: Prezes Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień, jest gościem Radia Zet, witam Monika Olejnik, dzień dobry. Panie prezesie, czy decyzja premiera i prezydenta była konstytucyjna, mianowicie w piątek pan premier odwołał ministrów, po czym dwóch ministrów powołał. Powołał przy pomocy prezydenta, czy prezydent złamał Konstytucję? : No, byłoby rzeczą fatalną, gdyby tutaj w jakikolwiek sposób, gdybym oceniał postępowanie premiera, dlatego że Trybunał Konstytucyjny naprawdę nie jest, ani jego członkowie od orzekania o konkretnych zachowaniach. My jesteśmy sądem prawa i notabene wypowiadamy się tylko w wyrokach. Ale mogę tylko tyle powiedzieć, że konstytucja tego do końca nie reguluje. Trzeba by zadać pytanie, czy premier pozornie się zachował, czy rzeczywiście. : To powiem, jak się zachował premier, premier odwołał w piątek panią min. Fotygę i innych ministrów i w tenże piątek powołał ją na stanowisko ministra, powołał pod jej nieobecność, bo była w tym czasie w Portugalii, a powołał ją o godzinie 23.30. : No
powinien odebrać od niej przysięgę. : Prezydent powinien odebrać przysięgę. : Prezydent powołuje oraz odbiera przysięgę, więc tutaj – to jest bardzo istotne, żeby nie było żadnej przerwy pomiędzy powołaniem a złożeniem przysięgi, bo tak naprawdę ministrem staje się dopiero z chwilą złożenia przysięgi. : Nie złożyła przysięgi, czyli co? : No to moim zdaniem nie ma ministra, w tym momencie, do momentu złożenia przysięgi nie ma ministra, czyli nadal pan premier jest ministrem tego resortu. : Czyli jest tak, że każda decyzja podjęta przez panią min. Fotygę jest niezgodna z prawem, czy też nie ma decyzji wiążącej, bo ona nie jest ministrem. : Zostawmy tę sprawę sądowi, który by rozstrzygał konkretnie. Ale co chcę powiedzieć, że nasza konstytucja jest bardzo rozbudowana, ale oczywiście są pewne przestrzenie niedoregulowane i ta kwestia, o której tutaj mówimy też jest taką rzeczą niedoregulowaną. Oczywiście nie mówię o złożeniu przysięgi, o tym, o jednoczesności tych czynności, bo to jest dla mnie oczywiste,
Konstytucja tutaj bardzo wyraźnie to określa. : Że minister nie jest ministrem. : Tak, musi być powołany i musi złożyć przysięgę i do tego momentu nie jest ministrem, nie jest ministrem. : Czyli premier dalej jest ministrem spraw zagranicznych. : Tak jest, tak jest, dla mnie to jest oczywiste. Natomiast inne dziedziny prawa, na przykład prawo podatkowe, czy prawo cywilne bardzo wyraźnie wypracowały pewne procedury, które mówią co się dzieje wtedy, kiedy czynność jest pozorna. Bo prawo cywilne powie, no czynność pozorna nie rodzi skutków prawnych, w prawie podatkowym będziemy szukali, jaka jest rzeczywista decyzja, ją będziemy oceniali, w każdym bądź razie skutki podatkowe będziemy oceniali od tego. Konstytucja nasza tutaj tworzy pewne luki. : Tak, Konstytucja nasza jest rzeczywiście trochę dziwna i pozwala na wiele. : To powinno być wypełnione zwyczajem, zwyczajem mającym na celu dobro państwa i wzajemną lojalność także w świecie polityki. : No właśnie, ale jest sytuacja taka, że premier chciał się bronić
przed tym, co chciała zrobić opozycja, czyli odwołanie wszystkich ministrów, Platforma Obywatelska i zastosował taką sztuczkę prawną, ale jednocześnie odebrano w ten sposób parlamentowi możliwość debaty. : To prawda. : Można odebrać parlamentowi możliwość debaty. Tę możliwość odebrał prezydent. I co pan na to, panie prezesie? : No słucham, ja myślę, że pani już jest świetnym ekspertem konstytucyjnym. : Nie, nie, ja pytam się, czy można odebrać. : Pani Moniko wszyscy się uczymy na takich przykładach i wszyscy stajemy się powoli konstytucjonalistami i bardzo dobrze. Ale moim zdaniem, no mówiąc tak wprost, wart Pac pałaca, w tym przypadku. : Nie, proszę rozszerzyć tę myśl, bo ja nie rozumiem. : Zarówno zachowanie Platformy Obywatelskiej było wykorzystaniem tej pewnej luki, bo wiadomo, że nasza Konstytucja po to żeby ustabilizować rządy wprowadziła konstruktywne wotum nieufności. A zatem ich zachowanie też prowadziło do tego żeby ominąć istotę konstruktywnego wotum nieufności. Odpowiedzią było znowu, pewna gra
