Prezes TK Andrzej Rzepliński przedstawił informacje dot. działalności i orzecznictwa TK
• Rzepliński: ubiegły rok był rekordowy. Do TK wpłynęły 623 sprawy
• Czekam, aż prezydent Duda przyjmie ślubowanie od sędziów - podkreślił
• Zdaniem prezesa TK, uchwalanie nowych ustaw to element wojny hybrydowej
• Pawłowicz: dlaczego nie respektuje pan zasady domniemania konstytucyjności?
• Prezes TK: nigdy nie powiedziałem, że grudniowi sędziowie zostali wybrani "nielegalnie"
• Rzepliński: sędziowie zgłoszeni przez PiS to wybitni sędziowie
• Prawo, które uniemożliwia coś wbrew konstytucji, trudna uznać za prawo - podkreślił
• - Nie biorę udziału w polityce - zadeklarował prezes TK
- Do Trybunału Konstytucyjnego w 2015 r. wpłynęły 623 sprawy. Były to wnioski, pytania prawne, skargi konstytucyjne. To najwyższy wpływ spraw do TK w historii, wyższy o 17,5 proc. od wpływów w roku 2014 - poinformował prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński przed połączonymi sejmowymi komisjami ustawodawczą oraz sprawiedliwości i praw człowieka.
Rzepliński przedstawił przed komisjami informację o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa TK w zeszłym roku.
Prezes TK zaznaczył, że ubiegły rok był rekordowy również pod innym względem. - Rozstrzygnął 303 sprawy - o 93 proc. więcej, niż rok wcześniej. - Częściowo to efekt tego, że kadencje kończyło aż 5 sędziów. Zwyczajowo starają się oni wtedy pozostawić swój referat możliwie czysty - tłumaczył prezes Trybunału.
Rzepliński powtórzył, że niepublikowanie wyroku z 9 marca (który podważył niektóre przepisy grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS) jest niezgodne z konstytucją, a prezydent powinien zaprzysiąc trzech sędziów wybranych w październiku przez poprzedni Sejm.
- Cały czas czekam, aż prezydent Andrzej Duda przyjmie ślubowanie od sędziów wybranych zgodnie z konstytucją - oznajmił. - Z przepisów o ślubowaniu nie można wywodzić prawa do odmowy przyjęcia ślubowania przez prezydenta - dodał.
Za "dziwaczną" prezes TK uznał możliwość blokowania wydania wyroku przez czterech sędziów TK nawet przez pół roku. - To instytucja nieznana w żadnym systemie - ocenił Rzepliński. Jego zdaniem, jeśli ten przepis pozostanie w nowej ustawie, to nie będzie już TK w sensie niezależnej władzy sądowniczej. Kwestionował też generalną zasadę badania spraw w Trybunale według kolejności wpływu, co przewiduje nowa ustawa.
"To element wojny hybrydowej"
Zdaniem prezesa TK, uchwalanie nowych ustaw to element wojny hybrydowej z sądownictwem. - Uchwalanie ustaw co 2-3 miesiące to element rozwibrowania instytucji, zabiera Trybunałowi dużo energii (...) Sądy nie znoszą takiego ping-ponga, w którego gra z nimi rząd - podkreślił.
W ocenie prezesa TK, nie można zmieniać ustroju państwa poprzez "paraliżowanie instytucji, która ma pilnować konstytucji". Podkreślił, że sędziowie muszą mieć czas, by dostosować do nowej ustawy swoje przepisy wewnętrzne.
Rzepliński przypomniał przed komisjami, że minęło 30 lat od pierwszego orzeczenia TK, który "już wtedy udowodnił, że nie będzie fasadową instytucją".
- Wygląda na to, że obecna władza zmierza do tego, by za pomocą TK legitymizować swoje działania - mówił prezes Trybunału.
Burzliwa dyskusja. "Pani chyba pomyliła miejsca"
Po przedstawieniu informacji przez Rzeplińskiego rozpoczęła się dyskusja. Jako pierwsza pytania zadała Krystyna Pawłowicz (PiS). - Dlaczego pan nie respektuje zasady domniemania konstytucyjności legalnie stanowionego prawa? Dlaczego bierze pan aktywny udział w życiu politycznym? Czy będzie pan kandydował na urząd prezydenta? Dlaczego ocenia pan ustawę o TK przed jej uchwaleniem - pytała. - Jest pan sędzią we własnej sprawie - oceniła Pawłowicz.
- Pani Pawłowicz pomyliła chyba miejsca. To nie jest sala sądowa - powiedział Borys Budka (PO), wnioskując o uchylenie pytań. - Wyrażam sprzeciw do takiego sposobu prowadzenia komisji. Nie możemy dopuszczać pytań, które obrażają prezesa TK. Nie mamy prawa go przesłuchiwać - podkreślił.
- Prezes TK w swoim wystąpieniu także recenzował działania - ripostował z kolei Marek Ast (PiS).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rzepliński: nie rozumiem pytań
W odpowiedzi na zadane pytania, Rzepliński podkreślił, że grudniowa ustawa uniemożliwiałaby orzekanie Trybunału Konstytucyjnego. Przyznał, że części pytań prof. Pawłowicz "nie rozumie".
- Skoro posłowie PiS wycofali zaskarżenie ustawy z czerwca 2015 roku, to chyba uznali ją za konstytucyjną - mówił.
