Premier od Tuska wolałby "kogoś kulturalniejszego"
Premier Jarosław Kaczyński zapewnił, że nie odmawia spotkania w debacie z szefem PO Donaldem Tuskiem, choć "wolałby się spotkać z kimś
kulturalniejszym".
Szef rządu pytany przez dziennikarzy o spotkanie z Tuskiem powiedział, że choć "trudno mieć jakąś specjalną ochotę, aby się spotykać z człowiekiem, który bez przerwy obraża", to nie odmawia takiego spotkania.
W poniedziałek rano rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział w radiowej "Trójce", że premier spotka się ze zwycięzcą debaty Tusk - b. prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Podobnie wypowiadał się też rzecznik PiS Adam Bielan, który w RMF FM nie chciał jednoznacznie zadeklarować, czy dojdzie do debaty J. Kaczyńskiego z Tuskiem.
Premier stwierdził, że Tusk "podjął z całą energią konkurencję z panem (Stefanem) Niesiołowskim, chociaż i przedtem nie był w tej konkurencji najgorszy".
Również w niedzielę na konwencji wyborczej PiS w Kielcach premier mówił, że Niesiołowski porównywał go do Władysława Gomułki, a Tusk porównał go do Jerzego Urbana, i szef PO chce wygrać z Niesiołowskim "tę konkurencję".
J. Kaczyński podkreślił jednak, że nie odmawia spotkania z Tuskiem. "Nie odmawiam spotkania i to jest zupełne nieporozumienie. Chociaż wolałbym spotkać się z kimś kulturalniejszym" - powiedział J. Kaczyński.
Pytany czy koalicja PO-PiS jest w związku z tym niemożliwa J. Kaczyński odparł: PO-PiS po wyborach z tymi z PO, którzy chcą zmienić Polskę może być. Czy z Donaldem Tuskiem - no to rzeczywiście mam wielkie wątpliwości.
Z kolei na pytanie, kiedy dojdzie do debaty odpowiedział, że jest to "kwestia sztabów, nie jego". "Sztaby nad tym pracują" - dodał. Ale powtarzam, nie jest prawdą, jakobym odmawiał tego spotkania - podkreślił premier.
Powtórzył jednak swą opinię, że "z jednej strony jest tak, że pan Tusk nie chce ciągle złożyć deklaracji co do LiD - czyli jest gotów współpracować, właściwie pewnie już jest umówiony, co do współpracy z formacją polityczną (...) o tradycji najgorszej jaką można sobie tylko wyobrazić, która to tradycja została potwierdzona po 1989 roku ich działaniami i sposobem rządzenia".
A z drugiej strony - powtarzam - (Tuska) metodą jest obrażanie, jest - powiedzmy sobie szczerze - szerzenie najgorszych obyczajów i to jest zniechęcające, bo po prostu człowiek ma takie poczucie, że musi rozmawiać z kimś z bardzo niskiej półki - stwierdził premier.