Prezydent Andrzej Duda wybiera się do Egiptu

Andrzej Duda leci w niedzielę do Egiptu. Jak wyjawił prezydencki minister Paweł Szrot, prezydent Polski będzie tam rozmawiać o wsparciu w dostawach zboża, które przerwała rosyjska agresja na Ukrainę. Egipt aż 80 proc. zboża sprowadzał do tej pory z Ukrainy i Rosji.

Prezydent Andrzej Duda leci do Egiptu
Prezydent Andrzej Duda leci do Egiptu
Źródło zdjęć: © PAP
Violetta Baran

26.05.2022 | aktual.: 26.05.2022 08:35

Wojna w Ukrainie trwa już od trzech miesięcy. Ma wpływ także na kraje Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, które większość zboża kupowały do tej pory w Ukrainie i Rosji. Władze tych krajów mówią wprost, że żywności zostało im na kilka miesięcy.

W takiej sytuacji jest m.in. Egipt, który do tej pory aż 80 proc. zboża sprowadzał z Ukrainy i Rosji. Wojna i zablokowanie przez Rosję ukraińskich portów już doprowadziły do ogromnych podwyżek cen pieczywa w tym kraju. Władze kraju szacują, ze zapasów zbóż wystarczy na maksymalnie cztery miesiące.

- Pan prezydent jedzie do Egiptu przede wszystkim po to, żeby rozmawiać o grożącym światu, a w szczególności Bliskiemu Wschodowi, kryzysowi żywnościowemu, o metodach udrożnienia transportu ukraińskiego zboża wobec rosyjskiej blokady - wyjaśnia w rozmowie z serwisem Fakt.pl Paweł Szrot, minister w Kancelarii Prezydenta.

Wzrost cen żywności. Grozi nam kolejna fala migracji

Serwis zwraca uwagę, że dalszy niedobór zboża i wzrost cen żywności w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu może wywołać niepokoje społeczne i kolejną wielką falę migracji do Europy.

Polska stara się wspomóc Ukrainę w transporcie zboża. Brakuje jednak samochodów i wagonów do transportu zboża. Polska już zwróciła się w tej sprawie do Komisji Europejskiej o pomoc. Ma zamiar także otworzyć dodatkowe, dotychczas nieużywane do transportu zbóż, przejścia graniczne z Ukrainą.

Kancelaria Prezydent spodziewa się także, że prezydencka wizyta może wpłynąć na zmianę stanowiska Egiptu, który do tej pory w sprawie rosyjskiej napaści na Ukrainę zajmował neutralne stanowisko.

- To jest paradoksalne, bo społeczeństwa tych krajów mają często do tej wojny stosunek niejednoznaczny, a powinny sobie zdawać sprawę, że wzrost cen żywności wynika z agresji rosyjskiej na Ukrainę - wyjaśnia w rozmowie z fakt. pl Paweł Szrot.

Źródło: fakt.pl

Zobacz także