Premier: pieniądze z funduszy unijnych "nie rozpłyną się"
Premier Leszek Miller zapewnił, że
pieniądze z funduszy unijnych "nie rozpłyną się" ani nie
przepadną. Poinformował, że projekt ustawy o zamówieniach
publicznych, potrzebny do wykorzystania unijnych funduszy, został
przesłany do Sejmu w październiku. Jednak zdaniem marszałka Marka Borowskiego rząd skierował projekt do Sejmu zbyt późno.
19.12.2003 | aktual.: 19.12.2003 19:25
"To nie jest tak, że pieniądze (z unijnych funduszy) się rozpłyną albo przepadną. One będą w dalszym ciągu, w zależności od tempa składania projektów" - podkreślił szef rządu. Jak dodał, "jeszcze nic nie jest stracone".
W piątek rzecznik Komisji Europejskiej Pierre-Jerome Henin, poinformował, że Polska nie spełnia jeszcze warunków niezbędnych, żeby mogła ubiegać się o fundusze strukturalne z UE, mimo że mogłaby wnioskować o przyznanie dofinansowania od 1 stycznia 2004. Jak podkreślił, nie grozi to jeszcze przepadnięciem funduszy, lecz co najwyżej opóźnieniem wypłat.
Zapytany, w jakich konkretnie sprawach Polska spóźnia się z dostosowaniem, odpowiedział, że nie zna szczegółów. Powtarzał tylko, że każdy kraj musi mieć dostosowane ustawodawstwo w zakresie zamówień publicznych (równy dostęp wszystkich podmiotów unijnych), ochrony środowiska i pomocy państwa.
"Proszę parlament, by zajmować się uchwalaniem ustaw, ważnych ustaw, także dostosowujących polskie prawo do prawa UE" - zaapelował premier. "Nie ma powodów, by ustawy nie uchwalić" - podkreślił Miller.
Tymczasem - według marszałka Sejmu Marka Borowskiego - projekt ustawy o zamówieniach publicznych wpłynął do Sejmu "prawie w połowie listopada", co można sprawdzić na stronach internetowych Kancelarii Sejmu.
"Natychmiast podjęto nad nim pracę. Jest to duża ustawa, pracujemy szybko i robimy, co możemy. 1 stycznia nie będzie mogła wejść w życie, nie było siły" - powiedział marszałek dziennikarzom. Jak dodał, "nie chce na nikogo donosić, ale rząd skierował projekt (do Sejmu) zbyt późno".