Premier zdecyduje o losach wicewojewody śląskiego
Premier Leszek Miller zdecyduje o losach drugiego wicewojewody śląskiego Mariana Ormańca. Wojewoda śląski wysłał, a minister spraw wewnętrznych i administracji zaakceptował, wniosek o jego dymisję - podało MSWiA.
Wniosek jest efektem zatrudniania "na czarno" Słowaków przez żonę wicewojewody. Gdy sprawa wyszła na jaw, wojewoda śląski Lechosław Jarzębski wszczął postępowanie wyjaśniające, którego efektem był wniosek o odwołanie jego zastępcy ze stanowiska.
Minister spraw wewnętrznych oczekiwał, że wszczęte przez wojewodę postępowanie doprowadzi do jednoznacznych wniosków i tak się stało. Wniosek wojewody minister zaakceptował i przesłał premierowi - powiedziała w piątek rzeczniczka MSWiA Alicja Hytrek.
Według rzecznika wojewody Krzysztofa Mejera, komplet dokumentów w tej sprawie trafił do kancelarii premiera już na początku tygodnia.
Czekamy teraz na decyzję premiera. Do czasu jej podjęcia nie chcemy szerzej komentować sprawy - powiedział rzecznik, zapytany o szczegóły postępowania wyjaśniającego i motywy wniosku wojewody o dymisję Ormańca.
Dymisji wicewojewody domaga się m.in. śląska Unia Wolności. Zdaniem jej działaczy cała sprawa dyskredytuje wicewojewodę jako urzędnika publicznego. Tym bardziej, że Ormaniec nadzorował wydział spraw obywatelskich i migracji, który zajmuje się m.in. przypadkami nielegalnego zatrudniania cudzoziemców.
Wicewojewoda pełni swoją funkcję z rekomendacji Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jest członkiem władz tej partii. W przypadku jego dymisji, kandydata na nowego wicewojewodę także wskazałby PSL.
Sprawa wyszła na jaw w początkach czerwca. Regionalna prasa napisała, że 21 maja Straż Graniczna zastała czterech Słowaków pracujących przy remoncie pomieszczeń na terenie szkoły podstawowej w Gilowicach w powiecie żywieckim.
Właścicielką firmy adaptującej tam pomieszczenia na działalność gospodarczą okazała się żona drugiego wicewojewody Mariana Ormańca, odpowiadającego w Urzędzie m.in. za sprawy związane z cudzoziemcami.
W rozmowach z dziennikarzami wicewojewoda zaprzeczał, że jego - jak mówił - dobrzy znajomi pracowali "na czarno", a całą sprawę tłumaczył zawiścią i zazdrością osób, które zgłosiły sprawę Straży Granicznej. Nie widział powodów do swojej dymisji.
Zgodnie z procedurą Słowacy zostali wydaleni z Polski z zakazem wjazdu przez najbliższe trzy lata. Wicewojewoda mówił, że jego słowaccy przyjaciele byli zdumieni i dotknięci taką decyzją i odwołali się od niej.
O wydaleniu cudzoziemców decydował - zgodnie z obowiązującą procedurą - wydział spraw obywatelskich i migracji, który nadzorował wicewojewoda Ormaniec.
Po upublicznieniu sprawy wojewoda śląski Lechosław Jarzębski zmienił zakres obowiązków drugiego wicewojewody, przekazując sprawy obywatelskie do kompetencji swojego pierwszego zastępcy. Wszczął też postępowanie wyjaśniające, a po jego zakończeniu całą dokumentację przekazał kancelarii premiera, za pośrednictwem MSWiA. (mag)