Głos zabrał następnie Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska). - Proszę podać podstawę prawną blokowania orzekania przez sędziów zaprzysiężonych przez prezydenta - zwrócił się do prezesa Rzeplińskiego.
- Podstawą niedopuszczenia trzech sędziów do orzekania jest wyrok TK - odparł Rzepliński.
- Znakomita większość polskich sędziów to magistrzy prawa. Szanujmy ludzi - zaapelował.
Ubolewanie z poziomu dyskusji wyraził Krzysztof Brejza (PO) - Przykro mi, że jest pan obrażany - powiedział do prezesa TK. Ostrzegł, że - w jego ocenie - może dojść do "totalnego paraliżu" Trybunału.
- Nie jestem zapraszany na posiedzenia ws. ustawy TK, a to powinien być element dobrej procedury ustawodawczej - oznajmił prezes TK. Ocenił, że istnienie mniejszości blokującej rozbijałoby Trybunał od wewnątrz.
- Chętnie zaproszę prezydenta do Trybunału na rozmowę z sędziami - zadeklarował Rzepliński. Podkreślił, że nigdy nie było tak, by wyroki TK nie były publikowane.
Stanisław Piotrowicz (PiS) pytał: - Na jakiej podstawie prawnej sędzia (Rzepliński - przyp. red.) stwierdza: sędziowie legalnie wybrani, sędziowie nielegalni wybrani?
- Nigdy nie mówiłem, że sędziowie Muszyński, Morawski i Cioch zostali wybrani nielegalnie - podkreślił prezes TK. Przypomniał, że sędzia jest nieodwoływalny i nie można go usunąć za pomocą ustawy. O sędziach wybranych przez PiS Rzepliński powiedział, ze to "wybitni sędziowie".
Henryk Cioch, Mariusz Muszyński i Lech Morawski to trójka z pięciu grudniowych kandydatów PiS na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Nie zostali oni dopuszczeni przez prezesa TK do orzekania.
- Nie zgodziłbym się zostać sędzią konstytucyjnym, gdyby można było mnie usunąć - oznajmił. - Sędzia jest nieodwoływalny - nie można go usunąć za pomocą ustawy - stwierdził prezes TK.
Ocenił, że prawo, które uniemożliwia coś wbrew konstytucji, trudno uznać prawem. Dalej stwierdził, że sędziowie wybrani w grudniu i październiku są wybrani legalnie. Prawo, które uniemożliwia coś wbrew Konstytucji, trudno uznać za prawo.
- Nigdy w historii nie było tak, by wyroki TK nie były publikowane - powiedział Andrzej Rzepliński. Dodał też, że chętnie zaprosi prezydenta do Trybunału na rozmowę z sędziami.
- Nie jesteśmy na kopalni, gdzie są wiece. Pozwólcie państwo zadać mi pytania - apelował Borys Budka.
Rzepliński podkreślił, że "wypowiadanie się na zewnątrz to nie przywilej TK, a jego obowiązek".
"Jesteśmy w szczególnym momencie"
Pod koniec kwietnia przedstawił informację o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa TK w 2015 r. podczas zgromadzenia ogólnego sędziów TK. Wówczas na wstępie swego wystąpienia ocenił, że "jesteśmy w szczególnym momencie i czasie dla historii TK i jego działalności".
We wtorek za ustawą, wraz z przyjętymi poprawkami, opowiedziały się dwie senackie komisje. W środę będzie nad nią debatował Senat. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu Sejm będzie głosował ewentualne poprawki Senatu do tej ustawy.
Komisje senackie poparły ponad 20 z niemal 60 poprawek, w tym: wspólną poprawkę PO i PiS, by skreślić wymóg zgody prezydenta na usunięcie sędziego z TK, jeśli tak orzekł sąd dyscyplinarny TK; poprawkę PiS, by prezydent powoływał prezesa TK spośród trzech kandydatów, a nie "co najmniej trzech" - jak głosi ustawa; poprawkę PiS, by zasada badania spraw w kolejności wpływu nie dotyczyła ochrony wolności, praw obywatela, bezpieczeństwa państwa i porządku konstytucyjnego; wspólną poprawkę PO i PiS, by prezydent nie mógł wnosić o rozpatrzenie sprawy poza kolejnością wpływu; poprawkę PiS o wydrukowaniu wyroków TK wydanych przed 20 lipca - z wyjątkiem dot. aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą (a więc bez wyroku z 9 marca - przyp. red.).
Co zakłada ustawa?
Uchwalona przez Sejm 7 lipca, po burzliwych obradach, ustawa zakłada m.in., że pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw, ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu prezydenta RP, zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw mają badać składy 5-osobowe. Składy 3-osobowe badałyby m.in. konstytucyjność innych aktów normatywnych, np. rozporządzeń. Orzeczenia we wszystkich składach zapadałyby zwykłą większością głosów.
Przewidziano, że podczas narady w pełnym składzie nad wyrokiem 4 sędziów może zgłosić sprzeciw wobec projektu wyroku, gdy zagadnienie jest ważne ze względów ustrojowych lub porządku publicznego. Wtedy naradę odraczałoby się o 3 miesiące. Na kolejnej naradzie ci sędziowie proponowaliby propozycję rozstrzygnięcia. Jeśli na ponownej naradzie ponownie 4 sędziów złożyłoby sprzeciw, znów nastąpią 3 miesiące odroczenia, po czym odbywałaby się kolejna narada i głosowanie.