"Prezydent nie rozumie, że przeszkadza"
(RadioZet)
07.11.2008 | aktual.: 07.11.2008 13:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
: A gościem Radia Zet jest wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, witam Monika Olejnik, dzień dobry. Właściwie można powiedzieć, że jest pan prosto z Sejmu, bo Sejm się skończył o 1.30 awanturą o pomostówki. : Dzień dobry, witam, tak to prawda. : Premier powiedział, że na kolanach pójdzie do prezydenta, żeby nie wetował, myśli pan, że uda się panu premierowi wybłagać u prezydenta brak weta. : No, jeszcze jest Senat i myślę, że rząd przeanalizuje wszystko to, co w tej nerwowej i momentami emocjonalnej bardzo dyskusji miało miejsce, no bo jeśli się trzymamy wskazań Instytutu Medycyny Pracy, no to jest jeszcze nie za dużo ludzi, ale takich, którzy wyjdą z tej operacji pomostowej pokrzywdzeni. : Ja mam nadzieję, że nie myśli pan o paniach pracujących w kasach na dworcu. : Nie, nie myślę ani o tych paniach, bo w ich interesie nikt nie występuje i pewnie nie o to chodzi, nie myślę o dziennikarzach, których też nikt nie broni. : A konkretnie, o kim pan myśli? : No było podanych przykładów takich zawodów. : Ale to
proszę podać. : Gdzie jest spawacz w stoczni tak, ale spawacz gdzie indziej nie, praca w... : A listonosza też pan broni? : wibracyjna itd., itd. : Panie marszałku listonosza nie? : Nie, listonosza nie bronię. : A tych co pracują w nocy nie? : Ja też pracuję w nocy i nikt mnie nie broni. : A jak nauczycieli pan broni to broni pan również ... : Nauczyciele zaproponowali kompromisowe rozwiązania, że w ciągu kilku lat nastąpiłoby to wygaszenie, a nie z dnia na dzień. Głównym problemem jest to, że to, co było pracą szkodliwą, uznaną za pracę szkodliwą do 1998 r. no nie jest uznane do roku 2008, a przez dziesięć lat w takich warunkach pracowali. Więc grozi nam całe mnóstwo... : No to warto, żeby się przekwalifikowali, a żeby nie od 1999 r. wiedzieli... : tak, to nie mówmy o programie „50 plus”, tylko zróbmy program „50 plus” prawda, bo mówimy o takim programie, ale nic przez te miesiące nie zostało zrobione, a miało być. : W czwartek gwiazdą w Sejmie był minister z Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda, który
zaatakował pana premiera, posłuchajmy: „Obserwuję od ponad trzech godzin, jak pan premier zasłania się przed pytaniami panią minister, która jest w zaawansowanej ciąży...”, no tak właśnie mówił pan minister o pani minister, która jest w ciąży. : To było skandaliczne wystąpienie, które wzburzyło wszystkich i nikt nie znalazł żadnego usprawiedliwienia dla takiego zachowania, którego do tej pory nie było przez 19 lat w III Rzeczpospolitej. Skandaliczne absolutnie. Ale widać było w panu ministrze taką wolę walki politycznej i on nie wystąpił w obronie pani minister Domińczak, tylko wystąpił przeciwko premierowi. : No, pani Domińczak powiedziała, że ciąża to nie jest choroba. : No tak, to rzeczywiście mamy do czynienia z wybitnym ekspertem, który w wielu rządach pracował. Co prawda groźne jest to, że misję realizuje, bo misję można realizować na różne sposoby. : Ciekawe, co powie na to pan prezydent, który jest takim dżentelmenem. : No właśnie, to będzie interesujące. : Co zrobi z panem ministrem Dudą. Ale
