Premier Turcji wściekły. Obama dzwoni i próbuje łagodzić
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oskarżył dyplomatów amerykańskich o oszczerstwo. Zareagował w ten sposób na ujawnione przez portal Wikileaks dokumenty, w których zawarte są mało pochlebne opinie na jego temat. Według tureckiej prasy prezydent USA Barack Obama dzwonił już do tureckiego premiera.
01.12.2010 | aktual.: 01.12.2010 18:59
W poufnych depeszach dyplomacji amerykańskiej twierdzi się, że Erdogan ma konta w bankach szwajcarskich, przedstawia się go jako autorytarnego przywódcę, który nienawidzi Izraela oraz jako szefa rządu z "islamistycznymi wpływami". W ujawnionych dokumentach dyplomaci amerykańscy podają też w wątpliwość zachodnią orientację Ankary oraz wskazują na ostre rozbieżności w ocenie irańskiego programu nuklearnego. Media tureckie informują o tych dokumentach bardzo obszernie.
Wypowiadając się po raz pierwszy na temat przecieku, Erdogan oświadczył w Ankarze, że "Stany Zjednoczone powinny zażądać wyjaśnień od swoich dyplomatów". Uznał też, że USA są odpowiedzialne "za oszczerstwa, jakich dopuszczają się ich dyplomaci swymi błędnymi interpretacjami". W tych ujawnionych na Wikileaks dokumentach "są kłamstwa i błędne informacje" - dodał.
Dyplomacie przed sąd?
Agencja Reutera pisze, że Erdogan dał do zrozumienia, iż Turcja rozważa kroki prawne przeciwko niektórym dyplomatom amerykańskim. Według prasy tureckiej prezydent USA Barack Obama telefonował do Erdogana oraz do prezydenta Turcji Abdullaha Gula, próbując załagodzić sytuację.
Reuters przytacza fragmenty amerykańskich depesz dyplomatycznych, dotyczących Erdogana. W 2004 roku ówczesny ambasador USA w Ankarze Eric Edelman scharakteryzował go jako "polityka o nieokiełznanych ambicjach, wynikających z przekonania, że Bóg namaścił go do przewodzenia Turcji".
W innej depeszy z 2004 roku Edelman pisze o "żądzy władzy" Erdogana, jego "ostrym, autorytarnym stylu" oraz "głębokiej nieufności wobec innych". Ambasador USA przytacza też opinię "byłego doradcy duchowego Erdogana i jego żony Emine": "Tayyip wierzy w Boga, (...) ale mu nie ufa".
Informując Waszyngton o korupcji w Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której przewodzi turecki premier, Edelman napisał: "Słyszeliśmy z dwóch źródeł, że Erdogan ma osiem kont w bankach szwajcarskich".
Erdogan oświadczył w środę, że "nie ma ani grosza w bankach szwajcarskich" i zapewnił, że podałby się do dymisji, gdyby te zarzuty amerykańskie zostały udowodnione.