"Prezydent nie wejdzie w skład delegacji na szczyt UE"
Minister w Kancelarii Premiera Rafał
Grupiński poinformował po spotkaniu Donalda Tuska z Lechem
Kaczyńskim, że strona rządowa podtrzymuje stanowisko, zgodnie z
którym prezydent nie wejdzie w skład polskiej delegacji na szczyt
UE w Brukseli.
Prezydent oznajmił, że leci do Brukseli. Premier z kolei przekonywał prezydenta, że w związku z problematyką szczytu i z konstytucyjną odpowiedzialnością rządu za politykę zagraniczną prezydenta nie ma w składzie oficjalnej delegacji. Prezydent pozostał przy swoim zdaniu - powiedział Grupiński, który uczestniczył w spotkaniu prezydenta z premierem.
Minister potwierdził, że skład delegacji pozostaje niezmieniony: są w niej premier, minister spraw zagranicznych i minister finansów.
Grupiński poinformował też, że podczas spotkania Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem nie były poruszane kwestie logistyczne, czyli kto jak poleci do Brukseli.
Politycy PO w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że nie ma sposobu na zapobieżenie wyjazdowi prezydenta do Brukseli, na rozpoczynający się w środę szczyt UE. Jednocześnie wykluczają, że przed szczytem premier jeszcze raz spotka się z prezydentem.
Liczymy na opamiętanie Lecha Kaczyńskiego. Może w końcu zrozumie, że w sytuacji, gdy zgodził się na redukcję emisji (CO2), która może mieć dramatyczne skutki dla polskiej gospodarki - co teraz trzeba "odkręcać" - jego obecność na szczycie nie jest, najłagodniej rzecz ujmując, szczęśliwym pomysłem - powiedział zastrzegający anonimowość ważny polityk Platformy.
Chodzi o tzw. pakiet klimatyczno-energetyczny. Zdaniem rządu w zeszłym roku prezydent zgodził się ten pakiet w wersji niekorzystnej dla Polski. Kancelarii Prezydenta zaprzecza z kolei, by prezydent zaakceptował jakieś niekorzystne dla naszego kraju rozwiązania.
Rozmówca Polskiej Agencji Prasowej poinformował też, że w "najbliższym czasie" należy spodziewać się wniosku premiera do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między prezydentem a szefem rządu.