wracając do pomostówek, według pana weto byłoby szkodliwe? : No, to będzie bardzo trudna decyzja dla prezydenta, bo weto, gdyby okazało się skuteczne, ustawa nie byłaby uchwalona, to nikt nie miałby prawa od 1 stycznia do świadczeń emerytalnych wynikających z dotychczasowych przepisów, więc odbyłaby się jakaś gigantyczna ilość procesów, bo oczywiście to są prawa słusznie nabyte i w taki sposób nie można ich potraktować. To zobaczymy, jak się to rozwinie. Na pewno ta dyskusja mogła być trochę lepsza. Ja nie mówię, że w tych sprawach, tak kontrowersyjnych, ona jest możliwa lepsza, ale trochę lepsza na pewno tak. Jeśli jest projekt obywatelski w Sejmie, podpisany przez osiemset tysięcy ludzi, to kiedy trafia projekt rządowy to rozpatrujmy go łącznie. Może znajdziemy kompromis między jednym a drugim. Ten projekt obywatelski OPZZ i środowisk lewicowych nie jest projektem, który utrzymywał wszystkim te uprawnienia. Wpisywaliśmy rekompensaty... : Ale wie pan, przyzna pan, że jest to pierwszy rząd, który twardo chce
to przeciąć, bo żaden rząd na to się jeszcze nie zdecydował. : Tak, no my nie mogliśmy liczyć na poparcie Platformy Obywatelskiej, kiedy pani Domińczak przygotowała rozwiązanie... : A pan marszałek jest porównywany przez pana premiera do pana Gosiewskiego, w dzienniku „Polska” pan premier mówi, że trudno odróżnić Gosiewskiego od Szmajdzińskiego, a Napieralskiego od Kaczyńskiego. : No to niech pan premier jeszcze tak dalej mówi. Bardzo trudno było odróżnić pana Tuska od pana Kaczyńskiego, kiedy przywiązał rozwiązania, za które się wstydzimy, kiedy powoływał pana Kurtykę, kiedy robił ustawę lustracyjną z 22 zaskarżeniami do Trybunału Konstytucyjnego. Trudno było rozróżnić tych panów w wielu, wielu innych rozwiązaniach. : Czyli wszyscy są właściwie podobni w Sejmie, można powiedzieć. : Można powiedzieć tak, że Donald Tusk niczym naprawdę nie różni się od swoich poprzedników, których tak krytykuje i tak apelował o to, że rząd to on po raz pierwszy bierze odpowiedzialność, szkoda, że tej odpowiedzialności nie
chcieli wziąć inni i teraz prosi o pomoc. Ale kiedy był w opozycji to żadnej pomocy rządowi Belki przez 13 miesięcy, w żadnej sprawie, nawet oczywistej, nawet w sprawach prywatyzacyjnych nie udzielił, więc naprawdę niech popatrzy w lustro, w swój życiorys i dopiero zajmuje się takimi porównaniami i taką agresją, która mu nie przystoi. : Ojej, jak się pan zdenerwował. Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, a co pan powie o pośle Jacku Kurskim, który doczepił się w czwartek do konwoju, konwój przewoził bandytę. : W kilku krajach by został zastrzelony. : Proszę? : W kilku krajach by został zastrzelony. W Polsce nie i właściwie powinien podziękować policjantom, że zachowali się w stosunku do niego niezwykle elegancko. Stworzył sytuację groźną. Naraził tych policjantów na bardzo stresową sytuację, a oni mieli dość stresu przewożąc przestępcę. Więc to skandaliczna sytuacja, absolutnie skandaliczna sytuacja. Mam nadzieję, że przynajmniej minister spraw wewnętrznych opisze tę sytuację i wystąpi z informacją do
