Premier zdymisjonował Kaucza
Premier Leszek Miller odwołał w środę Andrzeja Kaucza ze stanowiska zastępcy prokuratora generalnego. Kaucz podał się we wtorek do dymisji.
14.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Jako powód ustąpienia ze stanowiska podał zamieszanie jakie w ostatnich dniach istnieje wokół jego osoby, które - jak powiedział - wpływa destabilizująco na pracę prokuratury.
Nominacja Kaucza na stanowisko zastępcy prokuratora generalnego wzbudziła wiele kontrowersji, ponieważ w latach 80. jako wrocławski prokurator oskarżał wielu działaczy ówczesnej opozycji, w tym Władysława Frasyniuka, dla którego domagał się kary 10 lat więzienia. Oskarżał także w procesie Barbary Labudy, czego dowodzą odnalezione fotokopie podpisanego przez Kaucza aktu oskarżenia w jej sprawie.
Premier Leszek Miller pytany przez dziennikarzy o komentarz po dymisji prokuratora Kaucza powiedział jedynie - zdobyłem kolejne nowe doświadczenie. Wcześniej premier mówił, że Kaucz poinformował go, iż nie był oskarżycielem w procesie Labudy. Tymczasem środowa Gazeta Wyborcza dowiedziała się nieoficjalnie, że to premier wymógł na Kauczu natychmiastowe podanie się do dymisji.
Andrzej Kaucz w telewizyjnym Monitorze Wiadomości powiedział, że nieprawdą jest, że wprowadził w błąd Millera. Dodał, że przyznał się premierowi do udziału w tym procesie, ale ze względu na upływ czasu zapomniał w jakim charakterze w nim występował. Podkreślił również, że jest to jego pierwsza publiczna wypowiedź od czasu objęcia stanowiska, a jakiekolwiek oskarżenia o mówienie nieprawdy kierowane pod jego adresem są nieuzasadnione.
Rzecznik rządu Michał Tober uważa, że Kaucz, rezygnując z funkcji zastępcy Prokuratora Generalnego, podjął właściwą decyzję, gdyż zakwestionowana została wiarygodność wysokiego funkcjonariusza publicznego. Tober podkreślił, że premier o tym, że Kaucz był oskarżycielem w procesie Labudy dowiedział się dopiero w poniedziałek za pośrednictwem mediów. Wcześniej Miller został poinformowany tylko o epizodycznej roli Kaucza w procesie Labudy.
Barbara Labuda, w latach 80. działaczka dolnośląskiego podziemia, potem posłanka Unii Demokratycznej, a obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, wielokrotnie krytykowała nominację Kaucza twierdząc, że prowadził on również jej sprawę. Ówczesne postępowanie Kaucza określiła jako podłe i nazwała Kaucza najbardziej niegodziwą postacią spośród zespołu prokuratorów zajmujących się jej sprawą.
Lider Prawa i Sprawiedliwości Lech Kaczyński uważa, że dobrze się stało, iż Kaucz podał się dymisji. Według byłego ministra sprawiedliwości, pozostanie prokuratora Kaucza na stanowisku zastępcy prokuratora mogło oznaczać instrumentalne posługiwanie się prawem jako narzędziem walki politycznej.
Poseł Ligi Polskich Rodzin Antoni Macierewicz powiedział, że działalność Kaucza w stanie wojennym i zaangażowanie w komunistyczną dyktaturę dyskwalifikuje go jako człowieka uprawiającego zawód prokuratora. Dodał, że dla niego najlepiej by było, gdyby Kaucz w ogóle zrezygnował z wykonywania zawodu.
Decyzji prokuratora Kaucza nie chciał komentować wicepremier Jarosław Kalinowski z PSL. Z kolei wicepremier Marek Pol z Unii Pracy powiedział, że można się było spodziewać dymisji Kaucza, gdyż została podważona jego wiarygodność - cecha najważniejsza w wykonywaniu zawodu prokuratora. (mag, ck)