Prezes PiS nie odróżnia swojego kolegi od jego sobowtóra
Jedna z największych gwiazd PiS, były wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz ma w partii sobowtóra. Nazywa się Dariusz Piontkowski, był w przeszłości marszałkiem województwa podlaskiego i jest tak podobny do Poncyljusza, że myli ich nawet Jarosław Kaczyński. Z obydwoma politykami porozmawiał serwis internetowy tvp.info.
- Jesteśmy prawie identycznego wzrostu i mamy podobne rysy twarzy. Nic dziwnego, że ludzie nas mylą - mówi Paweł Poncyljusz. - Jarosław Kaczyński dłużej niż mnie zna Dariusza. Gdy przed kilkoma laty zapisałem się do PiS, jedną z pierwszych kwestii, którą usłyszałem z ust prezesa, było: a wie pan, że mamy takiego bardzo podobnego do pana działacza na Podlasiu? - śmieje się były wiceminister.
Jarosław Kaczyński kilkakrotnie udowodnił politykom ich fizyczne podobieństwo, myląc ich na dużych partyjnych kongresach. - Na jednym ze spotkań, jeszcze przed dojściem PiS do władzy, prezes zaczął zwracać się do mnie per „pan Paweł” - wspomina Piontkowski. - Szybko się jednak zreflektował, poznał chyba po głosie - dodaje.
Podobne doświadczenia ma Poncyljusz. - Na innym ze zjazdów prezes spytał mnie otwartym tekstem, czy ja to ja. Powiedział, że ma wątpliwości - wspomina.
Jarosław Kaczyński to jednak nie jedyny polityk PiS, dla którego dwaj działacze są łudząco do siebie podobni. Podobne odczucia ma rzecznik prasowy klubu PiS podlaski poseł Mariusz Kamiński. - Jakieś pięć lat temat mieliśmy spotkanie Forum Młodych PiS w jednym z lokali w Białymstoku. Dariusz i Paweł siedli obok siebie na stołkach barowych. Przecierałem oczy ze zdumienia - wspomina. - Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy marszałka Krzysztofa Putry, który spojrzał na nich i wykrzyknął: kurde, sklonowani! - dodaje Kamiński.
Zadaniem sobowtórów, nasilenie gaf i pomyłek miało miejsce w okresie, gdy PiS doszedł do władzy, a oni sami objęli ważne stanowiska. W marcu 2006 roku Poncyljusza mianowano wiceministrem gospodarki, nieco ponad rok później Piontkowski został marszałkiem województwa podlaskiego.
- Pamiętam, że wkrótce po zaprzysiężeniu na wiceministra, kiedy nie byłem jeszcze tak rozpoznawalny, spóźniłem się na kongres PiS w Łodzi. Dariusz wspominał mi później, że miał przez to kłopoty - mówi Poncyljusz. - To fakt. Przyskoczyli do mnie jacyś ludzie ze Śląska i zaczęli wypytywać o szczegółowe kwestie związane z górnictwem - wspomina Piontkowski.
Fizyczne podobieństwo jakoś szczególnie nie zbliżyło dwóch polityków. Dotąd rozmawiali ze sobą tylko kilkakrotnie.
Wiktor Ferfecki