Marszałka Sejmu RP i przynajmniej jakaś kara wynikająca, ale... : Jakie konsekwencje powinny być. : No w Sejmie, no to są symboliczne oczywiście. Ale być może, to było stworzenie zagrożenia, więc ja bym tę sprawę przeanalizował na wszystkie możliwe sposoby, bo tego typu zachowania absolutnie tolerować nie wolno. : A czy według pana sejm powinien wystąpić o odebranie immunitetu posłowi? : No to tylko wtedy, kiedy prokuratura stwierdziłaby popełnienie przestępstwa i byłaby gotowa do postawienia zarzutu. : A to jest popełnienie przestępstwa, doczepienie się do konwoju? : Wie pani, jakby się literalnie trzymać ustawodawstwa to nie, ale takiej sytuacji żadna ustawa nie przewidziała. Ale być może stworzenie zagrożenia jest, byłoby popełnieniem przestępstwa. : Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński, a za chwilę się przeniesiemy, tam, gdzie się przenosimy. : Panie marszałku, proszę powiedzieć, czy według pana, wracając do posła Jacka Kurskiego, to co Jacek Kurski mówi, że gdyby był politykiem Platformy Obywatelskiej
to by go tak surowo nie potraktowano, to wszystko dlatego, że jest z PiS. : No, ale w ogóle jeszcze nie został potraktowany, jeszcze nic mu się nie stało. : Nic mu się nie stało. : Właśnie, nic mu się nie stało. : Mówił, że nie miał samolotu i pędził na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, pędził do Sejmu, a to jest wykonywanie obowiązków. : Nie, nie, po prostu, kompromitacja po prostu i bezczelność, przepraszam za takie słowa. Rzeczywiście trzy godziny spałem, może za ostry jestem, za nerwowy nie wiem. : Nie, no myślę, że nawet dla samego Jacka Kurskiego te słowa są takim ostrzeżeniem, że to jest bezczelność, bo rzeczywiście mogło się skończyć tragicznie, policjanci mogli strzelić w opony na przykład i wystarczy. : To jest brak wyobraźni i działanie na swoją szkodę. Naprawdę w innych państwach mielibyśmy nekrologi. : Ale na swoją szkodę i na szkodę policjantów, bo mogło się wydarzyć nie wiadomo co. : Tak jest, dokładnie, dokładnie. : Cieszy pana to, że Włodzimierz Cimoszewicz chce kandydować do Europarlamentu
i, że chce wspólną listę razem z SLD? : No to jest działanie, które może przełamać kryzys, może na pewno jedna lista. : A kryzys czyj? : Lewicy, lewicy politycznej, nie lewicy społecznej, bo ta jest i ma się dobrze, natomiast nie ma satysfakcji w postaci lewicy politycznej. Jedna lista w wyborach do Parlamentu Europejskiego to jest szansa na to, że będą polscy eurodeputowani we frakcji socjalistycznej, być może największej po tych wyborach w Parlamencie Europejskim ze znaczącym wpływem na coraz większe możliwości, które parlament w podejmowaniu decyzji mieć będzie. : Czyli będzie lista obstawiona przez Włodzimierza Cimoszewicza i Aleksandra Kwaśniewskiego, jak wszyscy piszą. : Nie wiem, czy przez Aleksandra Kwaśniewskiego. : No będą ustalać, kto będzie na tej liście. : Tak, ustalać to będzie Grzegorz Napieralski. : Ale z Włodzimierzem Cimoszewiczem, rozumiem. : No w porozumieniu z Włodzimierzem Cimoszewiczem, tak. : A Grzegorz Napieralski powinien być szefem klubu czy Wojciech Olejniczak? : Muszę odpowiadać
