Prezydent i rząd zapomnieli o wizach

Prezydent i rząd zlekceważyli kłopoty
Polaków, którzy przechodzą upokarzające procedury w amerykańskiej
ambasadzie. Urzędnicy w biurze prezydenta nawet nie wiedzą, kto w
Polsce zabiega o zniesienie wiz. Także w Waszyngtonie nikt nie
słyszał o staraniach naszego rządu w tej sprawie - pisze "Fakt".

Dziennik przypomina, że 26 stycznia Aleksander Kwaśniewski odwiedził USA. Po powrocie Kwaśniewski miał pełne usta obietnic o tym, co zrobi on, jego urzędnicy i rząd w sprawie zniesienia wiz. Obiecał, że w ciągu tygodnia powoła specjalnego pełnomocnika, który zadba o zniesienie wiz.

Minęło pół roku i "Fakt" postanowił sprawdzić, co robią nasi urzędnicy. Niestety, okazało się, że nic. A pełnomocnik w ogóle nie istnieje. Z biura prezydenta "Fakt" otrzymał faks pełen ogólników. Były tylko dwa konkrety. Pierwszy, że pracuje specjalna polsko-amerykańska grupa urzędników. "Fakt" sprawdził: w pełnym składzie nie spotkała się ani razu.

Zupełnie powalający jest konkret nr 2. W faksie napisano, że szefem tej grupy jest sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, prof. Adam Rotfeld. "Fakt" zadzwonił do niego. To jakieś nieporozumienie. Proszę przyjąć do wiadomości raz na zawsze, ja się wizami nie zajmuję! - powiedział dziennikowi zirytowany Rotfeld.

Czy ślady starań naszych urzędników są widoczne w Waszyngtonie? Raczej nie. Amerykańska Polonia narzeka, że w staraniach o zniesienie wiz jest sama - podkreśla "Fakt".

Dlaczego nasi urzędnicy mają w nosie sprawę wiz? - stawia pytanie "Fakt". I stwierdza, że być może dlatego, że sami łatwo je dostają. A nawet mają po kilka. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)