PolskaPrezydent: muszę być na ingresie abp. Wielgusa

Prezydent: muszę być na ingresie abp. Wielgusa

Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że weźmie udział w planowanym na 7 stycznia
ingresie abpa Stanisława Wielgusa do archikatedry warszawskiej.

Prezydent: muszę być na ingresie abp. Wielgusa
Źródło zdjęć: © AFP

04.01.2007 22:20

Jestem prezydentem RP, jestem, co oczywiste, Polakiem, jestem katolikiem. Arcybiskup Wielgus, jeśli ten ingres będzie, został mianowany przez Ojca Świętego arcybiskupem Warszawy, więc ja tam być muszę - powiedział prezydent.

Podkreślił, że Kościół jest autonomiczny jeśli chodzi o decyzje takie jak powoływanie m.in. metropolitów. Państwo szanuję tę autonomię i jeśli będę tam obecny (na ingresie), to właśnie z tego to wynika - powiedział L.Kaczyński.

Kościelna komisja historyczna i komisja skierowana do IPN przez RPO zapoznały się z dokumentami wywiadu PRL na temat abpa Wielgusa. 68 stron dokumentów opublikowała na stronie internetowej "Gazeta Polska". Opisała je także "Rzeczpospolita". Są w nich dowody na to, że Wielgus współpracował z wywiadem PRL.

Prezydent zaznaczył, że nie można tworzyć "całkowicie fałszywego wrażenia", że w Polsce podstawowy problem związany agenturą to jest "problem osób duchownych". Jak dodał, czytając materiały publikowane w Internecie - _ czy w tej, czy w innej gazecie, można by dojść do wniosku, że w Polsce najważniejszym problemem, jeśli chodzi o lustracje, są duchowni_.

Prezydent powiedział, że w lustracji problemem są przede wszystkim byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, a współpracownicy są raczej ofiarami ich działalności. Podkreślił, że duchowni stanowią tylko małą część współpracowników SB.

Lech Kaczyński zaznaczył, że zna już pierwszą wersję raportu z weryfikacji żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych.

Pod koniec grudnia ub. roku parlament przyjął nowelizację ustaw likwidujących WSI, która umożliwia prezydentowi ujawnienie raportu z weryfikacji żołnierzy WSI. Nowela czeka teraz na podpis prezydenta.

Zgodnie z nowelizacją, prezydent ma ujawnić raport, zawierający m.in. nazwiska żołnierzy i agentów WSI, jeżeli ich działania naruszały prawo lub nie dotyczyły obronności państwa i bezpieczeństwa wojska.

Pierwszą wersję tego raportu oczywiście znam. Znam znaczną ilość nazwisk - powiedział Lech Kaczyński.

Pytany, czy w raporcie są nazwiska osób ze świata mediów i polityki, prezydent stwierdził, że jest kilka istotnych nazwisk dla sfery mediów.

Tutaj jest kilka nazwisk, które są bardzo istotne. Szczególnie były znakomicie usytuowane, chociaż niespecjalnie liczne. Znakomicie usytuowane ze względu na ich wpływ na to, co się działo - chodzi o sprawy mediów - powiedział prezydent.

"Szczególnych rewelacji" nie należy się spodziewać jeśli chodzi o świat polityki. Jeśli chodzi o polityków, to w oparciu o te dokumenty, które mamy - bo jestem całkowicie przekonany, że olbrzymia ilość została zniszczona - to tutaj pewnie żadnych szczególnych rewelacji nie będzie - powiedział Lech Kaczyński.

Dodał też, że na pewno nie było tak, że WSI Polską rządziły.

Proszę też pamiętać, że jeśli mielibyśmy w Polsce w drugiej połowie lat 90. i pierwszych latach XXI wieku taką sytuację, że WSI by Polską rządziły - jak niektórzy sądzili - to nie miałbym przyjemności i zaszczytu tutaj się z panami spotykać jako prezydent Rzeczpospolitej. To na pewno nie było tak, że te służby rządziły Polską - powiedział prezydent.

Natomiast - podkreślił Lech Kaczyński - jest rzeczą wystarczająco kompromitującą jeżeli miały istotne wpływy i działały w sferze, która do nich nie należy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)