Prezydent Palestyny krytykuje Baracka Obamę
Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas skrytykował prezydenta USA Baracka Obamę za jego działania w sprawie zawarcia pokoju palestyńsko-izraelskiego oraz za stosunek do odsuniętego od władzy byłego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.
Abbas sugerował w wywiadzie dla tygodnika "Newsweek", że obecny prezydent Stanów Zjednoczonych nie okazał się wiarygodnym partnerem. Palestyński lider podkreślił, że to Obama zasugerował całkowite zamrożenie budowy żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu, ale potem nie zdołał przekonać do tego rozwiązania władz Izraela. Właśnie o kwestię osiedli rozbiła się w ubiegłym roku kolejna próba zawarcia porozumienia palestyńsko-izraelskiego, podjęta pod auspicjami USA.
- Powiedziałem, że się zgadzam. Weszliśmy razem na drzewo, a potem Obama zszedł po drabinie, zabrał ją i powiedział żebym skakał. Zrobił to trzy razy - oznajmił Abbas.
W opinii Abbasa, Obama był bardziej przychylny Palestyńczykom zanim został prezydentem USA. Prezydent Autonomii Palestyńskiej skrytykował też amerykańskiego wysłannika na Bliski Wschód George'a Michella. Według Abbasa, Michell nawet nie przekazał Izraelowi stanowiska palestyńskiego.
- Rozmawialiśmy w czasie każdej jego wizyty i przekazałem mu niektóre nasze pomysły. W końcu jednak odkryliśmy, że nie przekazał żadnego z nich Izraelczykom. Co to ma znaczyć? - dziwił się Abbas.
Palestyńskiemu liderowi nie podobał się też sposób, w jaki waszyngtońska administracja odniosła się do byłego prezydenta Egiptu. Określił to postępowanie jako "niegrzeczne" i "niemądre".
Biały Dom nazwał stwierdzenia Abbasa "nonsensownymi".