"Prezydent nie skorzystał z okazji". Duda idzie na zwarcie z rządem
Andrzej Duda niezwykle ostro skomentował wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie, gdzie szef dyplomacji mówił o założeniach polityki zagranicznej na 2024 rok. - Obserwowałem to z przykrością, bo mam wrażenie, że prezydent nie skorzystał z okazji, żeby przemyśleć wystąpienie ministra i dopiero je skomentować - mówi Wirtualnej Polsce były ambasador RP Jerzy Marek Nowakowski.
25.04.2024 18:01
W swoim exposé Radosław Sikorski odniósł się m.in. do obecnej sytuacji na świecie, stosunków z Niemcami, UE czy zagrożenia ze strony Rosji. Szef MSZ komentował także politykę zagraniczną swoich poprzedników. Informacji szefa polskiej dyplomacji przysłuchiwali się w Sejmie m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk i pozostali członkowie rządu.
Tuż po wystąpieniu Sikorskiego - jeszcze w Sejmie - na gorąco słowa ministra skomentował prezydent Duda.
- Ze zdumieniem i bardzo dużym rozczarowaniem przyjąłem zwłaszcza początek wypowiedzi pana ministra Sikorskiego - ocenił. - Było tam wiele nieprawdy, żenujących stwierdzeń, które trudno nazwać inaczej, niż jakąś czystą propagandą, manipulacją. Z zażenowaniem przyjąłem tę część wystąpienia pana ministra - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Spór między prezydentem a rządem"
- Mam wrażenie, że było to wystąpienie - mówiąc dyplomatycznie - deklarujące daleko idący spór między prezydentem a rządem, dotyczący polityki zagranicznej - komentuje wystąpienie prezydenta w rozmowie z Wirtualną Polską były ambasador RP Jerzy Marek Nowakowski.
- Obserwowałem to z przykrością, bo mam wrażenie, że prezydent nie skorzystał z okazji, żeby przemyśleć wystąpienie ministra i dopiero je skomentować - podkreśla dyplomata.
Nowakowski zwraca przy tym uwagę na fakt, że wcześniej wszelkie komunikaty dotyczące polityki zagranicznej były jasne - możemy się różnić, ale nie w sprawach zasadniczych - dzisiejsze wystąpienie prezydenta eksponuje wszelkie różnice między nim a rządem. - Wydaje mi się, ze skomentowanie exposé ministra w takiej formie przez prezydenta było błędem. Ono poszło w eksponowaniu tych różnic chyba za daleko - przyznaje były ambasador RP w Armenii i na Łotwie. Szczególnie silnie wybrzmiała tendencja do krytyki Unii Europejskiej wyraźnie wpisująca się w eurosceptyczny kierunek narracji PiS.
Ekspert zwraca uwagę także na słowa prezydenta dotyczące polityki kadrowej w resorcie. Zdaniem Nowakowskiego wystąpienie głowy państwa było zapowiedzią sporu w dziedzinie personaliów.
"Niepotrzebne wystąpienie"
- To wystąpienie naprawdę było niepotrzebne. Na samym początku Andrzej Duda podkreślił swoją rolę kreacyjną i podmiotową w polityce zagranicznej. Samo w sobie jest to zdecydowanie wbrew temu, co mówi konstytucja - podkreśla rozmówca WP.
Przypomnijmy, konstytucja jasno określa, że za politykę zagraniczną odpowiada rząd. Jest to podkreślone w art. 146 ustawy zasadniczej. "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej" - czytamy.
Nowakowski podkreśla, że "nie ma wobec tego cienia wątpliwości", przypomina też wykładnię TK, który już rozstrzygał w tej sprawie.
- W sytuacji, w której jeden z organów władzy wykonawczej - a jest nim prezydent - stwierdza, że prowadzi odrębną politykę zagraniczną, jest to próba zakwestionowania porządku konstytucyjnego. Szczerze mówiąc, większość prezydentów próbowała tego, w mniejszym czy większym stopniu. Takie próby były podejmowane jednak w zaciszu gabinetów. Ale tu jest deklaracja wprost. Andrzej Duda zaznaczył różnicę jego polityki z rządem - tłumaczy Nowakowski.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski