Prezydent Kaczyński na Ukrainie
Prezydent Lech Kaczyński przyleciał
rano na Ukrainę, gdzie - wraz z prezydentem Ukrainy Wiktorem
Juszczenką - weźmie udział w uroczystości 65. rocznicy mordu
polskich mieszkańców wsi Huta Pieniacka na Lwowszczyźnie.
28.02.2009 | aktual.: 28.02.2009 20:00
Uroczystości poświęcone są pamięci około tysiąca polskich mieszkańców Huty, zamordowanych 28 lutego 1944 r. Według strony polskiej zbrodni dokonali Ukraińcy z SS-Galizien i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
Strona ukraińska utrzymuje jednak, że odpowiedzialność za tragedię ponoszą Niemcy, ponieważ to oni dowodzili akcją odwetową za zabicie dwóch żołnierzy SS w tej miejscowości.
Obchody mają mieć głównie charakter religijny, będzie im przewodniczył abp lwowski obrządku łacińskiego Mieczysław Mokrzycki. Wezmą w nich udział przedstawiciele kościołów: prawosławnego, katolickiego i greckokatolickiego.
Według prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika Lech Kaczyński chce złożyć hołd ofiarom zbrodni popełnionej w Hucie Peniackiej w duchu pojednania polsko-ukraińskiego, którego jest orędownikiem.
Handzlik zaznaczył, że wspólny udział prezydentów Polski i Ukrainy w uroczystościach jest "kolejnym gestem pojednania między naszymi narodami". Jak dodał, w historii Polski i Ukrainy jest "wiele doniosłych wydarzeń, ale też wiele bolesnych kart".
W czwartek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że wizyta jest dla prezydenta ważna. Jak mówił, stosunki polsko-ukraińskie są jednym z priorytetów prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
- Mamy prawo do pamięci naszych ofiar, mamy prawo do najgłębszego szacunku dla ofiary jaką ponieśli, ale w oczywisty sposób - co warto podkreślić - ten szacunek nie przekreśla dzisiejszych dobrych relacji polsko-ukraińskich. Odwrotnie, te relacje można budować tylko na prawdzie - podkreślił.
Uroczystości w Hucie Pieniackiej wzbudzają kontrowersje na Ukrainie. W środę deputowani lwowskiej rady obwodowej zwrócili się do prezydenta Ukrainy, by w związku z próbami zrzucenia winy za mord na Ukraińców, odmówił udziału w uroczystościach.
W czwartek, w odpowiedzi na polskie uroczystości w Hucie Pieniackiej, nacjonalistyczna partia Swoboda postawiła przy drodze do tej wsi krzyż pamięci ukraińskich ofiar "polskich szowinistów".
Jak poinformował wiceprzewodniczący partii Ołeh Pankewycz, dębowy, owinięty cierniem krzyż stanął w miejscu, obok którego przejadą prezydenci Polski i Ukrainy w drodze do Huty Pieniackiej w sobotę.
- Nie zważając na to, że strona polska ignoruje prawdę historyczną, mamy zamiar oddać hołd Polakom, poległym w Hucie, a jednocześnie upamiętnić Ukraińców, którzy padli ofiarą Polaków - oświadczył w czwartek wiceprzewodniczący Swobody ds. pamięci narodowej, deputowany lwowskiej rady obwodowej Ołeh Pankewycz.
Ukraińscy nacjonaliści twierdzą, że akcją odwetową na mieszkańcach Huty Pieniackiej 28 lutego 1944 r. dowodzili Niemcy. Utrzymują, że nie ma dowodów, iż zbrodnię popełniły siły UPA i SS-Galizien.
Tymczasem zdaniem polskich historyków, m.in. Andrzeja Przewoźnika, "udział Ukraińców w mordzie na Polakach w Hucie Pieniackiej jest niepodważalny".
Kwestia sobotnich obchodów w Hucie Pieniackiej cieszy się żywym zainteresowaniem przede wszystkim na szczeblu lokalnym. W Kijowie temat ten nie wzbudza emocji, co więcej, nie jest nawet znany. O wizycie prezydenta na Ukrainie dyskutowali politycy w radiowym "Śniadaniu w Trójce".
Poseł PO Jarosław Gowin powiedział, że inicjatywa prezydenta jest symbolicznie ważna. Jego zdaniem, stosunki polsko-ukraińskie zyskają, zwłaszcza jeśli pojawi się także prezydent Juszczenko.
Wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski z PSL uważa, że prezydent nadrabia błąd z ubiegłego roku, gdy wycofał się z patronatu nad obchodami na Wołyniu. Polityk ludowców przypomniał, że ofiarą ukraińskich nacjonalistów padło 150 tysięcy Polaków. Podkreślił, że mimo tego nie ma wspólnej uchwały Sejmu w tej sprawie.
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z SLD uważa, że do tej pory nie znaleziono sposobu na właściwe uczczenie wydarzeń sprzed 65 lat. Jak podkreślił, w Sejmie był kompromisowy projekt uchwały w tej sprawie, ale wycofano się z niego. Jego zdaniem, tematy kontrowersyjne w stosunkach z Ukrainą należy podejmować, choć pozostaje ona strategicznym partnerem.
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra z PiS powiedział, że w Polsce nikt nie zapomina o zbrodniach na Wołyniu. Jak podkreślił, w stosunkach polsko-ukraińskich wiele zrobiono w tej sprawie. W jego opinii, trzeba mówić jednym głosem, po to, by wyjaśniać prawdę, a nie powodować zatargi.
Anna Staszkiewicz