Premier spotkał się z kierownictwem klubu PO
Premier Donald Tusk spotkał się sejmie z kierownictwem klubu PO. Politycy z kierownictwa klubu zapewniają, że spekulacje o głębokim kryzysie w partii są fałszywe. Z kolei źródła w kierownictwie partii oceniają, że Gowin "przebrał miarę", bo nazbyt otwarcie przeciwstawiał się premierowi". - Jarosław Gowin został sam - jeśli odejdzie, to co najwyżej z Jackiem Żalkiem, może z Johnem Godsonem - powiedział jeden polityków PO. Sam Tusk pytany o Gowina powiedział, że "liczy na to, że poseł zrozumie zasady panujące w partii i dostosuje się do nich".
22.02.2013 | aktual.: 22.02.2013 16:07
Premier spotkał się z niemal całym klubem PO - rozmowa dotyczyła m.in. kwestii związków partnerskich. Według relacji polityków PO, Donald Tusk dał "czerwone światło" tworzeniu partyjnych frakcji. - Premier uważa, że frakcje to droga do rozpadu - mówili po spotkaniu politycy PO.
Jeden projekt PO ws. związków partnerskich? "Jest szansa"
Tusk ocenił, że jest realna szansa na przygotowanie w Platformie jednego umiarkowanego projektu, regulującego kwestię związków partnerskich. - Będzie praca w Platformie nad projektem, który uwzględnia różne poglądy, ale niewykluczone, a nawet wydaje mi się dzisiaj prawie pewne, że jest szansa zbudowania jednego projektu w Platformie, a na pewno w czasie prac w sejmowej komisji - powiedział premier.
- Z całą pewnością Platforma będzie popierała tylko jeden projekt wychodzący z komisji - oświadczył Tusk. Wtedy - dodał - byłaby realna szansa przeprowadzenia umiarkowanego projektu regulującego kwestię związków partnerskich. - Ci, którzy tego sposobu postępowania nie zaakceptują - chociaż na razie nie widzę takich osób - sami postawią się w mojej ocenie poza Platformą. Ale nie sądzę, aby taka osoba się pojawiła - podkreślił Tusk.
Tusk: Gowin będzie musiał dostosować się do reguł w PO
Sam Jarosław Gowin, uznawany za lidera grupy konserwatywnej w PO, mówił dziennikarzom w sejmie, że jego stanowisko w sprawie związków partnerskich jest "powszechnie znane i niezmienne". - Jestem politykiem Platformy Obywatelskiej, tu jest moje miejsce - podkreślił.
- Jarosław Gowin po raz kolejny sformułował pogląd odmienny od mojego; będzie musiał dostosować się do reguł obowiązujących w PO i podejrzewam, że to zrobi - powiedział w piątek premier Donald Tusk, odnosząc się do kontrowersji w PO wokół związków partnerskich.
Premier przyznał na konferencji prasowej w sejmie, że minister sprawiedliwości podczas środowego spotkania "bardzo wyraźnie powiedział, że wszyscy odpowiadamy - także ja - (za to), że spór ideowy w PO jest sporem o dość wysokiej temperaturze". - Ja się nie zgadzam z tym poglądem - zaznaczył Tusk. - W każdej partii politycznej jak pojawia się jakaś różnica zdań i nie można zbudować kompromisu, to rozstrzyga zdanie przewodniczącego - powiedział. Dodał, że minister na pewno to zaakceptuje. Okazałby się politykiem niedojrzałym, gdyby tego nie zaakceptował - ocenił Tusk.
- Żaden polityk w PO nie będzie z powodu debaty czy dyskusji na temat jakiejś ustawy narażał na szwank Platformy jako całości. Nikomu już to więcej do głowy nie przyjdzie, takie mam dojmujące wrażenie po dzisiejszych także spotkaniach - oświadczył premier.
Powiedział też, że w PO nie jest kwestionowana zasada, że lider jest tylko jeden, więc nie musi tego nikomu powtarzać. - Zawsze uprzedzam koleżanki i kolegów, że jeśli komuś do głowy przyjdzie inny pomysł, to wtedy może pojawić się problem tak jak w każdej innej partii politycznej, ale nie mam poczucia, aby ten problem się w PO pojawił - zaznaczył.
Premier spotkał się z "konserwatystami"
Po spotkaniu z kierownictwem klubu premier udał się na spotkanie z posłami, którzy głosowali za odrzuceniem projektu ustawy o związkach partnerskich autorstwa Artura Dunina.