na to pytanie? : Yhm. : Nie wiem, jak zdecyduje klub. : Ale pan jest w klubie? : Jestem w klubie. : Myślałam, że pana wypisali. : Nie, mnie nie wypiszą, jak sądzę, lubią mnie, to więc nie wypiszą mnie. To jest dyskusja o tym, co będzie lepiej, co będzie skuteczniej czy kiedy władza jest w jednym ręku, no mieliśmy takie doświadczenia i one nie były złe. Czy dzisiaj, kiedy jesteśmy w słabszej sytuacji to większa paleta polityków nie jest lepszym rozwiązaniem, zwłaszcza polityków, którzy dzisiaj mają po 34 lata i za 10 lat będą najmłodszymi, ciągle najmłodszymi politykami na polskiej scenie politycznej z ogromnymi możliwościami, jeśli te 10 lat zostaną przez nich właściwie wykorzystane. Więc ja raczej apeluję o to, żeby się porozumieli, żeby współpracowali i w takim zakresie, w jakim wszyscy możemy pomóc. : Czy Wojciech Olejniczak powinien być szefem klubu? : Jest szefem klubu. : Ale czy powinien? : No zdecyduje pewnie któregoś dnia głosowanie. : A jak pan będzie głosował? : Tajnie. : No, ale czy jest, no panie
marszałku? : Niech pani mnie nie męczy, naprawdę. : Boi się pan narazić Napieralskiemu, bo wiem, że pan chce, żeby Olejniczak był szefem klubu. : Nie, ponieważ postawiłem trzy lata temu na tę pokoleniową zmianę to chcę, żeby nie było marzeń o powrocie do innego pokolenia, żeby nie dawać pretekstów, tylko żeby to pokolenie się porozumiało, żeby to pokolenie z sobą współpracowało tak jak moje pokolenie. : Żeby znowu Jerzy Szmajdziński nie mógł stanąć na czele SLD, tak? : Żeby to pokolenie, z którym w 1990. r. zaczynaliśmy budowę socjaldemokracji, Aleksander Kwaśniewski, Józef Oleksy, Leszek Miller, Krzysztof Janik itd., itd., Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Borowski, żeby tak samo siebie traktowało to dzisiejsze pokolenie. : Strasznie długa odpowiedź na krótkie pytanie. Czy... : Strasznie długa, specjalnie długa. : Czy będzie pan głosował za Olejniczakiem? : Bardzo długa odpowiedź, bo jestem za tym, żeby młode pokolenie współpracowało, porozumiewało, a nie eliminowało się. : Dobrze, czyli Grzegorz Napieralski
nie powinien wyeliminować Wojciecha Olejniczaka i pan się nie przyłoży do tego? : Nie powinien eliminować Wojciecha Olejniczaka, powinien korzystając... : Pan się nie przyłoży do tego? : Powinien, korzystając ze swojego przywództwa partyjnego i politycznego zrobić wszystko co możliwe, żeby była możliwa współpraca. : I co pan zrobi? : Może nic nie będę musiał robić, bo się porozumieją. : A czy został pan zaproszony, albo SLD zostało zaproszone na kongres PSL? : Nie. : Dlaczego nie? : Odnoszę wrażenie, że Waldemar Pawlak postanowił zrobić to bez koalicjanta, co się nie zdarzało do tej pory, bo zawsze, jak byliśmy w koalicji z PSL to bywaliśmy u siebie. No to jest taka demonstracja świadcząca o tym, że jest też druga strona medalu współpracy, fantastycznej, jak mówi pan premier, który niczym nie różni się w takich określeniach od Jarosława Kaczyńskiego, kiedy mówił, że fantastycznie współpracuje z Samoobroną... : Z Andrzejem Lepperem. : Właśnie, tu się niczym nie różni, a problemy są, a bo to odwołali
