ŚwiatPrezydent Chavez przetrwał referendum

Prezydent Chavez przetrwał referendum

Prezydent Wenezueli Hugo Chavez odniósł zwycięstwo w niedzielnym referendum - podała centralna komisja wyborcza. Wenezuelczycy mieli w nim zadecydować, czy Chavez pozostanie na stanowisku szefa państwa. Oznacza to przegraną opozycji, która z wielkim trudem doprowadziła do referendum.

Prezydent Chavez przetrwał referendum
Źródło zdjęć: © AFP

16.08.2004 | aktual.: 16.08.2004 11:05

Komisja podała taki wynik po przeliczeniu 94% głosów. Za Chavezem opowiedziało się 58% wyborców, przeciwko - 42%.

Na wieść o takich wynikach zwolennicy Chaveza odpalili petardy i skakali z radości na ulicach Caracas. Opozycja oskarżyła władze o sfałszowanie wyborów. "Nie mamy wątpliwości, że wygraliśmy" - powiedział jeden z opozycyjnych liderów Haydee Deutsch. Dwóch opozycyjnych członków komisji zdystansowało się od oficjalnie ogłoszonych danych, informując, że podczas liczenia nie przestrzegano wszystkich procedur.

Już wcześniej, nie czekając na oświadczenie szefa komisji wyborczej, ministrowie Chaveza mówili o wygranej. Reuter podał, że długo przed ogłoszeniem wyników w pałacu prezydenckim Miraflores rozpoczęło się świętowanie.

Z kolei część opozycji była pewna swojego zwycięstwa. Będą fajerwerki i muzyka. Będzie można ogłosić, że Wenezuela przebudziła się w dniu referendum - zacierał ręce opozycyjny przywódca Juan Fernandez. Inni jednak, przewidując porażkę, zapowiadali z góry, że nie uznają wyników plebiscytu.

Wenezuelska opozycja to luźna koalicja organizacji przedsiębiorców i związkowców, których jednoczy tylko sprzeciw wobec Chaveza. Jego zwolennicy z kolei to głównie biedota, o której sympatię populistyczny prezydent potrafi zabiegać.

Ostatnio Wenezuela, piąty eksporter ropy na świecie, zarobiła krocie na zwyżkach cen surowca na rynku międzynarodowym. Chavez hojną ręką dołożył pieniędzy na wydatki socjalne, zyskując wdzięczność ubogich Wenezuelczyków.

Takie korzystanie z zasobów ropy, a także zażyłość Chaveza z Fidelem Castro i arogancki sposób sprawowania władzy budzą wściekłość lepiej sytuowanych.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)