działalność pozorna, ja tutaj na to stawiam nacisk. Trzeba odpowiedzieć sobie na to pytanie. : No dobrze, a odpowiedź, jaka była prezydenta? : Nie wiem. : No wie pan, wiemy, że powołał dwóch ministrów. : Powołał, tak, no prezydent jest obowiązany powołać ministra, ale jednocześnie także odebrać przysięgę. Tego bym się trzymał i na to radzę zwracać wszystkim uwagę. : No tak, myślę, że jednak prezydent jest gwarantem Konstytucji. : Jest strażnikiem Konstytucji, to jest prawda. : Czy strażnik Konstytucji zachował się dobrze? : No, pani Moniko, naprawdę wykracza to... : Panie prezesie... : to wykracza poza moje kompetencje i na ten temat chciałbym chwilę z panią porozmawiać. Bo bardzo często w życiu publicznym jest tak, że ludzie pełniący pewne funkcje publiczne, mające określone kompetencje, wychodzą poza te kompetencje, tak się nie powinno dziać. Ja też tutaj, w tym momencie, gdzieś gram na granicy tego, co w ogóle jest dopuszczalne. Ja mogę powiedzieć czego w Konstytucji nie ma, co jest nieuregulowane, co
powinno być może wypełnione zwyczajem, ale niech pani ode mnie nie oczekuje, że będę osądzał konkretne zachowania, bo od tego są inne organy. Od tego są inne organy. : No dobrze, to jak pan prezes oceni zachowanie Prokuratury, która zrobiła konferencję po tym, jak sąd uznał, że zatrzymanie Janusza Kaczmarka było nielegalne i bezzasadne. : No cieszę się, że udało mi się panią sprowadzić na grunt dla mnie bardzo interesujący. Otóż właśnie o to chodzi. Prokuratura nie ma prawa krytykować orzeczeń sądu, w innej formie niż odwołanie od orzeczenia nieprawomocnego. Z chwilą, kiedy orzeczenie zapada wszyscy nabieramy wody w usta, bo w innym przypadku, ja tu się zgadzam z prezesem, czy wiceprezesem Sądu Rejonowego w Warszawie, bo inaczej prowadzimy do anarchizacji państwa. Nie raz w Polce przegrywaliśmy przez to, że nie szanowaliśmy orzeczeń sądowych. Wiemy dokładnie, jak to było z panem Łaszczem. To są rzeczy niedopuszczalne. Tak samo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Mogą być krytykowane w formie dopuszczalnej,
przez pewien zwyczaj, przez publicystykę prawniczą, glosy itd., ale w sytuacji, kiedy politycy atakują orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, po pierwsze to jest bez sensu, bo one i tak nie zostaną przez to mówienie zmienione, a podkopują autorytet instytucji, które tworzą naszą rzeczywistość publiczną. : No dobrze, to kto jest za to odpowiedzialny, prokurator generalny, że pozwala na to żeby prokuratura robiła takie konferencje? : No nie powinien na to się zgadzać, powinien na to zwracać uwagę, ale moim zdaniem, teraz ostatnio dużo się mówi na temat rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, mam w tej sprawie odmienne zdanie. Uważam, że nie tutaj leży pies pogrzebany. Istota tkwi w tym, czy prokuratorzy powinni pełnić funkcje sędziów śledczych, a oni je pełnią. Przed wojną mieliśmy sędziego śledczego, który oddzielał, że tak powiem, plewy od ziarna i po wojnie ta instytucja została zlikwidowana. Dla mnie z niezrozumiałych powodów nie została przywrócona po 89 r. : A czy
prokurator generalny zachowuje się bezstronnie w sprawie Kaczmarka, już tak powiem w skrócie? : On się zachowuje jak polityk, on się zachowuje, jak polityk. I jak popatrzmy na niego jako na polityka, no to tutaj można różnie to oceniać. Natomiast on się dlatego tak zachowuje, ponieważ nie ma funkcji sędziego śledczego, że Prokuratura przejęła po wojnie funkcje sędziów śledczych i moim zdaniem to jest istota choroby. : I na koniec, co pan sądzi o wypowiedzi, byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, pytam po prostu pana jako człowieka, obywatela – na temat wypowiedzi pana prezydenta Kwaśniewskiego w „Vanity Fair”? : No, pan prezydent Kwaśniewski przyznał się, że popełnił pewną niestosowność, przyznał się tak jakby wynikowo mówiąc, że gdyby sam czytał ten wywiad to by nie zgodził się na jego umieszczenie. No, to jest przyznanie się do winy. : I co pan sądzi o tej winie, o tych manierach? : No chciałoby się żeby było inaczej. : Dziękuję bardzo, gościem Radia Zet był prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy
Stępień.