Prezydent chce kontrolować przebieg głosowań?
Rada Miejska w Łodzi odrzuciła poprawkę do
statutu obrad lokalnego parlamentu, sankcjonującą używanie tzw.
maszynki do głosowania. Przeciwni elektronicznemu liczeniu głosów byli głównie przedstawiciele SLD, którzy wskazywali na wysoką cenę systemu oraz zarzucali prezydentowi chęć personalnego kontrolowania głosowań - informuje "Dziennik Łódzki".
W tak małej radzie nie potrzeba elektronicznego liczenia - zapewnia przewodnicząca rady Iwona Bartosik (SLD). W praktyce już po kilku sekundach od głosowania uzyskuję wynik, jak głosowało 43-osobowe gremium - dodaje.
Wcześniej, wiosną, ta sama rada wyasygnowała jednak pieniądze na zakup urządzenia liczącego. Zaraz po tej decyzji prezydent miasta ogłosił przetarg na zakup. System wart 340 tys. złotych miałby składać się z osobistych terminali, kart do głosowania, komputera sterującego i tablicy wyników. Miałby też gwarantować kompleksowe nagłośnienie małej i dużej sali obrad rady miejskiej. (PAP)