Prezydent: jeśli ktoś ma czarterować samolot, to nie ja
Lech Kaczyński powiedział, że jeśli
istotnie są kłopoty z załogą rządowego samolotu i konieczne byłoby
czarterowanie samolotu na szczyt do Brukseli, to na pewno nie
powinien tego robić prezydent.
11.10.2008 | aktual.: 11.10.2008 16:46
W Polsce jest pewna hierarchia (...) i jeśli ktoś tu powinien czarterować samolot, jeśli istotnie jest jedna załoga, to nie ja - powiedział prezydent. Ale ja bardzo chętnie zapraszam na pokład pana premiera - podkreślił Lech Kaczyński.
Odnosząc się do sporu z Kancelarią Premiera o obecność prezydenta na szczycie, Lech Kaczyński powiedział: to, że na posiedzeniu Rady Europejskiej jest prezydent i premier, to jest praktyka, która występuje w wielu państwach: Litwa, Łotwa, Rumunia, od czasu do czasu Finlandia, Czechy.
Prezydent powiedział, że gdyby pan premier chciał z nim bywać na szczytach NATO - proszę bardzo, nie mam nic przeciwko temu.
Prezydent nawiązał też do słów szefa swej kancelarii Piotra Kownackiego, który powiedział, że premier zakazał informować prezydenta o programie brukselskiego szczytu UE; informacje w tej sprawie Lech Kaczyński otrzymuje od francuskiej prezydencji. Rzeczywiście był taki incydent, że do dyrektora gabinetu ministra SZ zwrócił się wysoki urzędnik kancelarii o dokumenty dotyczące najbliższego szczytu UE. Okazało się, że prezydent Rzeczypospolitej, czyli jej najwyższy przedstawiciel, zgodnie z konstytucją, nie dostaje decyzji od "nieco wyższego urzędnika". To jest praktyka, której nie wolno ze względu na szacunek dla państwa akceptować - mówił.
Zdaniem prezydenta pod tym względem ostatni rok pozostawia wiele do życzenia. Rozumiem pewne napięcia emocjonalne, ale jeśli ktoś je tak przeżywa, to można powiedzieć, żeby się zajął czymś innym niż polityką - powiedział Lech Kaczyński.