PolitykaPrezydencki minister: oświadczenie SN jest kuriozalne. Mówi też o relacji Dudy z PiS-em

Prezydencki minister: oświadczenie SN jest kuriozalne. Mówi też o relacji Dudy z PiS‑em

- Każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie - tak Sąd Najwyższy tłumaczył obecność prezes Małgorzaty Gersdorf na zaprzysiężeniu nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, Justyna Piskorskiego. Co na to prezydent? Minister Andrzej Dera przyznaje: - Zrobiło nam się dziwnie na sercu. Mówi też o "głębokiej gangrenie, która wdała się w tkankę kontaktów Dudy z PiS-em".

Prezydencki minister: oświadczenie SN jest kuriozalne. Mówi też o relacji Dudy z PiS-em
Źródło zdjęć: © PAP | Andrew Gombert
Natalia Durman

20.09.2017 | aktual.: 20.09.2017 20:08

Andrzej Duda przyjął ślubowanie od nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego Justyna Piskorskiego we wtorek. Nieoczekiwanie na uroczystości pojawiła się I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf. Spadła na nią za to fala krytyki, zarzucano jej autoryzowanie łamania prawa. Piskorski został bowiem wybrany głosami PiS w miejsce zmarłego prof. Lecha Morawskiego, nazywanego "sędzią-dublerem".

Sąd Najwyższy wydał nastepnie kuriozalny komunakt, w którym tłumaczył, że "w trudnym okresie stresów i przepracowania każdemu z nas zdarzają się kroki podjęte bezrefleksyjnie". Przekonywał, że dotychczasowe stanowisko SN w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego nie uległo zmianie.

Rezultat? Odwrotny od zamierzonego. Krytyka się nasiliła. W końcu zarówno rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski przyznał w rozmowie z WP, że "może to był błąd"; to samo uczyniła następnie sama Gersdorf.

"Oświadczenie SN jest kuriozalne"

Co na to całe zamieszanie Pałac Prezydencki? - Oświadczenie SN jest kuriozalne. W niezbyt dobrym świetle pokazuje samą prezes. Zrobiło nam się dziwnie na sercu. Nie rozumiem takiego podejścia. Było ślubowanie, była na nim prezes. To coś naturalnego i normalnego - skomentował minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera na antenie Radia Zet.

Podkreślił, że prezydent "nie miał żadnych wątpliwości" co do zaprzysiężenia Justyna Piskorskiego, bo "wybór nowego sędziego TK został dokonany zgodnie z prawem i procedurami".

Będzie kolejne weto?

Zaprzysiężenie nowego sędziego TK to jedno. Dera mówił też o prezydenckich projektach o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, które są na ukończeniu. Przyznał, że Andrzej Duda uzależnia podpisanie ustaw sądowych od tego, że parlament nie dokona w nich istotnych zmian.

- Podczas konsultacji prezydent jasno powiedział, że nie chciałby, by nastąpiły radykalne zmiany w jego projektach o SN i KRS. Mówił politykom na spotkaniu, że gdyby parlament zmienił istotę jego projektów, to będzie miał możliwość ponownego weta - przypomniał.

Minister zapewnił też, że prezydent przez całą kadencję nie będzie podpisywał lub będzie kierował do Trybunału wszystkie projekty PiS, które wzbudzą jego zastrzeżenia. A takie właśnie, "poważne", miał w przypadku dwóch zawetowanych ustaw.

"Głęboka gangrena w tkance kontaktów z PiS"

Dera był również pytany o relacje prezydenta z PiS-em. Przyznał, że czasami dochodzi do nieporozumień, ale istotą jest ich łagodzenie, bo - jak mówił - "jeżeli problemu się nie rozwiązuje, to zaczyna to ropieć i obejmować inne rzeczy".

Dopytywany o to, "jak głęboka gangrena wdała się w tkankę kontaktów Duda-PiS", odpowiedział, że "spotkanie prezydenta z prezesem PiS nie wskazuje na jakąkolwiek infekcję". - Będziemy starali się utrzymywać relacje z PiS na jak najlepszym poziomie - zapewnił minister.

Wymiana Szydło jak koniec świata

A co Andrzej Duda by zrobił, gdyby przyszedł do niego PiS i powiedział o zmianie premiera? Dera ocenił, że "zmiana premiera jest tak samo wiarygodna, jak koniec świata". - Mamy kolejny termin - 2023. Sam przeżyłem kilka terminów, gdzie koniec świata miał nastąpić - podkreślił.

- Premier ma najwyższe zaufanie w ostatnim czasie. Zostawmy gdybania o zmianie Beaty Szydło - podsumował minister.

Dymisja o krok. Co dalej?

Pogłoski o tym, że dymisja premier Beaty Szydło zbliża się wielkimi krokami, trwają od dłuższego czasu. Według jednego z niedawnych scenariuszy, do przetasowań w rządzie miało nastąpić jeszcze jesienią. Na czele rządu PiS miałby stanąć Jarosław Kaczyński, a Beata Szydło zostać marszałkiem Sejmu.

Ostatnio o tym, że "Beata jest posprzątana" donosił "Newsweek". Według tej wersji, urzędująca premier miałaby mieć chrapkę na stanowisko w Brukseli.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)