dla siedmiu szpitali. O poręczenie będą się mogły także ubiegać szpitale Bielański, Czerniakowski, Wolski i dziecięcy przy Kopernika.
Z prezydenckim glejtem w ręku dyrektorzy będą mogli starać się przede wszystkim o pożyczki bankowe. Mogą też prosić hurtownie leków o kredytowanie dostaw. Poręczenia nie będą mogły jednakże dotyczyć roszczeń lekarzy i pielęgniarek o niewypłacone podwyżki. Te roszczenia to około połowa zadłużenia warszawskich szpitali.
Czy poręczenie prezydenta Warszawy wystarczy? Ostatnio marszałek województwa udzielił gwarancji kilku podległym sobie placówkom. Do dziś żaden bank nie jest zainteresowany pożyczką dla tych szpitali. (PAP)