wicemarszałka w województwie śląskim, a to Waldemar Pawlak nie dostał 400 milionów na inwestycje w górnictwie, a to zmusili ich do głosowania, przecież pani wie. Pani się pyta mnie o pomostówki, przecież pani wie, że z PSL było to niemożliwe do przeprowadzenia. A dzisiaj siedzieli ze spuszczonymi głowami i głosowali, jak Chlebowski kazał. No więc jest wiele w tym podskórnym, w tym drugim świecie, w tym świecie realnym dużo problemów. : Czyli to jest dintojra. : Taka demonstracja. : Demonstracja. : Demonstracja, nie będziemy zapraszać pierwszych sekretarzy, mówił : Waldemar Pawlak tak mówił? : Tak mówił. : A gdzie mówił, a gdzie tak mówił? : Mówi w kuluarach. : Że pierwszych sekretarzy nie zapraszamy, ale tak mówi o Donaldzie Tusku? : Ale generalnie lubię Waldemara Pawlaka. : I tak mówi o Donaldzie Tusku, naprawdę? : No cóż każdy ma chwile, w których, nie to jest język popularny. : Aha. : Przecież Waldemar Pawlak też jest pierwszym sekretarzem. : No tak. A Napieralski też jest pierwszym sekretarzem. : No jak
ktoś chce, to może tak powiedzieć, przecież to się nie zmienia, są prezesi, przewodniczący, ale przecież wszystko nawiązuje do sekretarza generalnego lub pierwszego sekretarza. : Rozumiem. Dobrze, że prezydent jedzie z instrukcjami rządu, który nienazywane są instrukcjami? : Nie, nie dobrze. : Ale co miał zrobić premier Donald Tusk w takiej sytuacji, przyzna pan, że to jest nie do pozazdroszczenia sytuacja. : No rozumiem, błąd został popełniony kilka miesięcy temu, kiedy po wydarzeniach w Gruzji pojechał prezydent, wtedy dobrze mógł pojechać, szczyt miał charakter polityczny, ale wtedy należało ustalić. : Ustalił, ustalił premier Donald Tusk, ale... : Aha, ale widocznie nie zrobił tego, co zrobił prezydent z ministrem finansów. Nie było dwóch pań, które protokołowały, nie było to nagrywane dźwiękowo i nie filmowane, w związku z tym nie ma dowodu, że ustalił. : Aha, czyli zawsze trzeba wszystko nagrywać. : Tak się dowiedziałem z Radia Zet, że taką procedurę w stosunku do ministra finansów zastosował
prezydent. : No tak, no może prezydent po prostu chciał dokładnie wiedzieć, co. : Nie, to po prostu skandal, znaczy skandal, to jest po prostu niedojrzałość z jednej strony, a z drugiej strony chęć poszerzenia swoich kompetencji. Nie rozumie prezydent, że nie ponosi odpowiedzialności za gospodarkę, za finanse, za setki instrumentów, które są w rękach rządu, że przeszkadza. I Donald Tusk ma bardzo wygodne alibi, przecież on chciał wiele rzeczy rozwiązać, ale naprawdę mu przeszkadza prezydent, wchodząc w nie swoje kompetencje. Bo podział jest władzy wykonawczej między prezydenta a premiera, ale nie polegający na takim działaniu, jakie realizuje Lech Kaczyński. I ja bronię, widzi pani, Donalda Tuska, a on mnie traktuje jak, jak... : Jak Przemysława Gosiewskiego. : Właśnie, jak Włoszczową, szkoda, stracił jednego ambasadora w niektórych sprawach. : A chciałam się dowiedzieć czy Andrzej Urbański zyskał dużo w pana oczach, ponieważ „Warto rozmawiać” zostanie przesunięte, a będzie program lewicowego dziennikarza,
pana Szubartowicza. : Każde ograniczenie „Warto rozmawiać”, chociaż w Polsce należy dyskutować, jest dobrym rozwiązaniem. : Czyli dobrze się stało? : To, że będzie mniej „Warto rozmawiać” dobrze. : I SLD będzie mniej srogie dla Andrzeja Urbańskiego wtedy? : Nie, nie. : Nie? : Jedna jaskółka wiosny nie czyni, zima przed nami. : Panie Urbański, więcej jaskółek, tak pan apeluje? : No tak, więcej telewizji obiektywnej, bo przecież ma taki czas, że może zademonstrować miastu i światu, że jest prezesem, który robi telewizję obiektywną. : A robi? : Nie, nie robi. : Dziękuję bardzo, Jerzy Szmajdziński był gościem Radia ZET.