Premier odwoła Rafała Grupińskiego z funkcji szefa klubu PO?
Rafał Grupiński ma spotkać się dzisiaj z premierem Donaldem Tuskiem. Oficjalnie szef rządu zapowiada rozmowy o sprawach partyjnych. Jednym z tematów będzie zapewne dalsze sprawowanie przez Grupińskiego funkcji szefa klubu PO - informuje "Dziennik Polski".
- Przewodniczący zwrócił się do mnie z prośbą, żeby spotkać się z kolegium klubu PO. Podejrzewam, że w sprawie bardzo gorącego kalendarza parlamentarnego. Mamy przed sobą budżet i OFE, to są dwie bardzo skomplikowane operacje legislacyjne - mówił wczoraj premier Tusk.
Od pewnego czasu spekulowano jednak, że Rafał Grupiński może stracić swoje stanowisko. Z informacji gazety wynika, że z tą decyzją premier jeszcze zaczeka. - Odwołania należy spodziewać się dopiero po radzie krajowej - zapewnia jednocześnie anonimowo poseł PO. Decyzji można spodziewać się więc w grudniu.
W zeszłym tygodniu nowy minister sportu Andrzej Biernat otwarcie skrytykował Rafała Grupińskiego - przypomina gazeta. Biernat ocenił, że Grupiński jest zbyt łagodny i powinien zastąpić go bardziej charyzmatyczny polityk. Jego zarzuty poparło dwóch posłów.
- Trochę zepsuli tydzień - skomentował Grupiński na antenie Radia TOK FM. - Biernat, niestety, nie wypełniał obowiązków wiceszefa klubu Platformy, więc być może przyda się ktoś pracowity w to miejsce - dodał.
Nie mniejsze problemy w partii ma Grzegorz Schetyna - komentuje "DP".
Grupiński broni Schetyny
Grupiński m.in. w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" bronił Grzegorza Schetynę po jego przegranej i ujawnieniu taśm z Dolnego Śląska. - Schetyna powiedział, że nie ma nic wspólnego z taśmami. Nigdy - od wspólnej pracy w podziemiu - nie widziałem, żeby kogokolwiek oszukał. Przeciwnie, ludzie zawsze mieli do niego pretensje, że mówi prawdę wprost, może czasem nawet zbyt brutalnie - podkreślał Grupiński.
W wywiadzie Grupiński odniósł się do słów Biernata, który ocenił: Schetyna podpala PO. - Wolałbym, żeby ludzie PO nie odwracali hierarchii wartości i nie uważali, że od ataków na kolegów wzrosną nam notowania. Oferowano pracę w zamian za poparcie dla jednego z pretendentów do rządzenia dolnośląską PO. Nigdy w Platformie nie było tak, byśmy tego rodzaju chore, niedobre zjawiska starali się przykrywać innymi kwestiami - powiedział szef klubu PO.
Źródło: Dziennik Polski