Premier: rozmawiamy tylko z poważnymi partnerami
Rząd jest za tym, by zostało zapewnione wszystkim pracownikom
szpitali, także tym grupom słabszym, że środki na podwyżki płac,
które będą w najbliższym roku, będą dzielone równomiernie między wszystkie grupy - powiedział premier Jarosław Kaczyński po rozmowach w Centrum Dialogu. Dodał, że rząd jest za tym, żeby prowadzić rozmowy z poważnym partnerem, a nie z tymi którzy prowadzą akcję polityczną, nie z SLD.
25.06.2007 | aktual.: 25.06.2007 16:56
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-pielegniarek-nie-slabnie-6038692093846145g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/protest-pielegniarek-nie-slabnie-6038692093846145g )
Protest pielęgniarek nie słabnie
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-walcza-o-podwyzki-6038682820191361g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pikieta-pielegniarek-6038716305552513g )
Pikieta pielęgniarek
Na rozmowy związków zawodowych ochrony zdrowia z premierem stawiły się tylko przedstawicielki "Solidarności". Nie było pielęgniarek ani lekarzy. Według szefa rządu, pokazuje to, komu naprawdę zależy na "załatwianiu spraw społecznych, a komu na polityce".
Po dwóch godzinach rozmów premier zapewnił, że obie strony są przeciwko prywatyzacji szpitali, i że rząd będzie zastanawiał się jeszcze nad utrzymaniem dwóch "strumieni finansowania" w ochronie zdrowia (chodzi o wydzielenie środków na świadczenia medyczne i na podwyżki). Premier powiedział też, że chce, by podwyżki były dzielone bez pomijania żadnej z grup pracowników ochrony zdrowia.
Jak podkreślił Jarosław Kaczyński, rząd jest za tym, żeby prowadzić rozmowy "z poważnym partnerem, a nie z tymi, którzy prowadzą akcję polityczną, nie z SLD". Z SLD o sprawach służby zdrowia nie będziemy rozmawiać. Będziemy rozmawiać z tymi, którzy rzeczywiście pracowników służby zdrowia reprezentują - zaznaczył. My widzimy głównego partnera w "Solidarności" - podkreślił szef rządu. Odnosząc się do pielęgniarek okupujących jego siedzibę, premier powiedział, że trzeba będzie zawiadomić o przestępstwie prokuraturę. Nie ma w tej chwili zawiadomienia o przestępstwie, ale to przestępstwo jest. Funkcjonariusz publiczny ma obowiązek zawiadomienia o przestępstwie, o którym wie. My będziemy musieli zawiadomić o tym przestępstwie - mówił Jarosław Kaczyński.
Premier nie udzielił odpowiedzi na pytanie, czy pielęgniarki zostaną siłą wyprowadzone z kancelarii. Tak naprawdę jest to wielka akcja obrony interesów tych, którzy się dziś czują zagrożeni, tego wszystkiego, co było złe w III Rzeczypospolitej - powiedział.
Pytany o możliwość rozmów z pielęgniarkami J. Kaczyński powtórzył po raz kolejny, że można rozmawiać, gdy opuszczą one budynek kancelarii.
Według premiera, trwają prace nad zmianami w systemie podatkowym, by nie obciążając osób gorzej i środniozarabiających, "ściągnąć" więcej pieniędzy. "Są także pomysły sięgnięcia do innych źródeł. Chodzi o to, by pieniędzy było więcej, bo skoro jest taka wielka fala żądań płacowych, to pieniądze skądś trzeba wziąć" - mówił szef rządu.
Jarosław Kaczyński odniósł się również do popierania protestujących pielęgniarek przez m.in. Henrykę Bochniarz, Jolantę Kwaśniewską i Hannę Gronkiewicz-Walz. Nie przypominam sobie, by dotąd panie milionerki specjalnie się angażowały w walkę o interesy pielęgniarek, czy innych ludzi słabo zarabiających, w tej chwili mamy takie zaangażowanie. Proponujemy tym paniom, żeby one wzięły udział w sfinansowaniu tego. Sądzę, że to uczciwa propozycja - powiedział.
Szefowa sekretariatu ochrony zdrowia "Solidarności" Maria Ochman powiedziała dziennikarzom po spotkaniu z premierem, że jej związek będzie rozmawiać z rządem tak długo, jak będzie o czym i obie strony wyrażą tego wolę.
"Solidarność" ma podpisane porozumienie ze stroną rządową, które do 30 czerwca jedna i druga strona musi zrealizować. Mówi ono nie tylko o zagwarantowaniu 30-procentowych podwyżek z ubiegłego roku, ale również o kroczącym wzroście wynagrodzeń na lata następne - przypomniała Ochman.
Dodała, że "Solidarność" rozmawiała z premierem także o wzroście wynagrodzeń w następnych latach. Według niej, szef rządu zaznaczył, że jeżeli takie rozwiązania będą, to powinny dotyczyć każdego pracownika służby zdrowia.
Ochman podkreśliła, że ma nadzieję, iż do tych rozmów będą się włączały inne związki, "bo argument protestu jest rzeczywiście bardzo ważny, ale powinien być stosowany w ostateczności".
Na rozmowy z premierem nie przybyli ani przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), ani Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP).
OZZL poinformował, że zaproszenie na rozmowy otrzymał, ale Zarząd Krajowy związku zdecydował, że będzie uczestniczył w tych rozmowach, jeżeli będą na nich także przedstawicielki OZZPiP.
Zaproszenie otrzymały też pielęgniarki. W sobotę zostało ono wręczone okupującej kancelarię premiera szefowej związku Dorocie Gardias, a w niedzielę przesłane faksem do siedziby OZZPiP. Pielęgniarki twierdzą jednak, że czekają na rozmowy z premierem w jego kancelarii, a nie w Centrum "Dialog".