PublicystykaPrezes TSUE: Niestosowanie się do decyzji Trybunału to krok do wyjścia z UE

Prezes TSUE: Niestosowanie się do decyzji Trybunału to krok do wyjścia z UE

– Państwo, które nie jest gotowe do dalszego podporządkowywania się orzeczeniom TSUE, wpisuje się w proces podobny do brexitowego, w proces wyjścia – powiedział prezes Trybunału Sprawiedliwości UE Koen Lenaerts.

Prezes TSUE: Niestosowanie się do decyzji Trybunału to krok do wyjścia z UE
Źródło zdjęć: © ap/east news | Nicolas Bouvy

25.10.2018 | aktual.: 25.10.2018 09:04

To odpowiedź na sygnały o tym, że Polska zwleka z podporządkowaniem się decyzji Trybunału o zawieszeniu czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym. W ubiegły piątek, 19 października, TSUE nakazał Polsce natychmiastowe zatrzymanie zmian i przywrócenie do pracy sędziów już wysłanych na emeryturę. Polskie władze jak dotąd dały jedynie mgliste zapewnienie, że podporządkują się decyzjom Trybunału, jednocześnie jednak Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, wniósł do polskiego Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie, czy TSUE ma w ogóle prawo ingerować w sądownictwo krajów członkowskich.

Krok w stronę wyjścia

Co prawda sędziowie unijnego Trybunału nie mogą oficjalnie komentować spraw, które są w toku, ale przewodniczący Lenaerts, powołując się na inne postępowania, w tym sprawę Vaassen-Goebbels z 1966 r., nie pozostawił wątpliwości, że prawo wspólnotowe jest nadrzędne wobec prawa krajowego i musi być respektowane.

– Kraj, który nie stosuje się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE stawia siebie poza unijnym porządkiem prawnym – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami w Luksemburgu prezes Trybunału.

Lenaerts podkreślił, że „trybunał to kręgosłup, na którym opiera się cały porządek prawny UE”, dlatego każde państwo członkowskie musi przestrzegać jego decyzji i to zarówno na poziomie europejskim, jak i krajowym.

– Państwo, które nie jest gotowe do dalszego podporządkowywania się orzeczeniom TSUE wpisuje się w proces podobny do brexitowego, w proces wyjścia. To decyzja o tym, czy być czy nie być (w UE – przyp. red) – powiedział przewodniczący unijnego sądu. I przypomniał, że przystępując do Wspólnoty, wszystkie kraje Unii zobowiązały się do przestrzegania takich samych wartości i reguł.

– I tylko absolutna wspólnota tych wartości i reguł pozwala zagwarantować jednolite stosowanie prawa unijnego we wszystkich państwach członkowskich – dodał.

Sędziowie nie mogą być pod presja władzy

Jak mówi Lenaerts, ta sama zasada odnosi się także do organizacji systemu sądowniczego w Unii.

– Dialog między sądami w całej UE opiera się na wzajemnym zaufaniu i założeniu, że sądy krajów członkowskich są równe z perspektywy prawa unijnego, a unijni sędziowie niezawiśli i bezstronni. Nie mogą być na nich wywierane naciski zewnętrzne ani ze strony władzy, czy to ustawodawczej czy wykonawczej, ani ze strony innych grup, jak media, politycy, grupy interesu, np. inwestorzy. Sędzia ma obowiązek utrzymywać równy dystans wobec wszystkich stron postępowania i nie faworyzować żadnej z nich, na tym polega zasada bezstronności. Tylko wtedy będzie mógł orzekać zgodnie z literą prawa – powiedział Lenaerts.

Decyzja TSUE o zastosowaniu środków tymczasowych, zamrażających reformę SN, zakłada natychmiastowe wprowadzenie ich w życie. Ale jeszcze w poniedziałek podczas wizyty w Brukseli szef MSZ Jacek Czaputowicz zapowiedział, że żeby przywrócić do pracy odesłanych na emeryturę sędziów, należy najpierw znowelizować ustawę o Sądzie Najwyższym. Do tego, zaś, zgodnie ze słowami ministra „potrzebna jest decyzja konstytucyjnych władz Polski: kancelarii prezydenta, ministerstwa sprawiedliwości, KPRM oraz parlamentu”. Trudno więc tak naprawdę powiedzieć, kiedy sędziowie będą mogli wrócić do pracy.

Natychmiast znaczy natychmiast

Sąd UE ma jednak inną wykładnię co do tego, jak szybko powinny być egzekwowane wydane przez sędziów decyzje.

– Jeśli zapada decyzja o zastosowaniu środków tymczasowych, to należy się do niej bezzwłocznie zastosować. Nie dzień później, nie dwa tygodnie później, ale teraz. Natychmiast oznacza natychmiast – dodał podczas spotkania w Luksemburgu przewodniczący Sądu UE Marc Jaeger.

To nie pierwszy raz, kiedy Polska zwleka z wykonaniem wyroku Trybunału Sprawiedliwości. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku ubiegłorocznego wyroku TSUE ws. Białowieży. Wtedy to sąd nakazał natychmiastowe zatrzymanie wycinki puszczy. Władze długo jednak pozostały niewzruszone i ugięły się dopiero przed wizją kar finansowych w wysokości 100 tys. euro za każdy dzień zwłoki. Dopiero wtedy zaprzestały wycinki.

Także i teraz Polsce mogą grozić sankcje. O ich nałożenie musi najpierw zawnioskować do Trybunału Komisja Europejska, ale to TSUE zadecyduje o wysokości kary. I podobnie jak w przypadku Puszczy Białowieskiej może nałożyć na Polskę karę finansową za każdy dzień zwłoki.

– W tym wypadku grzywna może być znacznie wyższa, bo sprawa jest jeszcze poważniejsza – powiedział DW jeden z pracowników Trybunału.

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Zobacz także
Komentarze (0)