Wśród 46 posłów PO, którzy opowiedzieli się za odrzuceniem projektu byli m.in.: minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, Elżbieta Radziszewska, Marek Biernacki, Jerzy Budnik, Andrzej Czerwiński, Joanna Fabisiak, John Godson, Andrzej Gut-Mostowy, Roman Kosecki, Jerzy Kozdroń, Antoni Mężydło, Konstanty Miodowicz, Kazimierz Plocke, Damian Raczkowski, Ireneusz Raś, Krystyna Skibińska, Henryk Siedlaczek, Jacek Tomczak, Jacek Żalek.
Media donosiły, że partyjni konserwatyści dostali od premiera "ultimatum", zgodnie z którym albo porozumieją się w sprawie związków z resztą klubu, albo "wylecą z PO". Jednak zaprzeczył temu sam premier, mówiąc, że "nie komentuje baśni i legend". - Z nasze strony padły deklaracje lojalności - powiedział uczestnik spotkania. Na spotkaniu nie było Jarosława Gowina.
Jednocześnie - jak mówią źródła w PO - partyjni konserwatyści podnosili w rozmowie z premierem, że to nie oni zgłosili projekt ustawy dot. związków partnerskich, który podzielił klub PO. - Nazwisko nie padło, ale było jasne, że chodzi nam o Grzegorza Schetynę - powiedział jeden z uczestników spotkania.
Przedstawiciele skrzydła konserwatywnego w PO uważają bowiem, że projekt Artura Dunina był de facto inicjatywą wiceszefa PO Grzegorza Schetyny, obliczoną na konflikt ze skrzydłem konserwatywnym. Dunin zaprzecza. To nieprawda, co mówią tak zwani konserwatyści. Grzegorz Schetyna nie ma w tym żadnego udziału. Nigdy w trakcie prac nad projektem nie konsultowałem się z nim - powiedział Dunin.
Pytani o reakcję premiera, konserwatyści twierdzą, że Donald Tusk nie polemizował, ale też nie zadeklarował, że zdyscyplinuje liberałów. - Premier chce utrzymać jedność partii. Sytuacja jest trudna, bo chce też utrzymać przy Platformie wyborców lewicowych, tak, aby nie zainteresowali się SLD i Ruchem Palikota - ocenił inny rozmówca.
Jarosław Gowin "przebrał miarę"
Źródła w kierownictwie partii oceniają, że Gowin "przebrał miarę", bo nazbyt otwarcie przeciwstawiał się premierowi. "Ci "umiarkowani konserwatyści", którzy skupiali się wokół niego, zrozumieli, że Gowin gra tylko na siebie, ale ich kosztem. Stracili cierpliwość. Teraz nawet w głosowaniach światopoglądowych Gowina nie poprze już kilkudziesięciu, a kilku, co najwyżej kilkunastu posłów. A o rozpadzie nie ma mowy - uważa rozmówca z kierownictwa partii.
Rzecznik rządu Paweł Graś mówił, że "tam, gdzie kończy się lojalność wobec partii, a zaczyna się jawna działalność frakcyjna, to tam powinno zapalić się już nie tylko żółte, ale i czerwone światło".
Dopytywany - w kontekście związków partnerskich - o Jarosława Gowina, który uważany jest za "patrona" konserwatywnej grupy w PO, Graś powiedział: - Gowin jest jednym z kilkuset członków klubu. (...) Naprawdę świat nie kręci się wokół, i cały wszechświat, wokół Jarosława Gowina. Ja bardzo cenię i szanuję jego poglądy, ale są w Polsce ważniejsze rzeczy, są w Platformie ważniejsze problemy do rozwiązania niż nieustanne kręcenie kulą ziemską wokół Jarosława Gowina.
W nieoficjalnych rozmowach niektórzy politycy PO wskazują, że premier za rzadko rozmawia z klubem i efektem tego jest m.in. konflikt w partii dotyczący kwestii związków partnerskich. - Premiera nie było na posiedzeniach klubu, kiedy dyskutowaliśmy o tej sprawie, wypowiedział się z mównicy tuż przed głosowaniem, ale to nie wystarczyło - podkreślił rozmówca z zarządu krajowego PO, nawiązując do odrzucenia przez Sejm projektu przygotowanego przez posła Platformy Artura Dunina.
Kierownictwo klubu liczy, że spotkań z premierem będzie teraz więcej. - Premier chyba zrozumiał, że nie może być tak daleko od klubu, bo to rodzi problemy - powiedział członek klubowych władz PO.