PolskaPremier szuka winnego plagiatu z expose Belki

Premier szuka winnego plagiatu z expose Belki

Telefoniczna reprymenda dla ministra skarbu Andrzeja Mikosza i wezwanie go na dziś na dywanik do premiera to, jak się nieoficjalnie dowiedziało "Życie Warszawy", efekt publikacji tego dziennika. Ujawniono w niej, że w expose Kazimierza Marcinkiewicza znalazł się fragment niemal żywcem przepisany z programowego wystąpienia Marka Belki z 2004 r.

14.11.2005 | aktual.: 14.11.2005 07:22

- To jakaś bzdura, przecież sam pisałem tekst - tak zareagował w sobotę premier Marcinkiewicz na wieść o postawionym przez "ŻW" zarzucie ściągania z przemówień poprzednika.

Mina mu zrzedła, gdy porównał fragmenty obydwu wystąpień poświęcone kwestii prywatyzacji. Tak jak zauważyło "ŻW", brzmią one niemal identycznie.

Jak do tego doszło? Okazuje się, że nowy szef rządu opracowując expose korzystał, prócz szczegółowego programu PiS, m.in. z materiałów dostarczonych przez poszczególnych ministrów. W niektórych przypadkach wystarczyły mu główne tezy i wyliczenia, czasem, gdy temat był wyjątkowo trafnie ujęty, przepisywał całe zdania. Pech chciał, że spodobał mu się akapit, który ponad półtora roku temu odczytał występując przed Sejmem szef lewicowego gabinetu Marek Belka.

"ŻW" ustaliło, że autorem expose Marka Belki jest Jacek Kluczkowski, były dziennikarz, obecnie polski ambasador na Ukrainie. Od 1995 roku, przez sześć lat pracował w Kancelarii Prezydenta. Od 2001 roku kolejne trzy lata Jacek Kluczkowski spędził w Kancelarii Sejmu. W maju tego roku premier Belka nominował go na podsekretarza w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. We wrześniu minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld wręczył mu nominację na ambasadora RP w Kijowie. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)